niedziela, 30 grudnia 2012

32.


Są takie dni, które mogłyby się
W ogóle nie kończyć.
Są też takie,
Które mogłyby się w ogóle nie zaczynać…

Moja siostra dalej nie wydobyła żadnego słowa ze swoich ust. Zupełnie nie wiedziałam co się dzieje. W końcu oprzytomniałam
-Bartek a co ty tutaj robisz? Nie powinieneś być w Spale? –zapytałam
-Powinienem –opowiedział bez entuzjazmu
-Dominka, Bartek powiecie mi do cholery o co chodzi?!
-No bo, bo… bo… -moja siostra się jąkałą od płaczu nie mogąc wydusić słowa, spojrzałam w oczy Bartka, żeby coś w końcu powiedział
-Mała, Piotrek miał wypadek -Bartek spuścił głowę a mnie obszedł ciepły pot, chyba nie dotarły do mnie słowa wypowiedziane kilka sekund temu przez mojego szwagra? Jednak po chwili oprzytomniałam
-Kurwa jaki wypadek?! Jest wpół do czwartej nad ranem ja Was widzę czy to sen?
-Nie, to nie sen Paulina
-A co mu się stało, że sam nie dał mi znać? Złamał rękę? Nogę?
-Coś znacznie poważniejszego –po tych słowach moje serce pękło na tysiące kawałków, natychmiast się obudziłam i chciałam jak najszybciej do niego
-Do cholery powiecie mi w końcu co mu się stało? Bo ja zwariuję zaraz! Co jest z moim Piotrusiem?! –rozkleiłam się a Bartek mnie przytulił do siebie.
-Za dużo nie wiemy. Tylko tyle, że Piotrek jest w szpitalu
W kilka minut ubrałam się, wrzuciłam do torebki kilka potrzebnych rzeczy i wsiadłam razem z Kurkami do samochodu. Cała się trzęsłam. W końcu nie wiem kiedy zasnęłam.
-Domisia powiesz jej co z Piotrkiem?
-A co mam jej powiedzieć?
-Chyba prawdę najlepiej
-Bartek przecież ona nam zemdleje jak się dowie co jemu jest.
-Ale chyba lepiej jak siostra jej powie, niż ktoś w szpitalu…
-Może masz rację? Coś wspomnę, ale teraz niech śpi.
Bartek zatrzymał się ma stacji benzynowej, a mnie obudził dźwięk przejeżdżającego pociągu, który głośno trąbił. Dominika kupiła świeży sok z owoców i jakąś drożdżówkę, próbowała mi ją wepchnąć abym zjadła ale jakoś nie miałam apetytu. Jednak nie dawała za wygraną do tego wtrącił się Bartek. Uległam i zjadłam może dwa kęsy.
-Kochana, dzwonił do nas lekarz –zaczęła ale nie dałam jej skończyć
-I co? I co? Piotrek może już wrócić do treningów?
-Niestety nie, z nim jest trochę poważniej niż myślisz –moje oczy zaszkliły się i tylko czekałam co dalej powie
-Dominka! Mów w końcu! Ja nie jestem małym dzieckiem, któremu nie można mówić jaka jest sytuacja
-Bo Piotrek jest nieprzytomny… -nastała cisza, Domi mnie przytuliła a ja dałam upust łzom. Do Łodzi dojechaliśmy w ciszy. Na miejscu byliśmy ok. 10godziny, pochmurny, szary, brzydki dzień. Na izbie przyjęć Dominika zapytała pielęgniarkę dyżurującą gdzie leży Piotr Nowakowski, w nocy został przewieziony. Ja chyba nie byłam w stanie racjonalnie myśleć? Albo nie dochodziło to wszystko do mnie? Kobieta zaczęła wertować kartki w celu znalezienia informacji
-Piotr Nowakowski – piętro 3 – opieka intensywnej opieki medycznej
-Dziękuję –odpowiedziała moja siostra. Zaczęliśmy udawać się w stronę windy.
-OIOM! Dominika co mu jest, że on leży na OIOM-ie?! –krzyczałam, widziałam na sobie wzrok ludzi przechodzących korytarzem. Dopiero teraz dotarło do mnie, że jemu może się dziać coś poważnego.
-Mała, spokojnie. Zaraz się dowiemy. –próbowała mnie uspokoić.
-Przepraszam Pana Doktorze, ale czy mógłby nam Pan udzielić informacji nt. Piotra Nowakowskiego? –zapytał Bartek lekarza wychodzącego ze swojego gabinetu
-Niestety nie mam dla Państwa dobrych wiadomości. Stan pacjenta jest ciężki, ale stabilny. Proszę przejść do ordynatora, dowiedzą się państwo więcej. –zaniemówiłam na te słowa, jak to stan jest ciężki?
-Dominika, Bartek do jasnej cholery! Wy coś wiecie ale nie chcecie mi powiedzieć!? Jestem z nim i chyba powinnam wiedzieć co mu jest! –zatrzymałam ich i domagałam się wyjaśnień. Usiedliśmy na korytarzy na pobliskich krzesłach. Dominika spoglądała na Bartka, on na mnie i tak w kółko do czasu aż wymownie na nich spojrzałam
-Kochanie, prawdopodobnie ktoś Piotrka w nocy napadł i pobił. Nie wiemy za dużo, bo pojechaliśmy prosto do ciebie.
-Żartujecie? -spojrzałam na nich jak na idiotów. Wczoraj w południe rozmawiałam z nim a oni mi wmawiają, że został pobity w nocy?
-Chciałbym –odezwał się Bartek. –Chodźmy do tego ordynatora i może dowiemy się coś sensownego. Jak powiedział tak ruszyliśmy w stronę ostatnich drzwi na korytarzu, przed którymi widniała tabliczka „Ordynator Jan Woliński”. Grzecznie zapukaliśmy, usłyszeliśmy głos pozwalający nam wejść. To co usłyszałam nie było niczym przyjemnym
-W chwili obecnej pacjent ma wykonywaną operację. Po wykonaniu tomografu stwierdzony został obrzęk mózgu. Jednak rany cięte spowodowały wewnętrzny krwotok, gdzie konieczna byłą operacja. Jest ona dość ryzykowna ze względu na obrzęk mózgu ale nie mieliśmy na co czekać, ponieważ pacjent z minuty na minutę coraz więcej tracił krwi. Muszą być państwo dobrej myśli.
Nie pamiętam swojego zachowania przez najbliższe kilka minut, na pewno ryczałam, panikowałam… pamiętam, że jakaś pielęgniarka dała mi zastrzyk. Nie chciałam się zgodzić, ale najwidoczniej byłam bezsilna. Za pewne był to tzw. „głupi Jaś” abym się uspokoiła. Po południu otwarła się winda i z niej wyjechało łóżko, które ciągło 4 mężczyzn. Od razu rzuciłam się w tamtym kierunku. Leżał tam mój Piotrek! Cały siny, podrapany, pokaleczony, z rurką w buzi, bandażem na głowie. Jednak przez ten cholerny zastrzyk było mi po części wszystko obojętne. Niby go widziałam ale nie odczuwałam jakiś większych emocji. Wieczorem z Dominiką pojechałyśmy do domu Pawła a Bartek wrócił do Spały. Chciał zrezygnować z Pawłem z obozu przygotowawczego ale nie zgodziłam się na to. Maćkiem zajmowała się nasza mama, z tego co wiem miała się zjawić też mama Bartka.
Następnego dnia obudziłam się o 7 i wparowałam do pokoju gdzie spała. Dopiero teraz do mnie w pełni dotarło co się stało. Przed 8 zamówiłam już taksówkę i pojechałyśmy do szpitala. Niepewnie
Wcisnęłam guzik z nr 3 i wyjechałyśmy na piętro. Bałam się co zastanę w sali… Zapytałam pielęgniarkę czy mogę wejść do niego. Pozwoliła ale tylko na chwilę. Piotrek leżał w śpiączce farmakologicznej. Stan w dalszym ciągu był poważny ale stabilny. Mnie taka odpowiedź lekarzy wcale nie uspokajała. Siedziałam obok niego na krzesełku i patrzyłam na monitory które dawały znać o jego podstawowych funkcjach życiowych. Podpięty był do respiratora, a na torsie miał kilka przyklejonych kabelków, które dawały wykres na ekranie. Tak bardzo chciałam żeby otworzył oczy. Po 2godzinach tak spędzonych podeszła pielęgniarka i kulturalnie mnie wyprosiła, ponieważ nie mogłam tyle czasu tam siedzieć. Wyszłam przed szpital a tam wręcz rzucili się na mnie dziennikarze i fotoreporterzy
-Jak się czuje pani narzeczony?
-Domyśla się pani kto go tak dotkliwie pobił?
-Czy najlepszy Polski środkowy wróci do wykonywania sportu?
-Czy Piotr Nowakowski miał powiązania z niewłaściwymi ludźmi? – te i wiele innych pytań padało z ich ust. Szybko odwróciłam się na pięcie i wróciłam do środka. Usiadłam na krześle na korytarzu i rozpłakałam się z bezsilności. W uszach dźwięczały mi słowa piosenki
Na szczęście pracujesz całe życie
A na nieszczęście sekundę…
Zaczęłam się zastanawiać kto mógł wyrządzić mu taki ból? Przecież nie miał wrogów? Z nikim nieciekawym się nie zadawał? Z amoku zamyśleń wyrwała mnie pielęgniarka, która zapytała jak się czuję. Zaproponowała tabletki uspokajające ale się nie zgodziłam.
Kolejne dwa dni minęły podobnie, przyjeżdżałam do szpitala, siedziałam obok niego a on nadal spał. Obrzęk mózgu stopniowo ustępował co mnie niezmiernie cieszyło. Zawsze to jakiś kroczek w przód. Siedziałam na krawędzi łóżka i ściskałam jego dłoń. Pragnęłam żeby odwzajemnił uścisk. Zaczęłam prowadzić monolog, miałam nadzieję, że mnie słyszy
-Chciałabym się do Ciebie przytulić, bez żadnego konkretnego powodu. Pójść do parku, usiąść pod drzewem i patrzeć w niebo. Powiedzieć coś, cokolwiek, bo wiem, że mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim. Spojrzeć w Twoje oczy, dotykać twojej twarzy. Poczuć się jak mała dziewczynka, bezbronna istota, bezpieczna w Twoich ramionach.. Chciała bym zapomnieć o tym co się stało i żyć po prostu żyć z Tobą. Pragnę czuć, że jestem Ci potrzebna, wiedzieć że jestem jedyna.. Chcę się z Tobą drażnić, pokłócić, tylko po to, by później czule pogodzić.. I tęsknić wiedząc, że i Ty tęsknisz… -Po mich policzkach spłynęła pojedyncza łza. Jeśli następnego dnia będzie wszystko dobrze, lekarze mieli podjąć próbę wybudzenia.
Wróciłam z Dominiką do domu. Chciałam żeby wróciła do siebie ale nie dawała za wygraną nie chciała mnie zostawiać samej. Bartek z Pawłem codziennie dzwonili. Reszta siatkarzy była równie zaskoczona tą sytuacją. W miejsce Piotrka powołany został Karol Kłos. Nie tak wyobrażał sobie swoje powołanie. Ale życie jest nieprzewidywalne. Wieczór włączyłyśmy TV, na każdym kanale informacyjnym był wałkowany tylko jeden temat – pobicie środkowego Reprezentacji Polski Piotra Nowakowskiego. To było bardo irytujące. Czy ci dziennikarze nie rozumieją, że najbliższym tej osoby przeżywają najgorsze chwile w życiu a oni spekulują i tworzą wersje wyssane z palca? Wyłączyłam TV i położyłam się spać. Jednak większość nocy wierciłam się na łóżku. Wyczekiwałam tylko ranka by z powrotem jechać do szpitala i zobaczyć wybudzonego Piotrka.
Po 8 byłam już w szpitalu. Jednak próba wybudzania miała się odbyć około południa. Siedziałam jak na szpilkach a czas mi się tak dłużył. Odwiedziłam jeszcze w między czasie lekarza prowadzącego by zapytać o stan mojego środkowego. Później udałam się do sali i wpatrywałam jak aparaty pomagają mu oddychać. Moje serce kroiło się na tysiące kawałków. Byłam tak blisko niego a nic nie mogłam zrobić.  Około południa zostałam wyproszona z sali, stałam na korytarzy i przez szklaną ścianę, miejscami mrożoną wpatrywałam się co lekarze tam poczynają. Jednak nie postałam długo, bo Dominika wręcz wypchnęła mnie stamtąd. Udałyśmy się w stronę szpitalnego baru. Musiałam coś zjeść i się napić, mimo, że nie miałam najmniejszej ochoty. Jednak z racji ciąży zmusiłam się do zjedzenia małej bułki i wypicia filiżanki herbaty. Ogólnie przez dzień tylko piłam wodę, ale zmuszałam się do zjedzenia czegokolwiek pożywnego. Po kwadransie z powrotem znalazłam się pod salą Piotrka. Zobaczyłam że już jest odpięty od części ‘maszyn’. Lekarze nadal wkoło niego stali. Ale dostrzegłam, że ma otwarte oczy. Natychmiast chciałam tam wejść. Po kilku minutach 2 lekarzy i pielęgniarka wyszli z Sali gdzie on leżał. Lekarz poinformował mnie, że wybudzanie przebiegło pomyślnie, pacjent jest osłabiony, ponieważ stracił wiele krwi ale przytomny. Gdy zapytałam czy mogę wejść, zgodził się ale nie na długo. Szklane drzwi się rozsunęły i zaczęłam pewnie wchodzić jednak z każdym krokiem traciłam tą pewność siebie, moje oczy zaszły łzami a Piotrek spojrzał w moją stronę i się delikatnie uśmiechnął
-Chodź, ja żyję przecież –powiedział cichutkim głosem, ale zaraz zaczął się krztusić
-Nie mów nic –również odpowiedziałam półszeptem i cmoknęłam go delikatnie w kącik ust, chwyciłam jego dłoń a moje łzy znowu zaczęły płynąć. Piotrek odwzajemnił mój uścisk, którego w ciągu kilku ostatnich, koszmarnych dni tak bardzo mi brakowało.
_____________________________________________________________________________
Hej wam :) wiem że,na asku pisałam ze dodam jutro, lecz wyrobiłam się dziś. :) Już teraz chciałabym wam życzyć udanej zabawy sylwestrowej i cudownego roku 2013 który jest przed nami. Zapraszam także na FanPage do bloga KLIK i tam piszcie swoje pomysły jak historia ma się potoczyć dalej :) Do zobaczenia w Nowym Roku :) Wasza Isia.♥

25 komentarzy:

  1. Super. W ogóle nie spodziewałam się czegoś takiego.
    Pozdrawiam i szczęśliwego 2013 roku! :)
    Zapraszam: http://zycie-z-siatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. bożesz ty mój w życiu tak szybko nie czytałam! przyznam szczerze, że bałam się, że uśmiercisz Pita, uf kamień z serca. Ten psychol co go pobił, zapewnię jej ex niech zostanie ukarany i spada z ich życia na zawsze!
    szczęśliwego nowego! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jej ex poszedł do więzienia...chyba.

      Usuń
    2. yyy ale chyba szybko wyszedł bo w kilku ostatnich było o nim słychać? pamietacie byl z kims na weselu Bartka i Dominiki? pozniej te kwaity;/
      Ehh podniosłas adrenalinę! :)

      Usuń
  3. Nareszcie. Jak ja się stresowałam co mu się stało. Nie można się tak znęcać nad czytalnikami :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh dobrze, że "już" wszystko w porządku i najgorsze za nami.. :)
    I jprd to na pewno ten ex.. Hujaszek jeden jestem tego pewna a jak nie on to kogoś wynajął.. Ale na 100% jest w to zamieszany!! ;/

    czekam na nexta (:

    kat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebistee.. Bałam sie o Piotrka. To pewnie robota Marcina, tego idioty . Zazdrosny jest i tyle.
    Czekamy na nastepny rozdział. A właśnie kiedy będzie ?
    Udanego Sylwestra i Szczęśliwego nowego roku , żebyś miała często wenę twórczą i dodawała nowe części opowiadania :)

    Paaula

    OdpowiedzUsuń
  6. biedny Piotrek, biedna Paulina :<
    szczerze mówiąc myślałam że z Pitem będzie jeszcze gorzej, ale kamień z serca ;)
    zapraszam do mnie siatkowka-nas-laczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże dziewczyno rycze przez Ciebie. Ale rozdział świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to zakręciłas akcję troche... ale koniec w miarę optymistyczny...
    oby bylo coraz lepiej :) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny Blog, a ja sparszam do siebie...
    http://you-and-me13.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. To było genialne, chciaż naprawdę bałam się, że uśmiercisz Piotrka. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG łaaał , już sie bałam ale na szczęśćie już jest dobrze, pewnie ten debil marcin jest w to zamieszany, ale cuż ich miłósc i tak przetrwa :3

    Myślałam sb jakby to było jagby wydarzyło się to w rzedzywistosci komus z nasze kochanej reprezentacji i ohhhh, masakra ale jest już dobrze, spokojnie, :) ale ty napiecie podnosisz i bardzio dobrze :) ;**

    Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie no takiego rozdziału to sie w życiu nie spodziewałam. Kto go pobił? Domyślam się ,że pewnie Marcin nasłał na niego jakis zbirów...

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieje, że Piotrek wyjdzie z tego ca ło i wyjaśni się kto go zaatakował. Myślę, że tp wszsytko wina Marcina ! To takie brutalne. nie rozumiem jak tacy ludzie mogą żyć na tym świecie, przecież piotrek to taki dobry chłopak :( mam nadzieje,że ten kto go dkrzywdził poniesie surowe konsekwencje.

    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieję, że z Piotrkiem wszystko będzie dobrze! ;)
    Serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział :
    http://to-skomplkowane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy nowy rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, ze Pit wyjdzie z tego. :) A kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam :)

    dopiero zaczynam
    maybevolleylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

  18. To opowiadanie jest super, mam nadzieję że oprawca Piotrka będzie gnić za to ci mu zrobił w więzieniu:)
    http://czy-ja-czy-ty-wpolne-my.blogspot.com/ zapraszm na mojego bloga mam nadzieję że Wam się spodoba:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy następna część ?

    OdpowiedzUsuń
  20. Iś mam takie pytanie :) OSZLAŁAŚ?????? proszę Cie nie odchodź jesteś super :) hejterami się nie przejmuj i nie daj im za wygraną plisss :)
    Olka

    OdpowiedzUsuń
  21. z niecierpliwością czekam na następny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń