czwartek, 6 grudnia 2012

27.


Ubrałam sukienkę sweterkową,  ponieważ pogoda dzisiaj nie rozpieszczała. Do tego proste, czarne baleriny. Wśród tych trzech wielkoludów byłam niczym krasnoludek, chociaż Paweł na ich tle również wydawał się mały. Spakowałam kilka rzeczy do torby. Mieliśmy wracać w niedzielę wieczorem. Czekaliśmy na ekipę remontową, która miała nam poprawić troszkę sypialnie + łazienkę. Postanowiliśmy, że najlepiej jak wykonają prace podczas naszej nieobecności. Grzesiu Kosok miał czuwać nad naszym domem. Przed 9 byłam gotowa do wyjścia. Bartek z Pawłem przypominali wraki człowieka… Sami do takiego stanu się doprowadzili ale po raz pięćdziesiąty słyszałam że to wszystko za zdrowie dzieci. Skoro tak, to nie miałam zamiaru wchodzić w dyskusję z nimi. Bartka twarz i zachowanie wyrażało zespół A.B.C.D.C.
-Co ty tam gadasz?
-Bartuś tobie dziś dokucza „absolutny brak chęci do czegokolwiek” –wyszczerzyłam się do niego
-Yhym, zgadzam się
-Chłopaki wsiadajcie, zapinajcie pasy i komu w drogę temu… yyy jakoś tam było dalej –wpadł w zakłopotanie Piotrek
-Kochanie temu CZAS –pocałowałam go delikatnie
Jechaliśmy już ponad godzinę, chłopaki w tyle zasnęli. Włączyłam radio i poszukałam płyt w schowku. Znalazłam płytę Dżemu, natychmiast ja odpaliłam w odtwarzaczu Wehikuł czasu i zaczęłam śpiewać coraz głośniej, Piotrek dołączył do mnie. Tych śpiochów z tyłu nic nie ruszyło.
„Tylko nocą do klubu "Puls"
Jam Session do rana - tam królował blues
To już minęło, ten klimat, ten luz…”
-Kochanie, tęsknisz za tamtym życiem? -ściszając muzykę zapytał Piotrek
-Jakim? –zapytałam zdziwiona
-No właśnie za imprezami, klubami, tym klimatem, luzem … -zaczął wyliczać ale mu przerwałam
-Piotruś ja dzięki tobie oderwałam się od tamtego życia. Ty mnie uratowałeś mogłabym powiedzieć. Dziękuję Ci za to –przesunęłam się na lewo i cmoknęłam go w policzek
-Ej wy tam z przodu! Zostawcie sobie atrakcje na wieczór ale ja z Bartkiem chcemy żyć a nie będziecie się podczas jazdy obściskiwać –przebudził się Zati. Nic nie odpowiedzieliśmy mu, Piotrek tylko zerknął w lusterko i uśmiechnął się. Po pół godzinie Piotrek zatrzymał się na stacji, zatankował samochód a ja weszłam do sklepu po jakiś sok a dla niego kubek kawy. Korzystając z okazji skorzystałam również z ubikacji. Poprawiłam sobie makijaż i włosy aż ktoś nagle zgasił światło i wszedł łapiąc mnie za rękę i wciągając do kabiny zaczęłam krzyczeć ale przytrzymał mi usta. Wyczułam po zapachu perfum ze to Piotrek zaczęłam go okładać po plecach ale na nic się to zdało bo przyparł mnie do ściany i zaczął całować a ja nie przeciwstawiałam się. Ciągle całując przesuwał rękę po wewnętrznej stronie moich ud… Nie wiem jakby się zakończyła ta nasza chwila słabości? Jednak w pewnej chwili ktoś zapukał do drzwi
-Paulina jesteś tutaj? –zapytał głos przypominający barwą Bartka.
Natychmiast się oderwaliśmy od siebie
-Yyy tak, już wychodzę. Idź do samochodu, zaraz wracam. –odpowiedziałam
-Ok., a nie wiesz gdzie Piotrek? Zati go szukał ale nigdzie nie mógł znaleźć
-Pewnie gdzieś w sklepie, prosiłam go żeby wodę kupił
-Aha, ok.  To ja idę do auta –powiedział Bartek i wyszedł.
-A mogło być tak pięknie –powiedział wyraźnie zawiedziony Piotrek
-Kochanie, jak to Paweł powiedział atrakcje mamy sobie zostawić na wieczór –pocałowałam go jeszcze raz i puściłam oczko a do jego oczu z powrotem wróciły ogniki.
Wróciliśmy do samochodu. Piotrek sączył kawę i niósł wodę a ja sok. Dwa rozdartki siedzieli już i śmiali się na nasz widok.
-Mogliście powiedzieć, że chcecie pobyć sami to bym wam nie przeszkadzał –wyszczerzył się Bartek
-Nie wiem o czym mówisz –odpowiedziałam
-Siostrzyczko nie udawaj –z bananem na twarzy  wtrącił się Paweł
-Taa w ogóle nie było widać jak razem wychodzicie z damskiej ubikacji –ledwo przez śmiech wycedził słowa Kurek
-Bartek a dostałeś kiedyś w zęby!? –nie wytrzymałam już
-Ok. ok. już nic nie mówię –powiedział wyraźnie zasmucony mój szwagier
-Noo chłopcy buzia na kłodkę bo stąd na przystanek autobusowy macie daleko –tym razem odezwał się rozbawiony Piotrek. Paweł strzelił facepalm’a i burknął, że idzie dalej spać. Bartek poszedł w jego ślady i po kilku minutach znowu była cisza z tyłu. Została nam jeszcze godzina jazdy o ile warunki będą dostateczne. Ja nadal męczyłam płytę Dżemu. Piotrek znowu ściszył
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Co?
-Ściszyłeś muzykę –wyszczerzyłam się
-Bo chce pogadać
-Teraz? Tutaj?
-Yhym, spokojnie tylko zapytać o coś chciałem
-To mów szybko bo się denerwuję
-Jak myślisz nie powinniśmy zmienić samochodu? –spojrzałam na niego wymownym wzrokiem
-A po co?
-Słońce jak to po co? Urodzą się bliźniaki, trzeba będzie dać z tyłu dwa foteliki. A jeśli gdzieś pojedziemy to i wózek i inne potrzebne rzeczy
-Piotrek twój Infiniti fx 45 jest doskonałym autem rodzinnym. Naprawdę nie ma potrzeby zmieniać. Do bagażnika wpakujesz wózek i inne akcesoria które będą potrzebne. A co do fotelików popatrz teraz jada z nami dwaj duzi chłopcy i się mieszczą to takie kruszynki bez problemu też.
-Na pewno?
-Tak z pewnością.  Ja myślę, że mój drogi narzeczony mógłbyś mi sprawić prezent i kupić jakiś mały samochodzik –wyszczerzyłam się
-A po co tobie? –spojrzał na mnie
-Nie patrz na mnie tylko na drogę! Kocie ale przydałoby mi się jakieś auto. Jak ty będziesz na treningu, na wyjeździe lub będziesz miał jakieś załatwienia to ja czym mam się poruszać? Będę za każdym razem taksówkę zamawiała lub dzwoniła po znajomych jakbym sama nie potrafiła jeździć?
-Hmm jak poprosisz to pomyślimy –uśmiechnął się szeroko
-Kochanie proszę –zrobiłam Shrek’owe oczy i ciągle patrzyłam na niego. On tylko się roześmiał
-Nie tak wyobrażałem sobie twoje proszenie –westchnął
-To ja nie wiem jak ty chcesz –oburzyłam się
-Kicia pokaże ci jak ale nie teraz –znowu zalotnie się uśmiechnął i złapał za moje udo.
-Piotrek zajmij się drogą –ściągnęłam jego rękę.
Obudziłam chłopaków, ponieważ byliśmy już kilka kilometrów od mojego domu w Sochaczewie. Właściwie teraz mój dom jest w Rzeszowie, wszędzie tam gdzie jest Piotrek. Lecz ten w Sochaczewie jest moim rodzinnym. Paweł z Bartkiem ogarnęli się.
-Ej a wiecie że jedziemy nieprzepisowo? –powiedział Paweł. Piotrek zmierzył go pytająco w lusterku
-Jak to? –odezwał się Bartek
-No właśnie?! Prędkość jest w porządku. –wtrącił się jeszcze Piotrek
-A ile nas jedzie?
-No ja, ty, Piotrek, Paulina wychodzi mi 4 osoby –sprytnie policzył Kuraś
-Bartek! A dzieciaki młodej to co?! –wyszczerzył się Zator
-A idźże! Nigdy więcej nigdzie z wami nie jadę! –powiedziałam
-Kochanie ze mną też nie będziesz jeździła? –odezwał się Piotrek
-Zastanowię się –starałam się być poważna ale po kilku sekundach wybuchnęłam śmiechem.
Do domu dojechaliśmy już w milczeniu. Zbierało się na burzę. Niebo było granatowe, a co jakiś czas było słychać grzmoty. Mama przywitała nas przed domem
-Cześć mamuś! –rzuciłam się jej na szyję
-Witaj Kochana, jak się czujesz? Dobrze z dziećmi? –zasypała mnie lawiną pytań
-Dzień dobry –powiedzieli równo Piotrek, Paweł i Bartek
-Cześć chłopcy, wchodźcie do domu obiad już czeka. Zati z Kurkiem zaczęli rozmyślać o talerzu z rosołem. W sumie im się nie dziwię po tak spędzonej nocy i pochłonięciu takiej ilości procentów. Przywitałam się w domu z Dominiką i Maciusiem. Ten maluch rósł z dnia na dzień! Widziałam go raptem 1,5 tygodnia temu a wydawał mi się już tyle większy.
-Bartuś i jak tam mecz? –sztucznie się uśmiechnęła Domii nie dając się pocałować przez swojego męża
-A super, wygraliśmy…- zatkało go
-Wygraliśmy 3-2! Nawet nie wiesz jacy jesteśmy zmęczeni –dokończył Paweł
-Tak. Mogliście więcej pić! –ja z Piotrkiem spojrzeliśmy na te dwie sieroty dając znak ze nie pisnęliśmy słowa nt. zakrapianej imprezy
-Wszystko wiem! Weszłam wczoraj na skype i pojawiła się Dagmara to zadzwoniłam z ciekawości do niej jak mecz bo do Ciebie idioto dodzwonić się nie mogłam! I na niezłego osła wyszłam jak się dowiedziałam ze pojechałeś do mojej siostry!
-Kochanie ale ja naprawdę nic nie wiedziałem. Winiar zadzwonił, że gramy mecz w Rzeszowie, prawda Paweł? –bronił się Bartek
-Córcia no nie gniewaj się, wiesz jaki Michał i jego pomysły. –roześmiała się nasza mama
-No właśnie. A poza tym nie zawsze jest okazja do świętowania narodzin bliźniaków dwujajowych –wyszczerzył się a ja równo z Piotrkiem krzyknęłam
-Bartek!
-Ups, przepraszam…
-Że co?! –tym razem mama z Dominiką krzyknęły
-Miała być niespodzianka –wycedziłam przez zęby patrząc na Bartka
-Dzieci jak ja się cieszę -płakała mama i nas przytulała
-Paulina jak mogłaś mi nic nie powiedzieć!? Czyli dowiaduję się ostatnia? –Domii strzeliła focha jednak po chwili mnie przytuliła gratulując
-Dobrze, dzieci siadajcie. Już rosół przynoszę –dwaj imprezowicze zacierali ręce na myśl rosołku. Poszłam z mamą do kuchni, żeby jej pomóc. Obiad zjedliśmy w miłej atmosferze. Za oknem rozszalała się burza. Maciuś był senny Dominika z Bartkiem poszli go usypać. Paweł też poszedł się położyć. Zawsze był wolny pokój, który tak jakby był przeznaczony dla Pawła. Mimo że jest naszym bratem z jednego ojca, jego matkę widziałam kilka razy w życiu to  nasza mama bardzo go lubiła i traktowała wręcz jak swojego syna. Ja z Piotrkiem również poszliśmy do mojego pokoju. Wróciły wspomnienia, jak po raz pierwszy przyprowadziłam go do domu, było to po IO i właściwie od tej pory jesteśmy razem. Mój pokój  nic się nie zmienił, wszystko zostało na swoim miejscu tak jak dawniej. Poleżeliśmy trochę. Burza minęła, więc skorzystaliśmy z czystego powietrza i poszliśmy na spacer. Spotkałam moją koleżankę –Kaśkę. Pogadałyśmy chwilę. Później weszliśmy na chwilę do pobliskiej kawiarni ja zamówiłam gorącą czekoladę i 3 mufinki – apetyt na słodkie mi dopisywał, Piotrek wziął dla siebie lody z bitą śmietaną. Czułam się coraz bardziej jak wielka kangurzyca. Po drodze wstąpiliśmy do centrum handlowego chciałam kupić dla siebie w Empiku nowy numer Voyage. Przypadkiem natchnęliśmy się na samego Andreę Anastasiego! Akurat w ten weekend odbywała się promocja jego nowej książki pt. „Polska – moja druga Ojczyzna.”. porozmawialiśmy  z nim chwilę. Podarował nam książkę ze specjalną dedykacją. Przypomniał Piotrkowi, że ma się stawić we wtorek w Spale do 12, obiecałam, że dopilnuję choć Piotrek próbował wyegzekwować jeszcze dzień wolnego ale nic z tego.
Gdy wracaliśmy zaczynało się ściemniać, mama, Dominika i Paweł zdążyli zadzwonić 10x kiedy wrócimy. Przysiedliśmy na chwilę w parku i patrzyliśmy w niebo. W górze widać było setki gwiazd i kilka samolotów pasażerskich u których migały lampki. Wróciliśmy spacerkiem do domu. Okazało się, że przyjechał tata, który się stęsknił za swoimi dziećmi i wnukiem. Urządziliśmy w ogrodzie małego grilla. Porozmawialiśmy trochę i wszyscy zaczęli zbierać się do swoich pokoi. Wzięłam rzeczy do przebrania i wskoczyłam do wanny. Po pół godzinie wróciłam do pokoju gdzie czekał już Piotrek –w międzyczasie wziął szybki prysznic. Wysuszyłam włosy ręcznikiem, rozczesałam i położyłam się obok Pita, który uchylił kołdrę dając do zrozumienia, że mam się kłaść obok niego. Zaczął się przybliżać swoją głową do mojej szyi, ramion, policzek, dekoltu… nie miałam ochoty na nocne igraszki i obróciłam się  plecami do niego. Złapał mnie za biodra i przysunął do siebie obejmując swoją wielką ręką i znowu zaczął całować włosy, ramiona itd.
-Piotrek idę spać do Pawła!
-Kotek ale dlaczego?
-Bo czy ty nie możesz spokojnie leżeć? –ponownie się odsunęłam przejmując całą kołdrę i szczelnie się nią opatulając. Zostawiliśmy uchylone okno, które owszem dawało świeże, letnie powietrze ale i chłód –zapowiadał się kolejny deszczowy dzień .
-Obiecałaś atrakcje na wieczór –powiedział z akcentem na wieczór
-Ale będzie to przesunięte na po porodzie
-Co?
-Czy ty myślisz ze mi sprawia przyjemność chodzenie cały dzień z tak ciężkim brzuchem przed sobą? Wieczór jestem zmęczona i najchętniej chcę iść spać! Jeśli masz potrzeby seksualne to proszę idź sobie poszukaj innej które je spełni ale później nie wracaj już do mnie. Sam doprowadziłeś mnie do takiego stanu w jakim jestem, i nie wiem czy to nie było za szybko!
Piotrek bez słowa zaczął wstawać…
_____________________________________________________________________________
Oto mój prezent dla was na Mikołjki ;* Jeśli ci się spokodobało to zostaw po sobie jakis ślad ;)

33 komentarze:

  1. aleeeee żeś nagmatwała na koniec, poproszę nowy bardzoooo szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahah te rozdzialy sa bardzo śmieszne ostatnio:D
    Droga do rodziców Pauliny bardzo 'udana' :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Miła niespodzianka:D
    Biedna Paulina musiała z tymi dwoma miernotami jechać tyle drogi :D hahahah super :*

    K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj czyżby kłótnia jakaś była?:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój Piotrek wiecznie mu mało:D hahahaha
    a rozdział ogólnie Cudowny! :*

    Jola.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! :)
    Prezent mikołajkowy jak najbardziej udany:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow! Już nowy rozdział! :)
    Świetny pomysł z rożnymi akcjami podczas podroży!:)
    Tylko co ma oznaczać te koniec?:(

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodaj szybko następny! Bo ja zejde na zawał zaraz;D
    gdzie piotrek poszedl??!!

    OdpowiedzUsuń
  9. przez cały rozdział się śmiałam ale co to ma znaczyć na końcu?:(

    Eliza

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział! Jechać z taką bandą debili w jednym aucie xD
    Gdzie ten Piotrek poszedł? Paula miewa humorki.
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam xxx
    Zapraszam do mnie http://babyilovedyoufirst.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. swietny jak zawsze :)
    Hahha nie ma to jak jazda samochodem z takimi wariatami haha
    O ja Cie.. a ten gdzie idzie??
    czelam na nexta

    kat.

    OdpowiedzUsuń
  12. haha humorki ciazowe cd.
    najpierw obieca Piotrkowi potem go rypie;D a chlopak sobie narobił ochoty^^
    tylko nie skłoc ich;( bo Paulina powiedziala ze nie wie czy ta ciaza nie za szybko... jeszcze cos głupiego zrobia:(

    chce już nn!:(

    OdpowiedzUsuń
  13. a było tak miło! :(
    Nie skłócaj ich błagam!
    Oni nie moga sie rozstać! Co ona gada ze nie wie czy to nie za szybko!?
    Kiedy next ?

    Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. nagmatwałaś, pogmatwałaś ale on nigdzie nie pójdzie ja to wiem;p

    OdpowiedzUsuń
  15. do momentu kłótni śmieszne:D haha mogłabym z nimi tez w taka podróż jechać:P
    Ale co ten koniec ma znaczyć?!

    OdpowiedzUsuń
  16. Matko! Co ten koniec ma znaczyć?!
    Ta Paulina zgłupiała?! Teraz sie kapła że za wcześnie?
    Przecież kocha Piotrka a on ja! A to że ja calował nie musi znaczyc ze cos wiecej chcial! mogla mu jakos delikatnie powiedziec a nie z takim tekstem...
    Co Ty wymyśliłas!?
    Ogólnie rozdział bardzo sie podoba;* ale ta końcówka...:(

    Ula

    OdpowiedzUsuń
  17. dodawaj szybko rozdzial. :d jestem bardzo ciekawa gdzie poszedl Piotrek. kocham to co piszesz. ; *

    OdpowiedzUsuń
  18. zapraszam do mnie:
    http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    No_princess

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam to czytać <3 czekam na następny rozdział : )

    OdpowiedzUsuń
  20. JEJEJE *.* Baaaaaardzo mi sie podobało :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny!!!
    Zapraszam do siebie!! :)
    http://klaudiavoll.blogspot.com/2012_12_01_archive.html
    pozdrawiam!! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział .
    Zapraszam do mnie. http://notloseyourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Jezu jak najszybciej daj nowy rozdział błagam całość przeczytałam dzisiaj bo dopiero dostałam link masakra to jest piękna opowieść masz naprawdę talent pisz jak najwięcej pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świtny i zapraszm do sibie, nowy rozdział.
    http://you-and-me13.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Dodaj jak najszybciej następny bo co raz bardziej nie moge sie go doczekać ^^. Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń