niedziela, 23 grudnia 2012

30.


Do domu wróciliśmy po 15, po 5 godzinach jazdy(!). Ponad 1,5 godziny staliśmy w korku. W okolicach Radomia zderzyły się 3 samochody stąd też utrudnienia w ruchu, objazdy.  Połowę drogi przespałam. Chciałam zamienić Piotrka za kółkiem, jednak był nieugięty. A czy kobieta w ciąży już musi być inaczej traktowana? Ciąża to nie choroba! Ale jemu nie przegada, bo przecież on jest mężczyzną! Ech… Nie chciało mi się z nim wdawać w dyskusję, a Piotrek jak się uprze to nie ma uproś, więc i tak by nie doszło do skutku bym ja zajęła miejsce kierowcy. Gdy byliśmy już blisko domu podjechaliśmy do Iwony odebrać Mruczka. Nasz kotek więcej w ostatnim czasie przebywał u niej niż z nami. Jednak podczas 2tygodniowego urlopu Piotrka prawie ciągle gdzieś jeździliśmy. W sumie to ‘fajne’ wakacje – pierwszy tydzień minął na przygotowaniach do ślubu Dominiki i Bartka, później ekspresowe ale bardzo mile spędzone wakacje, chrzciny Zuzi, impreza u nas w domu siatkarzy (albo jak ktoś woli ‘mecz charytatywny’ :D), teraz wyjazd do naszych rodziców. Chciałabym w lepszym humorze wracać i być akceptowaną przez cała rodzinę Piotrka... Nie wiem czy mnie kiedyś polubi Alicja? Na pewno chciałabym.
-Kochanie może zrobimy jakieś zakupy? –zapytał Piotr
-Jutro zrobimy, dzisiaj chce do domu, do łóżka najchętniej
-Jutro to ja chcę z tobą dzień spędzić
-To pojedziemy razem i będziesz ze mną spędzał –wyszczerzyłam się do niego
-No dobra, wygrałaś
-Ale przed wyjazdem w czwartek robiliśmy zakupy a dzisiaj niedziela to nie sądzę aby się coś zepsuło w lodówce, także zapełnisz swój brzuszek –pokazałam mu język
- Ha ha ha! Do twojej wielkości jeszcze dużo mi brakuje
-Ooo cięta riposta. Otóż mój Koteczku od tego momentu sam sobie będziesz gotował! –powiedziałam z sarkazmem. –A i mam nadzieję, że ten brzuch mi się nie naciągnął i wróci do swojego kształtu
-Ojj żartowałem. Wiesz przecież że cie kocham
-Ale ja ciebie nie
-Ejj jak to nie?
-Normalnie! Jedź po klucze do Kosy bo nie mam zamiaru spędzić nocy w samochodzie. A przez te dwie ciućmy jak wyjeżdżaliśmy zapomnieliśmy wziąć zapasowych.
-Już dobrze dobrze moja złośnico
-Haa jaka twoja? –w tym momencie Piotrek strzelił focha. A tam, chwila ciszy nie zaszkodziła i tak głupoty gadał. Odebraliśmy te klucze do naszej posiadłości. Bardzo ciekawa byłam końcowego efektu połączenia łazienki + sypialni.
Podjechaliśmy pod dom, Piotrek wjeżdżał do garażu a ja poszłam otworzyć drzwi. Pod wejściem na wycieraczce leżał bukiet kwiatów. Trochę mnie to zdziwiło, podniosłam kwiaty, otworzyłam w końcu te drzwi, ściągnęłam buty udając się do kuchni z kwiatkami w ręku. Dostrzegłam liścik, szybko go otworzyłam „Zawsze Twój. M”. No tak Marcin?! Teraz już wiem od kogo te cholerne kwiatki. To już przesada! Czego on chce ode mnie? Zostawiłam je na stole. Wyszłam szybko na górę, by zobaczyć sypialnię. Poprawki były idealnie wykonane, tak  jak sobie wyobraziłam. Majstrowie wykonali wspaniała pracę w  tak krótkim czasie.
-Paula gdzie jesteś? –usłyszałam wołanie Piotrka
-W sypialni, już schodzę do ciebie. –zeszłam w dół, minęłam  się z nim w hollu i razem udaliśmy się do kuchni. Zapomniałam całkiem o tych kwiatkach na stole
-Ooo skąd te kwiaty tutaj?
-A przed wejściem ktoś zostawił, pomyłka –wzięłam je i zmierzałam  z nimi w stronę kosza
-Czy moja narzeczona ma jakiś adoratorów? –bardziej stwierdził niż zapytał Piotrek
-Tak, ma jednego, który właśnie ją złapał w objęcia i boi się co jej zrobi –podniósł mnie i posadził na blacie, nasze spojrzenia się spotkały, zaczął przybliżać swoje usta w moim kierunku, czułam jego oddech na sobie,  woń perfum
-Co mi zrobisz jak cie pocałuję? –zapytał
-Oddam ci? –odpowiedziałam zadając retoryczne pytanie. Piotrek musnął moje wargi. Zamknęłam oczy, ręce splotłam na jego szyi i koncentrowałam się jak ‘reanimuje’ moje usta swoimi. Objęłam go mocniej i zaczęłam oddawać pocałunki. Wsunął palce w moje włosy aby zsunąć je z twarzy. Nasze usta nadal toczyły zajadłą walkę o miano pierwszeństwa w pokazywaniu jak bardzo kochamy siebie.  Łapał gwałtownie powietrze i nie pozwalał przestawać się całować.
W końcu oderwaliśmy się od siebie. Posłusznie każde z nas rozdzieliło się do osobnej łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam piżamę. Rozsiedliśmy się na kanapie, zaczęłam pstrykać po kanałach w końcu postawiłam na TVN – Prawo Agaty. Około wpół do jedenastej (wieczór), położyliśmy się do naszego wielkiego łóżka i szybko zasnęliśmy. Obudziłam się po 2 cała mokra! Śnił mi się koszmarny sen. Jechałam z Piotrkiem gdzieś w nocy, w tyle dzieci i nagle dało się usłyszeć wielki pisk połączony z krzykiem –wypadek. Samochód wypada z jezdni i uderza w przydrożny słup. Auto nie przypomina siebie, tylko zgnieciony wrak, pełno odłamków szkła wszędzie. Słyszę dźwięk karetek. Strażak przecina blachę, żeby się do nas dostać. Ja krzyczę ile mam sił ‘Zobaczcie co z dziećmi?” gdyż sama nie mam takiej możliwości ponieważ jestem zakleszczona, czuję wielki ból w dolnych kończynach i nie mogę nimi ruszyć. Piotrek cały zakrwawiony leży nieprzytomny w fotelu, wołam go ale nie reaguje. Budzę się w białym pomieszczeniu i orientuję, że mam amputowaną nogę, leżę sama w wielkiej sali. Obok siedzi zapłakana mama, która przekazuje mi informację, że tylko ja przeżyłam wypadek…
Spanikowana rozglądam się po sypialni, uff widzę śpiącego Piotrka obok. Odnajduję butelkę z wodą koło łóżka i nabieram do ust ciągle patrząc na regularny ruch jego klatki piersiowej. Staram się wymazać ten widok sprzed oczu jednak gdy tylko zamykam powieki widzę tą kraksę… Zbliżam się do Piotrka i przytulam, budząc go przy tym
-Co się stało?
-Nic – łzy zaczęły mi kapać na jego nagie ciało
-Kochanie czemu płaczesz? –zapytał głosem pełnym troski
-Bo śniło mi się, że jechaliśmy razem z dziećmi i mieliśmy wypadek i tylko ja ocalałam –powiedziałam jednym tchem wybuchając płaczem
-Ciiiiiii to tylko sen –powiedział szepcząc, pocałował mnie w czoło i objął
-Ale wiesz ja się wystraszyłam –wydukałam jąkając się od płaczu
-Nie bój się wszystko jest dobrze, jestem przy tobie
-I mnie nie zostawisz?
-Nigdy! Kotek wiesz, że dla ciebie zrobiłbym wszystko
-Nie chcę wszystkiego
-Tylko co?
-Tylko mnie kochaj -zasnęłam w jego ramionach.
Ostatnio zauważyłam, że dużo płaczę. Jak nie Ala mnie doprowadza do takiego stanu to znowu jakieś koszmary. Przy nim czuję się bezpieczna, ale też boję się o nas, żeby znowu coś przeze mnie się nie stało. Mam nadzieję że Marcin nic nie wymyślił, bo obawiam się, że on nie odpuści. Może się mylę? Oby! Nie chcę mówić nic Piotrkowi i go denerwować. Jednorazowe kwiaty nic nie znaczą. Widzi że nie odpowiadam na jego ‘zaczepki’ to myślę, że da sobie spokój.  
Rano obudziły mnie promienie wpadające oknem do naszej sypialni. Piotrka gdzieś wywiało, bo przynajmniej obok go nie było. Nie chciało mi się wstawać jeszcze, tak więc rozłożyłam się na wielkim łóżku. Będąc z takim wielkoludem, nasze łoże musi też być znacznie dłuższe od normalnego łóżka. Nie powiem, że mi to przeszkadza, ale ja z moim wzrostem to wręcz się gubię na nim. Po chwili gdy zamknęłam powieki, i miałam odpłynąć w ponowny sen, ktoś wpadł dość głośno do pokoju. Domyśliłam się, że to musi być Piotrek, bo przecież nikt się nie włamał… chyba nie?
Oczywiście, że był to Piotrek: ) W rękach niósł śniadanie jak się domyśliłam. Po zjedzeniu kilku pysznych, zanurzanych  w bitej śmietanie truskawek postanowiłam wreszcie wstać. Ubrałam się w rurki, koszulkę i płaskie buty. Włosy spięłam w warkocza, żeby mi nie przeszkadzały. Piotrek kazał mi odpoczywać a sam obiecał ugotować obiad. Nie sprzeciwiałam się, poszłam na kanapę i przeglądałam gazety bądź przerzucałam pilotem po kanałach. Czasem spoglądałam w stronę kuchni czy wszystko jest na swoim miejscu. O dziwo było.
-Kochanie zapraszam do stołu.- wyłączyłam telewizor, i udałam się w stronę kuchni. Widok jaki tam zastałam był nieprawdopodobny! Czysto wszędzie, żadnych brudnych naczyń, zlew pusty, na stole ładnie ułożone sztućce, szkło, talerze, na środku w małym wazonie biała róża. Mój narzeczony jak na dżentelmena przystało odsunął mi krzesło bym usiadła. Danie nie sprawiło raczej większego trudu dzisiejszemu szefowi kuchni – ryż + sos z kawałkami mięsa. Wzięłam kęs do ust i jak szybko wzięłam tak jeszcze szybciej zaczęłam biec do łazienki, mój przełyk wręcz się palił... Piotrek w ciągu kilku sekund znalazł się za mną a ja już podniosłam się od muszli i wręcz przyssałam się do kranu z wodą.
-Piotrek czym ty to przyprawiłeś?
-Różne dodatki w koszyku na półce były pieprz, gałka muszkatołowa, papryka –przerwałam mu
-Dodałeś paprykę?
-Yhym
-To była papryczka chilli…
-Przepraszam, ja nic nie potrafię – i wyszedł z łazienki a ja zostałam i patrzyłam jak idzie przed siebie zamiast go zatrzymać, w końcu się naprawdę starał. Oprawę przygotował świetną. A skąd mógł wiedzieć ze to chilli a nie słodka papryka? W końcu mój mózg zaczął myśleć! Weszłam z powrotem do kuchni, Cichy już zbierał ze stołu naczynia. Przeprosiłam go i postanowiliśmy zrobić razem naleśniki, żeby obeszło się bez incydentów. Po skonsumowaniu posiłku, razem ogarnęliśmy kuchnię. Piotrek ciągnął mnie na małe zakupy by zapełnić lodówkę i szafki bo jutro wyjeżdża do Spały a ja według jego myśli ‘nie mogę sama się ruszyć’? nie chciało mi się wychodzić z domu. Powiedziałam mu, że troszkę źle się czuję co nie było do końca przemyślanym posunięciem bo chciał już ze mną jechać do lekarza. Udało mi się go przekonać, że aż tak źle to nie jest. Musiałam iść się położyć a on w tym czasie pojechał coś kupić, tylko nie wiem po co? Skoro zostaje sama to aż tak dużo nie zjem raczej. Rozłożyłam się wygodnie na kanapie i włączyłam odtwarzacz muzyki, nie taki wypasiony jak siatkarzy bombox jednak ważne, że w ogóle muzyka jakaś leciała. Puściłam piosenkę i rozpływałam się wsłuchując w słowa:
”W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic”
Zasnęłam na chwilę, obudził mnie szelest kluczy otwieranych drzwi. Piotrek obładowany siatkami wszedł do środka, zakupy postawił na blacie kuchennym i zrobił kilka kroków w moją stronę trzymając w ręce piękny bukiet różowych tulipanów.
-Lepiej niech mojej narzeczonej żaden inny wielbiciel nie przynosi kwiatów –roześmiałam się po tym jak powiedział to tak stanowczo
-Dziękuję kochanie –wspięłam się na palcach i dostałam do jego ust. W ułamku sekundy chwycił mnie i podniósł do góry obracając wokół własnej osi
-Piotrek przestań! Zaraz zacznie mi się kręcić w głowie! –wrzeszczałam
-Mówiłem ci już jak bardzo cie kocham?
-Yhym, chyba już tysiąc pięćset sto dziewięćset razy –znowu pokazałam mu rząd zębów. –Ale tego nigdy za wiele możesz mi mówić ile razy chcesz, ale wiedz że ja ciebie zawsze bardziej kocham, no ewentualnie równo  –zrobiłam minę myśliciela. Po południe minęło nam w miłej atmosferze. Wieczorem wybraliśmy się na krótki spacer, ponieważ Piotrek stwierdził, że jeśli się źle czuję to dobrze gdy się dotlenię. Nie sprzeciwiałam mu się. Wróciliśmy do domu i wskoczyliśmy szybko razem pod prysznic, tzn. wolałabym sama ale ten siłacz mnie zaciągnął i odkręcił wodę – ponieważ on jutro musi jechać do Spały więc chce ze mną spędzić każdą chwilę. Ach i tak go kocham. Zrobiliśmy sobie seans wieczorny, opróżniając przy tym litr lodów śmietankowo – czekoladowych + muffinki + owoce + sok. Piotrek to wszystko zrzuci od jutra na treningach ale ja? Teraz mogę przytuszować ‘ciążą’ lecz jak te małe istotki zawitają już na świecie to sama będę musiała się zapisać na jakąś siłownię, aerobic, taniec lub cokolwiek innego gdzie zrzucę zbędne kilogramy. Mój Kochany jest zdania że nic nie muszę poprawiać ponieważ ja mu się zawsze podobałam i będę podobać. Tak, tak męskie gadanie… Po oglądnięciu po raz ęty „Pearl Harbor” udaliśmy się do naszej krainy snu i odpłynęliśmy wtuleni w siebie oczekując nadejścia kolejnego dnia.
__________________________________________________________________
KLIK 
Życzę Wam Wesołych Świat,abyście je spędzili w gronie najbliższych,spełnili wszystkie swoje marzenia i wymarzonych prezentów :* Wasza Isia.♥

26 komentarzy:

  1. Jaaaaaa! Jacy oni są słodcy:*
    Wesołych :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Marcin coś miesza... :(
    Ale i tak cudny rozdział:*
    Wesołych i spokojnych świąt :*

    Zuzia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział:) mam nadzieję że Marcin nie namiesza;*

    Wesołych świąt ;*

    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. <3 Nie przestawaj pisać ;*
    Wesołych !

    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie gdy główni bohaterowie tak się przytulają, miłych słów używają itp :)

    Wesołuch Świąt :*

    K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojj gapa z Piotrusia co pomylił papryczki ^^
    haha super piszesz ;*

    Wesolych :)

    Jula

    OdpowiedzUsuń
  7. jak zwykle świetne ;)

    również życzę Wesołych Świąt i udanego sylwestra :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. strasznie monotonna jestem > Bardzo się podobał :D

    Wesołych :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Znow super, zajebiscie piszesz, spoczko rozdział, jacy oni są słodcy <3

    Wesołych Świąt i spełnienia marzeń !!! :3

    OdpowiedzUsuń
  10. I like it reading! :D

    Spokojnych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział? GE NIA LNY! :)

    Wesołych świąt ;*

    Eliza

    OdpowiedzUsuń
  12. mega mega mega! Kocham tą zgodę, przytulanki, czułe słowka czy też dogryzanie wspólne. Mam nadzieję, że Marcin nie namiesza!?

    Wesołych świąt ;*

    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudnie piszesz ;*

    Spokojnych, zdrowych świąt ;*

    Karola

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski rozdział. *.* Wesołych Świąt i wieeeeeelu prezentów. ;D ; 3

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialna :*

    Spokojnych, zdrowych ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Znalazłam jeszcze czas na przeczytanie :D
    Możesz takie milusie zawsze piać;D
    Wesołych :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Jacy oni są słodcy <3
    Tobie też życzę wszystkiego co najlepsze na przyszły rok!
    Serdecznie pozdrawiam xx
    Jeśli czytasz blogi o 1D, to zapraszam do mnie: http://babyilovedyoufirst.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny blog :)

    zapraszamy też do siebie :)
    http://siatkowka-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. ooo i nawet o moim Radomiu wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Boję się,że Marcin może coś namieszac w ich życiu...

    OdpowiedzUsuń
  21. super :), czekam na kolejny :)
    Zapraszam do siebie, na moje pierwsze siatkarskie opowiadanie http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  22. 48 yr old Office Assistant IV Alia Rewcastle, hailing from Terrace Bay enjoys watching movies like Cold Turkey and Snowboarding. Took a trip to Barcelona and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. dlaczego nie dowiedziec sie wiecej

    OdpowiedzUsuń