piątek, 28 grudnia 2012

31.


Obudziliśmy się przed 7. Chciałam wstać ale Piotrek skutecznie mi to uniemożliwiał. Wiedziałam, że będzie marudził, że nie chce mu się do Spały jechać. Ale dzisiaj zaskoczył mnie totalnie
-A jeśli bym zrezygnował z reprezentacji?
-Piotrek czy Ty się dobrze czujesz? –spojrzałam srogo na niego
-No co? Mariusz nie gra i ma więcej czasu dla rodziny
-Mariusz zrezygnował ze względu na stan zdrowia a Ty dzięki Bogu czujesz się dobrze, poważne kontuzje cie nie dosięgają
-Ale wtedy byłbym więcej z Tobą, a jest wielu dobrych chłopaków co by zajęli moje miejsce
-I będziemy razem się kisić w domu?
-Nie chcesz mnie dłużej w domu?
-Nie! Wiesz jaka jestem dumna jak reprezentujesz nasz kraj! Ty sobie w ogóle zdajesz z tego sprawę że jesteś przedstawicielem Polaków na arenie między narodowej? Tyle ludzi cieszy się waszymi sukcesami a Ty sobie od tak chcesz zrezygnować żeby posiedzieć ze mną…
-Kochanie no dobrze dobrze  -objął mnie i zaczął muskać po szyi
-Puść mnie – starałam się wyswobodzić z jego ramion
-Ale Paulinka  -przerwałam mu
-Nie Paulinkuj mi tu tylko puszczaj mnie chcę do toalety .-oderwałam się od niego i udałam do łazienki. Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w wcześniej przygotowane ciuchy. Ta maruda dalej się wylegiwała.
-Piotrek wstawaj szybko! Już minęło wpół do ósmej, jeszcze się nie podniosłeś a torby nie widzę nigdzie spakowanej –łaskawie usiadł na łóżku i zaczął przeciągać
-Spakujesz mnie? –przytulił mnie od tyłu i cmoknął w czubek głowy
-Nie –wyszłam z sypialni. Niech się ruszy a nie ja będę za niego odwalać robotę bo jemu się nie chce wstać kilka minut wcześniej. Udałam się w stronę kuchni i zaczęłam robić śniadanie. Piotrkowi zrobiłam kilka tostów z szynką i serem a ja miałam ochotę na musli z mlekiem do tego po szklance soku pomarańczowego którego używaliśmy w zamian za herbatę. Po 20minutach pojawił się w kuchni, torbę spakowaną postawił w przedpokoju a sam zasiadł przy stole i wziął się za jedzenie. Śniadanie skonsumowaliśmy w ciszy. Przyznam, że wkurzył mnie rano i jakoś nie miałam ochoty z nim gadać. Rozumiem, że chciał by więcej czasu przebywać w domu, ale jeśli zdrowie mu pozwala a trener widzi  w nim osobę która jest godna reprezentowania barw biało – czerwonych to powinien się tylko z tego cieszyć, że z jego udziałem tworzy się historia polskiej siatkówki.
Pozmywałam naczynia i poszłam umyć zęby w tym czasie Piotrek włączył laptopa i coś czytał siedząc również w milczeniu. Po chwili zadzwonił jego telefon, z słów jakie odpowiadał domyśliłam się, że to Krzysiu Ignaczak. Miał przyjechać po niego przed 9 żeby do południa dojechali do Spały. Nie wiem czy z nimi nie miał się jeszcze zabrać Zbyszek? Tak było mówione wcześniej ale teraz nawet nie pytam cóż mnie to obchodzi. Pokręciłam się jeszcze chwilę po domu, dochodziła już 9 mój narzeczony wziął się za przebieranie butów a ja siedziałam w fotelu i udawałam że czytam gazetę
-Paulina chodź tutaj do mnie!
-Po co? –nie podnosiłam Glowy
-Chcę się z tobą pożegnać
-Chyba nie wyjeżdżasz na misje do Afganistanu?
-Bardzo śmieszne ha ha ha! Podejdziesz do mnie czy mam w tych butach iść do Ciebie?
-A rób co chcesz –odpowiedziałam obojętnie, chociaż podświadomie chciałam rzucić mu się w ramiona i zatopić w jego rumianych ustach lecz nie chciałam dać mu tej satysfakcji
-No chodź! Zaraz Igła będzie –wstałam i ociężale szłam w jego stronę. Stanęłam mniej niż metr przed nim, podniosłam głowę do góry wpatrywałam w jego niebieskie oczy. Przybliżył się do mnie i podniósł, objęłam go mocno i położyłam głowę na jego ramieniu. Piotrek przerwał chwilę ciszy
-Będę tęsknił za Tobą –szeptał
-Ja za tobą tez –objęłam go jeszcze mocniej, ile miałam sił. –Damy radę, dłużej Cie nie było i dawaliśmy to teraz również, w końcu to parę dni –gładziłam jego krótkie włosy.
-Musimy – popatrzyłam jeszcze raz w jego oczy i złączyłam nasze usta w pocałunku, starałam się go wydłużyć ile to było możliwe aby ta chwila się nie kończyła. Przerwał nam dzwonek od drzwi, na pewno Igła stał za nimi. Piotrek postawił mnie na podłodze i otwarł drzwi, nie wiem czemu ale Krzysiek leżał na podłodze
-haha Iglasty upadłeś? –zapytałam ledwo powstrzymując śmiech
-Nie, podłoga wydawała się smutna i chciałem ją przytulić
-Aha, miło że tak o nią się troszczysz –już teraz wybuchnęłam śmiechem
-Bardzo śmieszne! Pituś zbieraj się bo Zibi się niecierpliwi
-Czekajcie zaraz do was przyjdę. –libero odszedł a Piotrek podniósł torbę i zarzucił na ramię. Wyszłam z nim przed dom, przywitałam się całusem w policzek ze Zbyszkiem, który  był nad wyraz szczęśliwy z racji wyjazdu na obóz treningowy. Żaden z dwójki pozostałych siatkarzy nie pałał takim optymizmem. Piotrek jeszcze raz przyciągnął mnie do siebie i soczyście obdarował całusem
-Masz się nie przemęczać, mieć zawsze telefon w pobliżu, bywać na skype, pamiętać o jedzeniu no i o mnie –wyszczerzył się, uwierzcie że Piotrek często nie pokazuję rzędu zębów
-Też cie kocham –posłałam mu buziaka w powietrzu, ten mnie chwycił za dłoń i jeszcze raz przyciągnął do siebie. Chłopaki zaczęli już trąbić –Kotek uciekaj bo zaraz odjadą bez ciebie –pocałowałam go namiętnie ale szybko, żeby marudy za bardzo nie gwizdali. Po chwili Piotrek posłusznie wsiadł do tyłu. Pomachałam im i udałam się do pustego domu. No może nie całkiem pustego w końcu zostałam z Mruczkiem. Dobrze, że chłopaki po niego przyjechali bo chyba by dzisiaj nie dojechał do tej Spały –jakoś nie mogliśmy się rozstać. Wzięłam się za generalne porządki w domu. Pościerałam kurze, odkurzyłam, umyłam podłogi i miałam serdecznie dość. Właściwie był już wieczór. Szybko się umyłam, zrobiłam omleta na kolację, pogadałam  z kotkiem tzn. prowadziłam monolog. Później zadzwonił Piotrek, ale był dość zmęczony po treningu. W ciągu tych 2 tygodni się byczył a teraz nagle taki wysiłek. Zakończyliśmy szybko rozmowę i położyłam się spać. Znowu obudziłam się w nocy, było mi bardzo gorąco, w pokoju też wydawało się być parno. Wstałam i uchyliłam okno. Wróciłam z powrotem na wielkie łóżko. Ech… chętnie przenocowałabym tutaj Piotrka. Na prawdę jestem bardzo dumna z faktu, że reprezentuje Polskę, ale lubię czas Plusligi. Mimo, że wtedy również w domu bywa gościem ponieważ ma treningi, mecze, wyjazdy, różne spotkania promocyjne ale bywa częściej na noce. Podczas okresu reprezentacyjnego wyjeżdża czasem na 2-3 tygodnie a w tym czasie w domu pokaże się raptem może 2 dni? No cóż takie życie sportowca, mam świadomość tego, jednak chyba jak każda kobieta pragnę mieć swojego mężczyznę obok. W Spale siatkarze mają być do soboty wieczora, wracają na 48h do swoich domów i w poniedziałek późnym popołudniem wyruszają do Krakowa do nowej hali na XI Memoriał im. H. J. Wagnera. Później chwila wytchnienia i ruszają przygotowania pełną parą do Mistrzostw Europy które po raz pierwszy odbędą się w Polsce i Dani. Nasi chłopcy jako współgospodarze imprezy będą chcieli zająć wysokie miejsce a może pokusić się o tytuł Mistrza? Czas pokaże.
Nastał kolejny słoneczny, letni dzień. Wykonałam codzienny poranny rytuał czyli prysznic, ubranie się, nakarmienie kota, siebie. Przed południem wymyśliłam, że może wybrałabym się na jakieś ciuszkowe zakupy? Zrobiłam obiad, sprzątnęłam, wzięłam klucze do Piotrka samochodu i ruszyłam na miasto. Przypadkiem natknęłam się w drogerii na Joasię. Wstąpiłyśmy na chwilę do „Cocktail Bar’u”. Po zamówieniu przez nas pysznych, owocowych napoi  i przyniesieniu przez kelnera zaczęłyśmy je pochłaniać i plotkować, całkowicie straciłyśmy rachubę czasu. Zerknęłam na telefon zobaczyć która godzina była dokładnie 16.16, ale na wyświetlaczu miałam 12 nieodebranych połączeń: 4 od Zatora a 8 od Piotrka. Co oni mogli chcieć ode mnie, że się tak dobijali? Pożegnałam się z Asią i oddzwoniłam do środkowego reprezentacji. Po odczekaniu może połowy minuty odebrał
-Gdzie Ty jesteś? Dlaczego nie odbierasz? Stało się coś? No powiedz wreszcie cokolwiek?! –zasypał mnie lawiną pytań
-A dasz mi dojść do słowa? Nic mi nie jest, żyję, mam się całkiem dobrze. Zasiedziałam się z Asią a dźwięki miałam wyłączone.
-Yhym, wiesz jak się bałem jak tyle nie odbierałaś
-Oj tam było o co –uśmiechnęłam się sama do siebie i jedną ręką wzięłam się za otwieranie drzwi samochodu
-No tak rzeczywiście nie było o co –powiedział całkiem stanowczo, ale słyszałam ryk śmiechu Bartka w tle
-Dokładnie, pozdrów Bartka  i powiedz mu, że kiedyś udusi się tym śmiechem –sama się roześmiałam słysząc ten śmiech. Kurek ma specyficzny śmiech.
-Bartek też  cie pozdrawia, Kochanie muszę kończyć bo idziemy na trening zaraz. Wieczór na skype się zobaczymy
-Ok, paaa. –odpaliłam silnik auta i powoli ze względu na duży ruch dojechałam do domu. Ledwo otwarłam drzwi już koło moich stóp łasił i miałczał kot. Tradycyjnie dostał swoją porcję whiskasa i zaspokoił swój głód. Wypuściłam go do ogrodu, żeby trochę pobiegał. Znowu rozdzwonił się mój telefon, tym razem mama z listą pytań jak się czuję, czy mi nic nie potrzeba itp. Uspokoiłam ją że mam się dobrze. Wieczór pogadałam z Piotrkiem i innymi siatkarzami, którzy się przechodzili przez jego pokój. Po 22 zasnęłam.
Kolejny dzień wyglądał podobnie jak poprzedni. Tym razem wybrałam się do Martyny Ignaczak i Zuzi. Zamiast spędzać cały dzień sama wolałam się gdzieś ruszyć. Zuzia rosła z dnia na dzień. Kilka dni jej nie widziałam a ona wydawała mi się dużo większa. Mała grzecznie leżała w kołysce i bawiła się rączkami. Jak na razie jest przeciwieństwem temperamentu tatusia. Opowiedziałam Martynie o dość nieprzyjemnym zajściu z siostrą Piotrka – Alicją.
- … -to by było na tyle, Piotrek prosi żebym się nią nie przejmowała ale łatwo mu  mówić –spłynęła mi pojedyncza łza po policzku – Martyna przytuliła mnie
-Nie martw się, wiem, że łatwo mi mówić. Ale to nieważne jak i gdzie się poznaliście. Różnica wieku? Nieważna. Uczucie jakim się darzycie to jedynie jest ważne.
-Może masz rację, ale patrz mówi się że „osoby, które poznajemy przez przypadek, zazwyczaj robią najwięcej zamieszania w naszym życiu” ta reguła się sprawdza
-Dokładnie. Jeśli Ty go kochasz a on ciebie to co was obchodzi reszta ludzi? Mała ciesz się, że masz takiego faceta, niedługo maluchy –uśmiechnęłam się na myśl o tym co się wydarzy za kilka tygodni
-Jasne, że go kocham. Niby to są tylko 2 słowa, 3 sylaby, 9 liter a tak cieszy.
Pogadałyśmy jeszcze chwile, ponosiłam, pobawiłam się z Zuzią i wróciłam do siebie.
Następny dzień byczyłam się w domu. Jedynie co sensownego zrobiłam to pranie. Resztę dnia spędziłam prawie na kanapie. Wieczorem oglądałam powtórkę meczu chłopaków aż nagle usłyszałam trzask szklanki. Pamiętam, że kładłam ją na blacie w kuchni to jak się znalazła na podłodze? Mruczek był cały czas ze mną w salonie to on nie mógł jej zrzucić. No nic może się zesunęła? Przecież chyba mnie nie straszy? A nie wierzę w przesądy, że komuś bliskiemu się coś stało gdy niespodziewanie jakieś szkło pęknie. Zmiotłam kawałki szkła na łopatkę. Poszłam się umyć, chciałam zadzwonić do Piotrka jeszcze przed snem ale nie odbierał. Pomyślałam, że pewnie grają w karty lub urządzili sobie seans filmowy w którymś pokoju a telefon zostawił w szafce. Napisałam mu smsa „Dobranoc Kochanie:*”.   I sama się położyłam.

Spała, późny wieczór
-Marcin, widziałeś Piotrka? –zapytał Bartek kapitana
-Nie
-A nie wiesz gdzie jest?
-Nie, szukaj dalej może ogląda film bo miał u któregoś w pokoju być seans
-Dzięki –Bartek chodził po pokojach ale nigdzie go nie znalazł. W końcu trafił do pokoju nr 26 w którym spał Michał W. z Zatorskim. Rozejrzał się ale nie znalazł jego twarzy wśród zebranych. –Ej gdzie jest Piotrek?
-A czy ja jestem jego cieniem? –odezwał się Zibi
-Weź sobie nie żartuj, jest  już po 23 a jego nigdzie nie ma, gdzie mógł sam iść i jeszcze nie wrócić? Andrea go zabije –reszta rozejrzała się po sobie i przytaknęła głowami. Wszyscy próbowali dodzwonić się do niego ale nie odbierał…

Dom Pauliny
W nocy obudził mnie dźwięk przypominający stukanie do drzwi. Zerknęłam  na zegarek była 3.20, zlekceważyłam to. Jednak ktoś nie dawał za wygraną, teraz usłyszałam dźwięk dzwonka. Cholera kto o tej porze się dobija?! Trochę się bałam kto może być za drzwiami o wpół do czwartej nad ranem? Powoli wstałam i udałam się w stronę drzwi wejściowych. Niepewnie otworzyłam drzwi a przede mną stałą zapłakana Dominika z Bartkiem
-Matko! Coś się stało? –ona tylko przytuliła mnie mocno.
___________________________________________________________________________
Mam nadzieje że wam bedzie się podobać :) Dziękuje za tyle miłych komentarzy :) Całuje Isia.♥

23 komentarze:

  1. nooo nie jak mogłaś tak urwać, błagaaaam Cię o kolejny rozdział jak najszybciej proszęęęęę.
    rozdział jak zawsze super, tylko boję się coś ty tam wymyśliła i co z tym Piotrkiem... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde, co się stało?! Boję się. :O Pozdrawiam.

    Zapraszam na : www.zycie-z-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. myślałam że to on się wyrwał ze Spały i przyjechał do niej. ale ta wersja też mi sie podoba :) zapraszam do siebie http://carmencerrodreams.blogspot.com/2012/12/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, co Ty zrobiłaś Piotrkowi?
    Rozdział świetny. Pozdrawiam :)
    Zapraszam do siebie: www.milosc-wodka-mojezycietosiatkowka.blogspot.com
    www.centymetryszczescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no, ja się boję! Może Dominika z Bartkiem przyszli powiedzieć, że coś się Nowakowskiemu stało? Nie ma go nigdzie, więc to prawdopodobne. Dodawaj szybko, bo umrę z ciekawości!
    Pozdrawiam xX

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawaj szybko następny rozdział, najlepiej jeszcze dzisiaj !
    Bo nie wytrzymam normalnie ; D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że Piotrkowi nic się nie stało, a nawet jeśli szybko z tego wyjdzie.. dawaj szybko następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę mnie to zaniepokoiło. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze. ;)
    Zapraszam do siebie http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Boje się, co jest? wiesz ze sądzie ze super piszesz ale coś ty wymysliła, omg co z piotrkiem omg dodawaj jak najszybciej bo nie wyczymam, bo przecież jak sam Bartek wczesniej stwierdzil nie moga sie oddalac a tu w nocy jest w rzeszowie z zaplakaną dominiką, coś jest nie tak,co się stalo, moze znów ten marcin?? prosze dodaj jak najszybciej możesz bo chyba z nie cierpliwienia niewytrzymam. chociaz :)fajnie ze coś sie takiego innego co podnosi napiecie dzieje. :DDD


    przepraszam ze tak sie skarze i mam głupie zaskarzenia - nie sluchaj mnie ani nie bierz pod uwage prosze ! :)

    CZEMU zmieniłas zdjecie profilowe?? tamto było super!

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny rozdział ?? Mam nadzieję , ze jak najszybciej.
    Nie dawno znalazłam twój blog i bardzo mnie zaciekawił. Świetnie piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. OMg.. coś Ty znowu wymyśliła.. Ej... Mam nadzieję, że nic mu nie będzie.. chociaż z tą szklanką to też nie daje spokoju.. ehm. Coś mam przeczucia, żejednak Piotrkowi coś się stało.. I mam ogromną nadzieję, że to nie bd nic poważnego.. :)

    czekam na nexta.. :*

    kat.

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaa! Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Mam nadzieję, że Piotrkowi nic poważnego się nie stało. Rozdział jak zwykle świetny, ale końcówka to normalnie... Czekam czekam czekam :D
    Zapraszam do mnie http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Również zgłasza sprzeciw masz natychmiast zmienić na zdjęcie Cichego bo jest dużo korzystniejsze :P

    OdpowiedzUsuń
  14. No i co to wymyśliłaś?!
    Boję się o Piotrka ;(

    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  15. Super :*
    Akcja na koniec bardzo dobra;d nie zawsze jest miło :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. dodawaj szybko następny rozdział, bo historia jest świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ..Świetnny.. Ale co ty wymyśliłaś z tym Piotrkiem..:).. Ale z cb wredzioo..;).. Dodawaj jak najszybciej bo nie wytrzymam z ciekawości..:).. Pozdrawiam..D.;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy będzie następna część ? ! To jest zajebiste opowiadanie :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, jestem strasznie ciekawa co się stało Dominice, że tak niespodziewanie wpada.
    Zapraszam do mnie.
    http://moje-nienormalne-zycie.blogspot.com/
    pozdrawiam.
    panna natalie. : )

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak dobrze,że Piotrek posłuchał pauliny bo ja bym mu tej kadry nie wybaczyła;p Ale co się stało? Musiałaś zakończyc w takim momencie?;p

    OdpowiedzUsuń