Obudziliśmy
się przed 7. Chciałam wstać ale Piotrek skutecznie mi to uniemożliwiał.
Wiedziałam, że będzie marudził, że nie chce mu się do Spały jechać. Ale dzisiaj
zaskoczył mnie totalnie
-A jeśli bym
zrezygnował z reprezentacji?
-Piotrek czy
Ty się dobrze czujesz? –spojrzałam srogo na niego
-No co?
Mariusz nie gra i ma więcej czasu dla rodziny
-Mariusz
zrezygnował ze względu na stan zdrowia a Ty dzięki Bogu czujesz się dobrze,
poważne kontuzje cie nie dosięgają
-Ale wtedy
byłbym więcej z Tobą, a jest wielu dobrych chłopaków co by zajęli moje miejsce
-I będziemy
razem się kisić w domu?
-Nie chcesz
mnie dłużej w domu?
-Nie! Wiesz
jaka jestem dumna jak reprezentujesz nasz kraj! Ty sobie w ogóle zdajesz z tego
sprawę że jesteś przedstawicielem Polaków na arenie między narodowej? Tyle
ludzi cieszy się waszymi sukcesami a Ty sobie od tak chcesz zrezygnować żeby
posiedzieć ze mną…
-Kochanie no
dobrze dobrze -objął mnie i zaczął
muskać po szyi
-Puść mnie –
starałam się wyswobodzić z jego ramion
-Ale
Paulinka -przerwałam mu
-Nie
Paulinkuj mi tu tylko puszczaj mnie chcę do toalety .-oderwałam się od niego i
udałam do łazienki. Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych wzięłam szybki
prysznic i wskoczyłam w wcześniej przygotowane ciuchy. Ta maruda dalej się
wylegiwała.
-Piotrek
wstawaj szybko! Już minęło wpół do ósmej, jeszcze się nie podniosłeś a torby
nie widzę nigdzie spakowanej –łaskawie usiadł na łóżku i zaczął przeciągać
-Spakujesz
mnie? –przytulił mnie od tyłu i cmoknął w czubek głowy
-Nie
–wyszłam z sypialni. Niech się ruszy a nie ja będę za niego odwalać robotę bo
jemu się nie chce wstać kilka minut wcześniej. Udałam się w stronę kuchni i
zaczęłam robić śniadanie. Piotrkowi zrobiłam kilka tostów z szynką i serem a ja
miałam ochotę na musli z mlekiem do tego po szklance soku pomarańczowego
którego używaliśmy w zamian za herbatę. Po 20minutach pojawił się w kuchni,
torbę spakowaną postawił w przedpokoju a sam zasiadł przy stole i wziął się za
jedzenie. Śniadanie skonsumowaliśmy w ciszy. Przyznam, że wkurzył mnie rano i
jakoś nie miałam ochoty z nim gadać. Rozumiem, że chciał by więcej czasu
przebywać w domu, ale jeśli zdrowie mu pozwala a trener widzi w nim osobę która jest godna reprezentowania
barw biało – czerwonych to powinien się tylko z tego cieszyć, że z jego
udziałem tworzy się historia polskiej siatkówki.
Pozmywałam
naczynia i poszłam umyć zęby w tym czasie Piotrek włączył laptopa i coś czytał
siedząc również w milczeniu. Po chwili zadzwonił jego telefon, z słów jakie
odpowiadał domyśliłam się, że to Krzysiu Ignaczak. Miał przyjechać po niego
przed 9 żeby do południa dojechali do Spały. Nie wiem czy z nimi nie miał się
jeszcze zabrać Zbyszek? Tak było mówione wcześniej ale teraz nawet nie pytam
cóż mnie to obchodzi. Pokręciłam się jeszcze chwilę po domu, dochodziła już 9
mój narzeczony wziął się za przebieranie butów a ja siedziałam w fotelu i
udawałam że czytam gazetę
-Paulina
chodź tutaj do mnie!
-Po co? –nie
podnosiłam Glowy
-Chcę się z
tobą pożegnać
-Chyba nie
wyjeżdżasz na misje do Afganistanu?
-Bardzo
śmieszne ha ha ha! Podejdziesz do mnie czy mam w tych butach iść do Ciebie?
-A rób co
chcesz –odpowiedziałam obojętnie, chociaż podświadomie chciałam rzucić mu się w
ramiona i zatopić w jego rumianych ustach lecz nie chciałam dać mu tej
satysfakcji
-No chodź!
Zaraz Igła będzie –wstałam i ociężale szłam w jego stronę. Stanęłam mniej niż
metr przed nim, podniosłam głowę do góry wpatrywałam w jego niebieskie oczy.
Przybliżył się do mnie i podniósł, objęłam go mocno i położyłam głowę na jego
ramieniu. Piotrek przerwał chwilę ciszy
-Będę
tęsknił za Tobą –szeptał
-Ja za tobą
tez –objęłam go jeszcze mocniej, ile miałam sił. –Damy radę, dłużej Cie nie
było i dawaliśmy to teraz również, w końcu to parę dni –gładziłam jego krótkie
włosy.
-Musimy –
popatrzyłam jeszcze raz w jego oczy i złączyłam nasze usta w pocałunku,
starałam się go wydłużyć ile to było możliwe aby ta chwila się nie kończyła.
Przerwał nam dzwonek od drzwi, na pewno Igła stał za nimi. Piotrek postawił
mnie na podłodze i otwarł drzwi, nie wiem czemu ale Krzysiek leżał na podłodze
-haha
Iglasty upadłeś? –zapytałam ledwo powstrzymując śmiech
-Nie,
podłoga wydawała się smutna i chciałem ją przytulić
-Aha, miło
że tak o nią się troszczysz –już teraz wybuchnęłam śmiechem
-Bardzo
śmieszne! Pituś zbieraj się bo Zibi się niecierpliwi
-Czekajcie
zaraz do was przyjdę. –libero odszedł a Piotrek podniósł torbę i zarzucił na
ramię. Wyszłam z nim przed dom, przywitałam się całusem w policzek ze
Zbyszkiem, który był nad wyraz
szczęśliwy z racji wyjazdu na obóz treningowy. Żaden z dwójki pozostałych
siatkarzy nie pałał takim optymizmem. Piotrek jeszcze raz przyciągnął mnie do
siebie i soczyście obdarował całusem
-Masz się
nie przemęczać, mieć zawsze telefon w pobliżu, bywać na skype, pamiętać o
jedzeniu no i o mnie –wyszczerzył się, uwierzcie że Piotrek często nie pokazuję
rzędu zębów
-Też cie
kocham –posłałam mu buziaka w powietrzu, ten mnie chwycił za dłoń i jeszcze raz
przyciągnął do siebie. Chłopaki zaczęli już trąbić –Kotek uciekaj bo zaraz
odjadą bez ciebie –pocałowałam go namiętnie ale szybko, żeby marudy za bardzo
nie gwizdali. Po chwili Piotrek posłusznie wsiadł do tyłu. Pomachałam im i
udałam się do pustego domu. No może nie całkiem pustego w końcu zostałam z
Mruczkiem. Dobrze, że chłopaki po niego przyjechali bo chyba by dzisiaj nie
dojechał do tej Spały –jakoś nie mogliśmy się rozstać. Wzięłam się za generalne
porządki w domu. Pościerałam kurze, odkurzyłam, umyłam podłogi i miałam
serdecznie dość. Właściwie był już wieczór. Szybko się umyłam, zrobiłam omleta
na kolację, pogadałam z kotkiem tzn.
prowadziłam monolog. Później zadzwonił Piotrek, ale był dość zmęczony po
treningu. W ciągu tych 2 tygodni się byczył a teraz nagle taki wysiłek.
Zakończyliśmy szybko rozmowę i położyłam się spać. Znowu obudziłam się w nocy,
było mi bardzo gorąco, w pokoju też wydawało się być parno. Wstałam i uchyliłam
okno. Wróciłam z powrotem na wielkie łóżko. Ech… chętnie przenocowałabym tutaj
Piotrka. Na prawdę jestem bardzo dumna z faktu, że reprezentuje Polskę, ale
lubię czas Plusligi. Mimo, że wtedy również w domu bywa gościem ponieważ ma
treningi, mecze, wyjazdy, różne spotkania promocyjne ale bywa częściej na noce.
Podczas okresu reprezentacyjnego wyjeżdża czasem na 2-3 tygodnie a w tym czasie
w domu pokaże się raptem może 2 dni? No cóż takie życie sportowca, mam
świadomość tego, jednak chyba jak każda kobieta pragnę mieć swojego mężczyznę
obok. W Spale siatkarze mają być do soboty wieczora, wracają na 48h do swoich
domów i w poniedziałek późnym popołudniem wyruszają do Krakowa do nowej hali na
XI Memoriał im. H. J. Wagnera. Później chwila wytchnienia i ruszają
przygotowania pełną parą do Mistrzostw Europy które po raz pierwszy odbędą się
w Polsce i Dani. Nasi chłopcy jako współgospodarze imprezy będą chcieli zająć wysokie
miejsce a może pokusić się o tytuł Mistrza? Czas pokaże.
Nastał
kolejny słoneczny, letni dzień. Wykonałam codzienny poranny rytuał czyli
prysznic, ubranie się, nakarmienie kota, siebie. Przed południem wymyśliłam, że
może wybrałabym się na jakieś ciuszkowe zakupy? Zrobiłam obiad, sprzątnęłam,
wzięłam klucze do Piotrka samochodu i ruszyłam na miasto. Przypadkiem natknęłam
się w drogerii na Joasię. Wstąpiłyśmy na chwilę do „Cocktail Bar’u”. Po
zamówieniu przez nas pysznych, owocowych napoi i przyniesieniu przez kelnera zaczęłyśmy je
pochłaniać i plotkować, całkowicie straciłyśmy rachubę czasu. Zerknęłam na
telefon zobaczyć która godzina była dokładnie 16.16, ale na wyświetlaczu miałam
12 nieodebranych połączeń: 4 od Zatora a 8 od Piotrka. Co oni mogli chcieć ode
mnie, że się tak dobijali? Pożegnałam się z Asią i oddzwoniłam do środkowego
reprezentacji. Po odczekaniu może połowy minuty odebrał
-Gdzie Ty
jesteś? Dlaczego nie odbierasz? Stało się coś? No powiedz wreszcie cokolwiek?!
–zasypał mnie lawiną pytań
-A dasz mi
dojść do słowa? Nic mi nie jest, żyję, mam się całkiem dobrze. Zasiedziałam się
z Asią a dźwięki miałam wyłączone.
-Yhym, wiesz
jak się bałem jak tyle nie odbierałaś
-Oj tam było
o co –uśmiechnęłam się sama do siebie i jedną ręką wzięłam się za otwieranie
drzwi samochodu
-No tak
rzeczywiście nie było o co –powiedział całkiem stanowczo, ale słyszałam ryk
śmiechu Bartka w tle
-Dokładnie,
pozdrów Bartka i powiedz mu, że kiedyś
udusi się tym śmiechem –sama się roześmiałam słysząc ten śmiech. Kurek ma
specyficzny śmiech.
-Bartek
też cie pozdrawia, Kochanie muszę
kończyć bo idziemy na trening zaraz. Wieczór na skype się zobaczymy
-Ok, paaa.
–odpaliłam silnik auta i powoli ze względu na duży ruch dojechałam do domu.
Ledwo otwarłam drzwi już koło moich stóp łasił i miałczał kot. Tradycyjnie
dostał swoją porcję whiskasa i zaspokoił swój głód. Wypuściłam go do ogrodu,
żeby trochę pobiegał. Znowu rozdzwonił się mój telefon, tym razem mama z listą
pytań jak się czuję, czy mi nic nie potrzeba itp. Uspokoiłam ją że mam się
dobrze. Wieczór pogadałam z Piotrkiem i innymi siatkarzami, którzy się
przechodzili przez jego pokój. Po 22 zasnęłam.
Kolejny
dzień wyglądał podobnie jak poprzedni. Tym razem wybrałam się do Martyny
Ignaczak i Zuzi. Zamiast spędzać cały dzień sama wolałam się gdzieś ruszyć. Zuzia
rosła z dnia na dzień. Kilka dni jej nie widziałam a ona wydawała mi się dużo
większa. Mała grzecznie leżała w kołysce i bawiła się rączkami. Jak na razie
jest przeciwieństwem temperamentu tatusia. Opowiedziałam Martynie o dość
nieprzyjemnym zajściu z siostrą Piotrka – Alicją.
- … -to by
było na tyle, Piotrek prosi żebym się nią nie przejmowała ale łatwo mu mówić –spłynęła mi pojedyncza łza po policzku
– Martyna przytuliła mnie
-Nie martw
się, wiem, że łatwo mi mówić. Ale to nieważne jak i gdzie się poznaliście.
Różnica wieku? Nieważna. Uczucie jakim się darzycie to jedynie jest ważne.
-Może masz
rację, ale patrz mówi się że „osoby, które poznajemy przez przypadek, zazwyczaj
robią najwięcej zamieszania w naszym życiu” ta reguła się sprawdza
-Dokładnie.
Jeśli Ty go kochasz a on ciebie to co was obchodzi reszta ludzi? Mała ciesz
się, że masz takiego faceta, niedługo maluchy –uśmiechnęłam się na myśl o tym
co się wydarzy za kilka tygodni
-Jasne, że
go kocham. Niby to są tylko 2 słowa, 3 sylaby, 9 liter a tak cieszy.
Pogadałyśmy
jeszcze chwile, ponosiłam, pobawiłam się z Zuzią i wróciłam do siebie.
Następny
dzień byczyłam się w domu. Jedynie co sensownego zrobiłam to pranie. Resztę
dnia spędziłam prawie na kanapie. Wieczorem oglądałam powtórkę meczu chłopaków aż
nagle usłyszałam trzask szklanki. Pamiętam, że kładłam ją na blacie w kuchni to
jak się znalazła na podłodze? Mruczek był cały czas ze mną w salonie to on nie
mógł jej zrzucić. No nic może się zesunęła? Przecież chyba mnie nie straszy? A
nie wierzę w przesądy, że komuś bliskiemu się coś stało gdy niespodziewanie
jakieś szkło pęknie. Zmiotłam kawałki szkła na łopatkę. Poszłam się umyć,
chciałam zadzwonić do Piotrka jeszcze przed snem ale nie odbierał. Pomyślałam, że
pewnie grają w karty lub urządzili sobie seans filmowy w którymś pokoju a
telefon zostawił w szafce. Napisałam mu smsa „Dobranoc Kochanie:*”. I
sama się położyłam.
Spała,
późny wieczór
-Marcin,
widziałeś Piotrka? –zapytał Bartek kapitana
-Nie
-A nie wiesz
gdzie jest?
-Nie, szukaj
dalej może ogląda film bo miał u któregoś w pokoju być seans
-Dzięki
–Bartek chodził po pokojach ale nigdzie go nie znalazł. W końcu trafił do
pokoju nr 26 w którym spał Michał W. z Zatorskim. Rozejrzał się ale nie znalazł
jego twarzy wśród zebranych. –Ej gdzie jest Piotrek?
-A czy ja
jestem jego cieniem? –odezwał się Zibi
-Weź sobie
nie żartuj, jest już po 23 a jego
nigdzie nie ma, gdzie mógł sam iść i jeszcze nie wrócić? Andrea go zabije
–reszta rozejrzała się po sobie i przytaknęła głowami. Wszyscy próbowali
dodzwonić się do niego ale nie odbierał…
Dom
Pauliny
W nocy
obudził mnie dźwięk przypominający stukanie do drzwi. Zerknęłam na zegarek była 3.20, zlekceważyłam to.
Jednak ktoś nie dawał za wygraną, teraz usłyszałam dźwięk dzwonka. Cholera kto
o tej porze się dobija?! Trochę się bałam kto może być za drzwiami o wpół do
czwartej nad ranem? Powoli wstałam i udałam się w stronę drzwi wejściowych.
Niepewnie otworzyłam drzwi a przede mną stałą zapłakana Dominika z Bartkiem
-Matko! Coś
się stało? –ona tylko przytuliła mnie mocno.
___________________________________________________________________________
Mam nadzieje że wam bedzie się podobać :) Dziękuje za tyle miłych komentarzy :) Całuje Isia.♥
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńnooo nie jak mogłaś tak urwać, błagaaaam Cię o kolejny rozdział jak najszybciej proszęęęęę.
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze super, tylko boję się coś ty tam wymyśliła i co z tym Piotrkiem... :(
Kurde, co się stało?! Boję się. :O Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na : www.zycie-z-siatkowka.blogspot.com
myślałam że to on się wyrwał ze Spały i przyjechał do niej. ale ta wersja też mi sie podoba :) zapraszam do siebie http://carmencerrodreams.blogspot.com/2012/12/prolog.html
OdpowiedzUsuńEj, co Ty zrobiłaś Piotrkowi?
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Pozdrawiam :)
Zapraszam do siebie: www.milosc-wodka-mojezycietosiatkowka.blogspot.com
www.centymetryszczescia.blogspot.com
Ej no, ja się boję! Może Dominika z Bartkiem przyszli powiedzieć, że coś się Nowakowskiemu stało? Nie ma go nigdzie, więc to prawdopodobne. Dodawaj szybko, bo umrę z ciekawości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xX
Dawaj szybko następny rozdział, najlepiej jeszcze dzisiaj !
OdpowiedzUsuńBo nie wytrzymam normalnie ; D
Mam nadzieję, że Piotrkowi nic się nie stało, a nawet jeśli szybko z tego wyjdzie.. dawaj szybko następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie to zaniepokoiło. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/
Boje się, co jest? wiesz ze sądzie ze super piszesz ale coś ty wymysliła, omg co z piotrkiem omg dodawaj jak najszybciej bo nie wyczymam, bo przecież jak sam Bartek wczesniej stwierdzil nie moga sie oddalac a tu w nocy jest w rzeszowie z zaplakaną dominiką, coś jest nie tak,co się stalo, moze znów ten marcin?? prosze dodaj jak najszybciej możesz bo chyba z nie cierpliwienia niewytrzymam. chociaz :)fajnie ze coś sie takiego innego co podnosi napiecie dzieje. :DDD
OdpowiedzUsuńprzepraszam ze tak sie skarze i mam głupie zaskarzenia - nie sluchaj mnie ani nie bierz pod uwage prosze ! :)
CZEMU zmieniłas zdjecie profilowe?? tamto było super!
Pozdrawiam ;**
Kiedy następny rozdział ?? Mam nadzieję , ze jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńNie dawno znalazłam twój blog i bardzo mnie zaciekawił. Świetnie piszesz ;)
OMg.. coś Ty znowu wymyśliła.. Ej... Mam nadzieję, że nic mu nie będzie.. chociaż z tą szklanką to też nie daje spokoju.. ehm. Coś mam przeczucia, żejednak Piotrkowi coś się stało.. I mam ogromną nadzieję, że to nie bd nic poważnego.. :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta.. :*
kat.
*_* I'm still waiting ♥
OdpowiedzUsuńAaaaa! Dlaczego skończyłaś w takim momencie? Mam nadzieję, że Piotrkowi nic poważnego się nie stało. Rozdział jak zwykle świetny, ale końcówka to normalnie... Czekam czekam czekam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/
Również zgłasza sprzeciw masz natychmiast zmienić na zdjęcie Cichego bo jest dużo korzystniejsze :P
OdpowiedzUsuńNo i co to wymyśliłaś?!
OdpowiedzUsuńBoję się o Piotrka ;(
Ola.
Super :*
OdpowiedzUsuńAkcja na koniec bardzo dobra;d nie zawsze jest miło :D
Pozdrawiam :*
zawsze musisz urwać w takim momencie . :D
OdpowiedzUsuńdodawaj szybko następny rozdział, bo historia jest świetna! :)
OdpowiedzUsuń..Świetnny.. Ale co ty wymyśliłaś z tym Piotrkiem..:).. Ale z cb wredzioo..;).. Dodawaj jak najszybciej bo nie wytrzymam z ciekawości..:).. Pozdrawiam..D.;)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następna część ? ! To jest zajebiste opowiadanie :P
OdpowiedzUsuńSuper, jestem strasznie ciekawa co się stało Dominice, że tak niespodziewanie wpada.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://moje-nienormalne-zycie.blogspot.com/
pozdrawiam.
panna natalie. : )
Jak dobrze,że Piotrek posłuchał pauliny bo ja bym mu tej kadry nie wybaczyła;p Ale co się stało? Musiałaś zakończyc w takim momencie?;p
OdpowiedzUsuń