Kolejne dni mijały podobnie.
Odwiedzałam Piotrka w szpitalu, siedziałam kilka godzin i wracałam do
mieszkania. Dominika wróciła do Sochaczewa, bo obecnie tam pomieszkiwała. Teraz
przyjechali rodzice Piotrka.
Niepokoiło mnie krwawienie z rany po operacyjnej Piotrka. Lekarze
uspokajali, że to normalne po usunięciu śledziony. Piotrek nadal był bardzo
słaby i dużo spał, ale to dzięki lekarzom, którzy zlecali mu podawać środki
nasenne w celu szybszej regeneracji organizmu.
Gdy pielęgniarka przyszła zmienić
kolejną kroplówkę i zapytała z ciekawości czy wiem kiedy chory będzie miał
operację. Moja reakcja była do przewidzenia
-Jaką operację?- krzyknęłam aż
Piotrek się przebudził
-To pani nic nie wie?
-Jak widać chyba nie
-A to proszę zapytać lekarza
–odpowiedziała nie patrząc mi w oczy
-Ale siostra coś wie?
-Nie mogę udzielać takich informacji.
Proszę zapytać lekarza prowadzącego –powiedziała i szybko opuściła
pomieszczenie. Już miałam wychodzić z Sali w poszukiwaniu lekarza, gdy obudził
się Piotrek
-Cześć Kotek
-Cześć –uśmiechnęłam się
-Długo spałem?- złapał mnie za dłoń,
odwzajemniłam uścisk
-Wystarczająco długo, ale to dobrze,
szybciej wyzdrowiejesz.
-A właściwie nie wiesz kiedy będę
mógł wrócić do domu? Przecież już dobrze się czuję
-Piotruś to jest oznaka, że chyba źle
się czujesz!? Widzisz te wszystkie aparatury? Do domu mamy je wziąć?
-Hmmm chyba będę musiał poprosić o
łóżko małżeńskie
-Gdzie?
-tutaj
-A po co?
-Żebym mógł z tobą spać –mówił to tak
spokojnie, a moje oczy chyba były wielkości pięciozłotówki
-Oj majaczysz jak nie wiem
–uśmiechnęłam się blado. Chciałabym aby ten zły sen się skończył. Żeby było jak
dawniej.
Piotrek był tak naszpikowany lekami
przeciwbólowymi i nasennymi, że co chwilę zasypiał. Gdy zasnął udałam się w
poszukiwaniu jego lekarza. Po głowie przechodziło mi jedno słowo ‘operacja!’.
Co mu jest? Wydaje się, że jest odrobinę lepiej. Obrzęk mózgu ustępuję,
siniaki, zadrapania znikają. W końcu udało mi się dopaść lekarza, gdy wychodził
z innej Sali
-Przepraszam pana, panie doktorze,
chciałabym zapytać o stan… -przerwał mi
-Pani, pani..?
-Zatorska, narzeczona Piotra
Nowakowskiego, leży od 5 dni w tym szpitalu
-Tak, tak wiem. Stan pacjenta się
poprawia. Jeśli nie będzie żadnych przeciwwskazań jutro wykonamy zabieg
-Jaki zabieg?!
-Lewa ręka pana Piotra jest złamana w
odcinku łokciowym. Jednak po wykonaniu zdjęcia RTG widać przemieszczoną kość.
Operacyjnie złożymy, aby nie było komplikacji w dalszej rehabilitacji
-A czy może mieć jakieś problemy z tą
ręką? Z powrotem do sportu?
-Za wcześnie na takie odpowiedzi, ale
mogę obiecać, że zrobimy wszystko co w naszej mocy aby powrót do wyczynowego
sportu był jak najbardziej możliwy.
-Może to głupie pytanie, ale czy on
długi okres czasu spędzi w szpitalu?
-Hmmm –lekarz się zamyślił. –A
przepraszam, kiedy termin porodu? –uśmiechnął się
-Za 1,5 miesiąca, dlaczego pan pyta?
-Jeśli wszystko będzie zmierzało w
dobrym kierunku to ojciec dziecka jak się domyślam będzie uczestniczył przy
narodzinach, o ile nie zemdleje –uśmiechnął się szeroko
-Zawsze to jakaś dobra informacja
-Proszę być dobrej myśli –lekarz
puścił oczko a ja się bez namiętnie uśmiechnęłam.
Wojciech Kuźma – bo tak nazywał się
lekarz prowadzący Piotrka był naprawdę bardzo miły. Około 45 lat, lekko szpakowaty,
dość wysoki –oczywiście nie pokroju siatkarza. A co najważniejsze krótką
rozmową w beznadziejnej sytuacji potrafił człowieka podnieść na duchu.
Kupiłam sobie wodę mineralną w
automacie, który stał na korytarzu i wracałam do Sali w której leżał Piotrek.
Gdy otwierałam drzwi usłyszałam, że ktoś mnie woła z oddali, odwróciłam się
–Pani Zatorska - podszedł lekarz
Kuźma
-Słucham? Coś się stało?
-Nie, tylko chciałem poinformować, że
dzwoniła policja. Chcą się spotkać z pacjentem w celu przesłuchania
-Aha, ale czy teraz odpowiedni
moment?
-Nie, spokojnie. Mają przyjść za
kilka dni
-Dobrze, dziękuję za informację.
Posiedziałam chwilę przy łóżku
środkowego i wróciłam do domu. W ostatnich dniach czułam się jak jakiś robot.
Sen, szpital, sen szpital, i jakiś posiłek.
Dzisiaj miał odbyć się zabieg.
Piotrek wydawał się być w ciut lepszym stanie niż poprzedniego dnia. Około 10
lekarze zabrali go na blok operacyjny. Zabieg miał trwać ok. 1 – 1,5 h.
siedziałam pod salą operacyjną. Właściwie to mało siedziałam tylko chodziłam
tam i z powrotem i tak w kółko. Co chwilę jakieś pielęgniarki wchodziły i
wychodziły a ja wypatrywałam z nadzieją że mój Piotrek jest już wieziony na
salę. Minęły co najmniej 2 godziny a operacja nadal trwałą. W końcu usiadłam,
bo miły ciężar mojego brzucha dawał o sobie znać. Przez głowę przelatywało mi
tysiące myśli i setki scenariuszy. Nerwowo wypijałam łyk za łykiem wody a w
gardle ciągle miałam sucho. Naprzeciw mnie otworzyły się drzwi windy, stała w
nich dość wysoka postać ale z daleka nie widziałam jej twarzy, było ciemno na
końcu korytarza. Osoba ta zmierzała w moim kierunku.
-Cześć Paulina
-Yyy… cześć. A ty tutaj czego?
__________________________________________________________________________
i mamy kolejny :) Przepraszam że tai krótki ale poprawianie ocen i brak pomysłów...zaczynam się powoli wypalać :( Mi osobiście nie podoba sie ten rozdział, ale kolejny będzie lepszy :) nie zapomnijcie lajknac KLIK
Fajne opowiadanie ;DD
OdpowiedzUsuńoo, czekam na kolejny rozdział, mam nadzię że będzie dłuższy
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam tu :
http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Super. ; D
OdpowiedzUsuńto pewnie przyszła jego siostra! :)
OdpowiedzUsuńmi ten rozdział podoba się bardzo! codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest już nowy :)
OdpowiedzUsuńbędę czekać z niecierpliwością na następny!
mi sie podoba ;D ale zrob jakies przesuniecie w czasie i niech on w koncu wyjdzie ze szpitala, a bandzior trafi za kraty :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że wszystko będzie dobrze. strasznie podoba mi się twój tok myslenia i pisania . Gratuluje pomysłowości i zapraszam na lagoiadelavita.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wszystko będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na 4 rozdział http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/
fajny rodział oby tak dalej
OdpowiedzUsuńa może to Marcin?;o
OdpowiedzUsuńdodawaj jak najszybciej ;d
Fajnie, siostra -marcin kto to moze byc?? ale to nic spoko jest!!
OdpowiedzUsuń;***
dziś krótszy to następny bd dłuższy ;p
OdpowiedzUsuńkiedy ona urodzi! :D
Mnie się podoba, rzeczywiście mógłby być dłuższy, ale lepszy taki niż żaden . Kiedy następny >?
OdpowiedzUsuńZapraszam tu : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/ :)
No troszke krotki ale dbrze ze taki jest^^
OdpowiedzUsuńCzekam na wyjasnienie sprawy i niech piotrek zdrowieje!;D
Ala, Marcin? Stawiam na którąś z tych postaci. Dobrze,że Piotrek ma już się lepiej. Oby jak najszybciej wrócił do pełni sił;) Co do Twojego wypalenia to spokojnie, wena przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach:)
OdpowiedzUsuńKto to może być? Mam nadzieję, że nie Ala lub Marcin.
OdpowiedzUsuńCzekam aż ona w końcu urodzi. Nie przedłużaj tak!
Pozdrawiam xX
moze to olka ?
OdpowiedzUsuńPewnie siostra :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
maybevolleylove.blogspot.com
Cześć rozdział świetny. A tak z innej paki to wie ktoś może jak się nazywa blog o takiej dziewczynie która była statystką w jakimś klubie kobiet. A później dostała prace w ZAKSIE i zaprzyjaźniła się z Łukaszem Wiśniewskim i Patrykiem czarnowskim(któremu z resztą się spodobała). Jak ktoś wie to piszcie tu proszę.:)
OdpowiedzUsuńNiestety nie słyszałam o takim blogu:)
UsuńCo do tego świetny:) I czekam na kolejny kto tam przyszedł :)
Eliza