niedziela, 6 stycznia 2013

33.


Kolejne dni mijały podobnie. Odwiedzałam Piotrka w szpitalu, siedziałam kilka godzin i wracałam do mieszkania. Dominika wróciła do Sochaczewa, bo obecnie tam pomieszkiwała. Teraz przyjechali rodzice Piotrka.
Niepokoiło mnie krwawienie  z rany po operacyjnej Piotrka. Lekarze uspokajali, że to normalne po usunięciu śledziony. Piotrek nadal był bardzo słaby i dużo spał, ale to dzięki lekarzom, którzy zlecali mu podawać środki nasenne w celu szybszej regeneracji organizmu.
Gdy pielęgniarka przyszła zmienić kolejną kroplówkę i zapytała z ciekawości czy wiem kiedy chory będzie miał operację. Moja reakcja była do przewidzenia
-Jaką operację?- krzyknęłam aż Piotrek się przebudził
-To pani nic nie wie?
-Jak widać chyba nie
-A to proszę zapytać lekarza –odpowiedziała nie patrząc mi w oczy
-Ale siostra coś wie?
-Nie mogę udzielać takich informacji. Proszę zapytać lekarza prowadzącego –powiedziała i szybko opuściła pomieszczenie. Już miałam wychodzić z Sali w poszukiwaniu lekarza, gdy obudził się Piotrek
-Cześć Kotek
-Cześć –uśmiechnęłam się
-Długo spałem?- złapał mnie za dłoń, odwzajemniłam uścisk
-Wystarczająco długo, ale to dobrze, szybciej wyzdrowiejesz.
-A właściwie nie wiesz kiedy będę mógł wrócić do domu? Przecież już dobrze się czuję
-Piotruś to jest oznaka, że chyba źle się czujesz!? Widzisz te wszystkie aparatury? Do domu mamy je wziąć?
-Hmmm chyba będę musiał poprosić o łóżko małżeńskie
-Gdzie?
-tutaj
-A po co?
-Żebym mógł z tobą spać –mówił to tak spokojnie, a moje oczy chyba były wielkości pięciozłotówki
-Oj majaczysz jak nie wiem –uśmiechnęłam się blado. Chciałabym aby ten zły sen się skończył. Żeby było jak dawniej.
Piotrek był tak naszpikowany lekami przeciwbólowymi i nasennymi, że co chwilę zasypiał. Gdy zasnął udałam się w poszukiwaniu jego lekarza. Po głowie przechodziło mi jedno słowo ‘operacja!’. Co mu jest? Wydaje się, że jest odrobinę lepiej. Obrzęk mózgu ustępuję, siniaki, zadrapania znikają. W końcu udało mi się dopaść lekarza, gdy wychodził z innej Sali
-Przepraszam pana, panie doktorze, chciałabym zapytać o stan… -przerwał mi
-Pani, pani..?
-Zatorska, narzeczona Piotra Nowakowskiego, leży od 5 dni w tym szpitalu
-Tak, tak wiem. Stan pacjenta się poprawia. Jeśli nie będzie żadnych przeciwwskazań jutro wykonamy zabieg
-Jaki zabieg?!
-Lewa ręka pana Piotra jest złamana w odcinku łokciowym. Jednak po wykonaniu zdjęcia RTG widać przemieszczoną kość. Operacyjnie złożymy, aby nie było komplikacji w dalszej rehabilitacji
-A czy może mieć jakieś problemy z tą ręką? Z powrotem do sportu?
-Za wcześnie na takie odpowiedzi, ale mogę obiecać, że zrobimy wszystko co w naszej mocy aby powrót do wyczynowego sportu był jak najbardziej możliwy.
-Może to głupie pytanie, ale czy on długi okres czasu spędzi w szpitalu?
-Hmmm –lekarz się zamyślił. –A przepraszam, kiedy termin porodu? –uśmiechnął się
-Za 1,5 miesiąca, dlaczego pan pyta?
-Jeśli wszystko będzie zmierzało w dobrym kierunku to ojciec dziecka jak się domyślam będzie uczestniczył przy narodzinach, o ile nie zemdleje –uśmiechnął się szeroko
-Zawsze to jakaś dobra informacja
-Proszę być dobrej myśli –lekarz puścił oczko a ja się bez namiętnie uśmiechnęłam.
Wojciech Kuźma – bo tak nazywał się lekarz prowadzący Piotrka był naprawdę bardzo miły. Około 45 lat, lekko szpakowaty, dość wysoki –oczywiście nie pokroju siatkarza. A co najważniejsze krótką rozmową w beznadziejnej sytuacji potrafił człowieka podnieść na duchu.
Kupiłam sobie wodę mineralną w automacie, który stał na korytarzu i wracałam do Sali w której leżał Piotrek. Gdy otwierałam drzwi usłyszałam, że ktoś mnie woła z oddali, odwróciłam się
–Pani Zatorska - podszedł lekarz Kuźma
-Słucham? Coś się stało?
-Nie, tylko chciałem poinformować, że dzwoniła policja. Chcą się spotkać z pacjentem w celu przesłuchania
-Aha, ale czy teraz odpowiedni moment?
-Nie, spokojnie. Mają przyjść za kilka dni
-Dobrze, dziękuję za informację.
Posiedziałam chwilę przy łóżku środkowego i wróciłam do domu. W ostatnich dniach czułam się jak jakiś robot. Sen, szpital, sen szpital, i jakiś posiłek.
Dzisiaj miał odbyć się zabieg. Piotrek wydawał się być w ciut lepszym stanie niż poprzedniego dnia. Około 10 lekarze zabrali go na blok operacyjny. Zabieg miał trwać ok. 1 – 1,5 h. siedziałam pod salą operacyjną. Właściwie to mało siedziałam tylko chodziłam tam i z powrotem i tak w kółko. Co chwilę jakieś pielęgniarki wchodziły i wychodziły a ja wypatrywałam z nadzieją że mój Piotrek jest już wieziony na salę. Minęły co najmniej 2 godziny a operacja nadal trwałą. W końcu usiadłam, bo miły ciężar mojego brzucha dawał o sobie znać. Przez głowę przelatywało mi tysiące myśli i setki scenariuszy. Nerwowo wypijałam łyk za łykiem wody a w gardle ciągle miałam sucho. Naprzeciw mnie otworzyły się drzwi windy, stała w nich dość wysoka postać ale z daleka nie widziałam jej twarzy, było ciemno na końcu korytarza. Osoba ta zmierzała w moim kierunku.
-Cześć Paulina
-Yyy… cześć. A ty tutaj czego?
__________________________________________________________________________
i mamy kolejny :) Przepraszam że tai krótki ale poprawianie ocen i brak pomysłów...zaczynam się powoli wypalać :( Mi osobiście nie podoba sie ten rozdział, ale kolejny będzie lepszy :) nie zapomnijcie lajknac KLIK

20 komentarzy:

  1. oo, czekam na kolejny rozdział, mam nadzię że będzie dłuższy
    przy okazji zapraszam tu :
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. to pewnie przyszła jego siostra! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mi ten rozdział podoba się bardzo! codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest już nowy :)
    będę czekać z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. mi sie podoba ;D ale zrob jakies przesuniecie w czasie i niech on w koncu wyjdzie ze szpitala, a bandzior trafi za kraty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje że wszystko będzie dobrze. strasznie podoba mi się twój tok myslenia i pisania . Gratuluje pomysłowości i zapraszam na lagoiadelavita.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze ;)
    zapraszam do siebie na 4 rozdział http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny rodział oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  8. a może to Marcin?;o
    dodawaj jak najszybciej ;d

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, siostra -marcin kto to moze byc?? ale to nic spoko jest!!
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. dziś krótszy to następny bd dłuższy ;p
    kiedy ona urodzi! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie się podoba, rzeczywiście mógłby być dłuższy, ale lepszy taki niż żaden . Kiedy następny >?

    Zapraszam tu : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No troszke krotki ale dbrze ze taki jest^^
    Czekam na wyjasnienie sprawy i niech piotrek zdrowieje!;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ala, Marcin? Stawiam na którąś z tych postaci. Dobrze,że Piotrek ma już się lepiej. Oby jak najszybciej wrócił do pełni sił;) Co do Twojego wypalenia to spokojnie, wena przychodzi w najmniej oczekiwanych momentach:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kto to może być? Mam nadzieję, że nie Ala lub Marcin.
    Czekam aż ona w końcu urodzi. Nie przedłużaj tak!
    Pozdrawiam xX

    OdpowiedzUsuń
  15. Pewnie siostra :D


    zapraszam do siebie
    maybevolleylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć rozdział świetny. A tak z innej paki to wie ktoś może jak się nazywa blog o takiej dziewczynie która była statystką w jakimś klubie kobiet. A później dostała prace w ZAKSIE i zaprzyjaźniła się z Łukaszem Wiśniewskim i Patrykiem czarnowskim(któremu z resztą się spodobała). Jak ktoś wie to piszcie tu proszę.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie słyszałam o takim blogu:)

      Co do tego świetny:) I czekam na kolejny kto tam przyszedł :)
      Eliza

      Usuń