piątek, 11 stycznia 2013

34.


-Bo ja mam chyba dość ważną informację dla was –odpowiedziała Ola. Tak, ta Ola! Była dziewczyna Piotrka. Po co ona przyszła?
-Jaką informację?
-Nie wiem jak to powiedzieć
-No mów dziewczyno bo zaraz zawału dostanę!
-Bo gdy się dowiedziałam, że Piotrek został pobity to skojarzyłam fakty w całość…
-Jakie fakty? Przejdź do sedna!
-Daj mi powiedzieć do końca
-Ok, sorka
-Tak więc jak mówiłam kilka dni przed tym feralnym wypadkiem pojawił się u mnie Marcin. Nie wiem skąd miał adres? Nieważne. Pytał o numer komórkowy do Piotrka bo ma jakąś ważną sprawę do niego. Bez zastanowienia mu podałam.
-No i po co tu przyjechałaś? Tylko po to żeby mi to powiedzieć?
-Myślę, że to może mieć związek z tym pobiciem
-Niby jaki?
-Może taki, że twój były kochaś chyba nie chce żebyś była z Piotrkiem? –szyderczo się uśmiechnęła.
-Żartujesz sobie? Do takiej rzeczy by się nie posunął! Ola wynoś się stąd! Nie chcę patrzeć na ciebie! –zaczęłam krzyczeć. Posłusznie obróciła się na pięcie i wyszła.  Nie mogłam uwierzyć żeby Marcin był do tego zdolny? Owszem ostatnimi czasy przypomniał o swoim istnieniu a to na ślubie, na chrzcinach, kwiatki ale żeby pobił tak dotkliwie PIOTRKA!? Tak bardzo chciałabym pogadać z Dominiką, ona by mnie wysłuchała. Może zadzwonię do niej wieczorem przez Skype? Ale żeby jeszcze rodzice Piotrka nie pod słyszeli rozmowy.
Po chwili przewieźli Piotrka z sali operacyjnej na oddział. Czekałam cierpliwie aż się obudzi. Wieczorem pojawił się Paweł, który wrócił dzisiaj ze Spały. Późnym wieczorem prawie wszyscy chłopcy z reprezentacji, którzy byli na zgrupowaniu przyjechali w odwiedziny do Piotrka łącznie z trenerem. Ja byłam jednak wręcz nieobecna. Moją głowę zaprzątała myśl czy aby Marcin to zrobił? Piotrek jak na razie nic na ten temat nie mówił a ja też nie pytałam. Następnego dnia zostałam z Pawłem w mieszkaniu a do szpitala pojechali rodzice Piotrka. 
-Mała co się dzieje? –zapytał mój brat
-Nic
-Źle się czujesz?
-Nie
-To dlaczego Ty nie pojechałaś do Piotrka?
-Non stop tam siedzę, może jego rodzice chcą pobyć z nim sami
-Wiem, że mnie kłamiesz bo jakoś nigdy nie potrafiłaś tego umiejętnie zrobić
-Paweł! Mówię, że nic się nie stało to nic –wyszłam szybko z kuchni i udałam się do tymczasowego mojego pokoju, trzaskając drzwiami. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Obwiniać siebie, za to przez co musi przechodzić Piotrek. Paweł jednak nie dawał za wygraną i po kilku minutach zjawił się w pokoju z dwoma kubkami jakiejś parującej cieczy. Udawałam, że śpię ale zaczął mnie szturchać za ramię
-Paulina wiem, że nie śpisz podczas snu nie ma się spłakanych oczu –podniosłam powieki i spojrzałam na niego. On jak zwykle uśmiechnięty, szczerze uśmiechnięty
-Kocham cię braciszku –podniosłam się do pozycji siedzącej i przytuliłam go mocno
-Ja ciebie też, a teraz mów co się dzieje bo coś jest na rzeczy. Opowiedziałam mu o sytuacji z Olą. O Marcinie jak się zachowywał w ostatnim czasie.
-Hmm może i ta cała Ola ma rację? Nie mówiłem ci wcześniej, ale Piotrek przed wyjściem wtedy z ośrodka dostał smsa żeby przyszedł w wyznaczone miejsce podpisane było twoim imieniem a numer obcy. Telefon zostawił w pokoju, ale teraz to już policja go przejęła jako dowód – nic się nie odezwałam tylko głośno rozbeczałam. Paweł mnie tulił, próbował uspokoić, że to nie moja wina, że Marcin to psychol, że nikt nie mógł tego przewidzieć. Ze zmęczenia zasnęłam. Obudziłam się popołudniu. Rodzice Piotrka wrócili już do mieszkania.
-Paulinka, pojawisz się dzisiaj u Piotrka? Pytał o ciebie –powiedziała Bożena, mama środkowego.
-Może później pojadę, bo dzisiaj trochę gorzej się czuję
-Coś się dzieje? Coś cię boli? Z dziećmi? –panikowała
-Nie, spokojnie. Źle spałam
-Pojedziemy zaraz, niech nasz mistrz zobaczy swoją królewnę  - Paweł puścił do mnie oczko, uśmiechnęłam się
-A właśnie Pawełku, dziękujemy, że możemy u Ciebie się zatrzymać –zaczęła dziękować Bożena
-Nie ma problemu –Zati jak zwykle uśmiechnięty.
Pół godziny później byliśmy już w szpitalu. Starałam się zachowywać normalnie w obecności Piotrka, ale wyczuł moje zachowanie. Zbyłam go, że się nie wyspałam. Ale patrząc na niego, leżącego w tym szpitalnym łóżku, zmizerowanego serce mi się kroiło że byłam przyczyną tego stanu.
Kolejnego dnia wstałam dość wcześnie, poranny prysznic, śniadanie i wybrałam się do Piotrka. Poszłam sama, na nogach około 20 minut zajmowało dojście do szpitala. Na skróty można było iść przez park. I ja głupia poszłam tamtędy. Park był dość ciemny, i mimo porannej pory pusty. Mijałam alejki nie oglądając się za siebie aż nie wiem skąd obok mnie pojawił się Marcin! Zignorowałam go, ale niestety nie na długo
-Nie zauważasz mnie? –cwaniacko się uśmiechnął
-Weź zejdź mi z oczu –szłam nadal przed siebie
-No nie bądź taka grzeczniutka –położył rękę na moim pośladku a drugą na policzku
-Nie pozwalaj sobie za dużo, nie dla ciebie takie rarytasy- splunęłam mu w twarz czym go rozwścieczyłam. Złapał mnie za nadgarstek i mocno ścisnął
-To że Twój kochaś przeżył nie znaczy że będzie żył –ściskał mnie jeszcze mocniej doprowadzając do bólu zaczęłam krzyczeć ‘Pomocy’ i jakiś młody chłopak przybiegł i oderwał mnie od niego i odprowadził mnie pod szpital. Teraz to już byłam pewna, że to musiał zrobić on!
Chłopaki w poniedziałek wyruszyli do Krakowa na memoriał Wagnera, który odbywa się w dniach 7-9 sierpnia.  Udział oprócz Polaków mieli wziąć: Rosjanie, Portugalczycy i Holendrzy. Piotrek oglądał mecze kolegów z reprezentacji w szpitalu na laptopie a ja wraz z nim. Gdy z którymś z siatkarzy był przeprowadzany wywiad zawsze pozdrawiali Piotrka. Mimo, że Polacy byli faworytami to nie szedł im ten turniej za najlepiej. Rosjanie przyjechali właściwie w drugim składzie stąd też wszyscy wierzyli w zwycięstwo podopiecznych AA w całym memoriale.  Porażka z Holandią 1:3, z Rosją 0:3 i wymęczone zwycięstwo z Portugalczykami 3:2. Nie była to optymistyczna prognoza przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy. Ale jeszcze  ponad miesiąc do rozpoczęcia.
Następnego dnia do Piotrka przyszedł funkcjonariusz, żeby go przesłuchać
-Dzień dobry,  komisarz Aleksander Gródek –pokazał trzymając w ręce swoją legitymację policyjną
-Dzień dobry –odpowiedział Piotrek
-Mam do pana kilka pytań, czuje się pan na siłach by odpowiedzieć?
-Tak, proszę
-Czy pamięta pan co się wydarzyło późnym wieczorem 30 lipca bieżącego roku?
-Za dużo nie pamiętam
-Ale może pan coś więcej powiedzieć?
-Byłem wtedy w ośrodku w Spale, około 21 otrzymałem smsa z obcego numeru  ale podpisany imieniem mojej narzeczonej, żebym wyszedł przed ośrodek i szedł w stronę parku. Gdy przeszedłem kilkanaście metrów dostałem czymś w głowę. Upadłem ale po chwili się podniosłem, nie wiem kim był napastnik, ponieważ miał założony kaptur, było dość ciemno bo latarnie były w oddali a on i nic nie mówił tylko zaczął okładać mnie pięściami. Próbowałem się od niego uwolnić ale po krótkiej szamotaninie poczułem jak coś wbija pod moje żebra, upadłem i więcej nie pamiętam.
-Dziękuję, zanotowałem. A może pan powiedzieć jak wyglądał?
-Mówiłem panu, że było ciemno a on był w dużej bluzie z kapturem. Ale raczej młody chłopak.
-Rozumiem. A w co był ubrany?
-Tak jak mówiłem duża czerwona bluza, z kapturem koloru granatowego, i ciemne jeansy. Wydaję mi się, że miał też brodę. Za wysoki nie był, ode mnie niższy. Miał może około 180cm.
-Ok, pamięta pan coś jeszcze?
-Raczej nie.
-W takim razie dziękuję. Będziemy z panem się kontaktować. I życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Gdy policjant opuścił salę stałam na korytarzu  i czekałam na niego.
-Przepraszam Pana ale ja chyba mam ważna informację w tej sprawie –policjant był lekko zszokowany
-A kim pani jest?
-Narzeczona Piotrka Nowakowskiego, i domyślam się kto może stać za tym pobiciem
-Słucham?
-Myślę, że winny temu zajściu może być niejaki Marcin Derkus. To mój były chłopak, w ostatnim czasie dziwnym zrządzeniem losu trafiał na nas, 3dni temu zaczepił mnie gdy szłam do szpitala i groził mi pod adresem Piotrka. Nie mam na to dowodów, że to on ale jestem tego pewna.
-Dobrze, zapraszam panią na komisariat złoży pani zeznania. – i udaliśmy się razem na posterunek.



3 tygodnie później

W ciągu tego czasu dużo się działo. Marcin został aresztowany na razie na 3miesiące, ale czułam się bezpieczniej z myślą, że go nie spotkam. Moja mama wynajęła mieszkanie niedaleko naszego domu w Rzeszowie, aby być blisko mnie w razie pomocy. Na szczęście jej praca nie wymagała stałego miejsca zamieszkania, ponieważ była tłumaczem tekstów. Umiała włoski i podstawy angielskiego.
Piotrek od 3 dni jest już w domu! Bałam się reakcji jego rodziców, jak się dowiedzą, że to przez Marcina został pobity a ten psychol z zazdrości o mnie, czyli wszystko przeze mnie… Na szczęście państwo Nowakowscy byli bardzo wyrozumiali. Alicja ani razu do mnie nie dzwoniła, i dobrze bo bałam się jej. Piotrek miał jeszcze rękę w gipsie i zażywał kilka lekarstw. Ale ogólnie było z nim w porządku.
Bartek Kurek, mój ukochany szwagier ku zaskoczeniu wszystkich wyjawił tajemnicę, że rozwiązał kontrakt z Dynamem Moskwa a na najbliższy sezon związał się z trzecim klubem Plus Ligi poprzedniego sezonu –Jastrzębskim Węglem. Wszyscy byli tym zachwyceni począwszy od rodziny, która cię cieszyła że będzie bliżej skończywszy na zakochanych po uszy w nim dziewczynach –fankach, że wrócił do Polski.
Zbliżał się również czas mojego rozwiązania, miałam nadzieję, że dzieciakom nie będzie się aż spieszyć i dotrwają do zakończenia ME. Termin mam na 2 październik ale może ta chwila nastąpić 2 tygodnie wcześniej i dwa później. Ogólnie czułam się dobrze, regularnie chodziłam na wizyty do lekarza, wszystko z maluchami było w porządku.
Były pierwsze dni września, ale temperatura dosyć wysoka. Wczesnym wieczorkiem wybraliśmy się na spacer. Piotrek miał wskazany delikatny ruch i świeże powietrze ja tym bardziej. Iść przez park, trzymając się za ręce gdy na dworze robi się szarówka? Coś wspaniałego! I móc przytulić się do wyjątkowej osoby by choć przez chwilę zapomnieć o wszystkich problemach.
-Nie lubię tego, że jesteś ode mnie o wiele wyższy! –fochnęłam się 
-(roześmiał się, jednak po chwili odezwał) Zaufaj mi jest w tym zaleta
-Jaka?
-Kiedy cie przytulam możesz słuchać mojego bicia serca, które biję tylko dla ciebie! –cmoknął mnie w czubek głowy. Zrobiło mi się tak ciepło na sercu a zarazem tak głupio, bo znowu prześladowała mnie jedna myśl, że mogłam go stracić. Uniosłam głowę do góry i wspinając się na palcach do góry cmoknęłam go delikatnie w usta. Wróciliśmy do domu, szybkie mycie, przebranie i do łóżka. Cieszę się, że mam go znowu obok siebie. Piotruś zasnął szybko a ja przyglądałam się regularnemu ruchowi jego klatki piersiowej. Przybliżyłam się do niego i nasycałam jego obecnością.
Jakby to stwierdził Krzysiu Ignaczak i tak sobie żyjemy, a co?
______________________________________________________________________
PS. Byłabym wdzięczna gdyby te wszystkie osoby, które czytają zostawiły choć ten jeden raz znak po sobie:) Coraz większymi krokami zbliżamy się do końca tej przygody. Chyba, że nagle eksploduję pomysłami i weną? Nie wiem. Ale chciałabym wiedzieć, ile Was na prawdę jest! Jest opcja komentarza anonimowego:) Lecz mile widziane Imię lub pseudonim:)  Pozdrawiam gorąco w te mroźne dni:*
Jesli macie pytania to zapraszam na Aska KLIK

64 komentarze:

  1. Rozdział świetny :D Mam nadzieję, że blog się szybko nie skończy :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To naprawdę wspaniały blog :) Jeden z moich ulubionych:) szkoda,że będziesz już kończyć,napewno zapamiętam Cię na długo:*
    A tak przy okazji prowadzę własnego bloga: http://czy-ja-czy-ty-wpolne-my.blogspot.com/ chciałabym Cię prosić żebyś go przeczytała i zostawiła swoją opinię na jego temat:) Bardzo jest to dla mnie ważne:)
    Gorąco pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog :)Tylko nie kończ za szybko, bo uwielbiam czytać tę historię ;)Czekam na kolejny.

    Nat ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Iś nie kończ ! :)
    Weno wróć do Iś :D
    Rozdział suuper :)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny blog :)) szkoda, że bedziesz kończyc, bo to jest jeden z dwuch moich ulubionych opowiadan :)) Pozdrawiem

    OdpowiedzUsuń
  6. opowiadanie jak zwykle świetne, nie kończ go jeszcze! bardzo przyjemnie się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny jak zawsze:) Nie kończ jeszcze. Wprowadź coś co całkowicie zmieni obrót sprawy :)/ K.W.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie kończ! Czytam tego blog od początku i każdy rozdzial bardzo mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie kończ. : 3 Opowiadanie jest super. ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie rób tego wszystkim fanka tego bloga, nie możesz zakończyc opowiadania. Będę trzymać kciuki za wenę. :)

    Polecam : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. blog jest świetny, cieszę się, że zamkneli tego psychola ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. piękny blog: )
    jeden z najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. czyyyytam od samego początku! :)
    Świetny blog! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Przeczytałam wszystko za jednym razem. Baardzo mi się podoba :D

    Zapraszam także do mnie na http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/
    Codziennie wieczorem pojawia się nowy rozdział.

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń
  15. Super. *.* Tylko nie kończ, proszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytam i ja ;) Jak zawsze świetnie ;****

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak jak myślałam, to Marcin stał za tym pobiciem. Na szczęście wszystko jak na razie idzie ku dobremu, Piotrek ma się już lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  18. czytam,czytam i niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały ,bo są świetne . ; )

    OdpowiedzUsuń
  19. nie koncz;) swietny blog:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Musisz eksplodować tą weną bo to jest najlepszy blog jaki czytam i nie chce żeby sie już kończył ;D pozdrawiam Madzia :)

    OdpowiedzUsuń
  21. proszę nie kończ z ta historią .... bardzo mnie interesują losy Nowakowskich. ; ) nie kończ bo każdy kto czyta twoją opowieść będzie smutny . ; (

    OdpowiedzUsuń
  22. Ile jeszcze będzie rozdziałów ?? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. świetne , zresztą jak zwykle :) czekam na następny : **

    OdpowiedzUsuń
  24. Ślad zostawiony :D bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie i czekam na następne rozdziały ^ ^ :*

    OdpowiedzUsuń
  25. chyba musisz sobie jakieś wakacje zrobić żeby wena wróciła :d czekam do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Rozdział genialny! Życzę Ci "wybuchu weny" żebyś nie przestawała pisać : )

    zapraszam do mnie siatkowka-nas-laczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. tak jak chciałaś zostawiam po sobie znak ;) blog ... Cudoo! :*

    Jolkaa <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Suuuuuuper jak zawsze z resztą ^^
    Pozdrawiam ;**

    Paulina .

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetny rozdział ,jak wszystkie inne .
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  30. jeju, UWIELBIAM! ;))
    chce więcej i więcej! pozdrawiam Paulina ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozdział super :) nie kończ bloga , jest świetny :) czekam na następny rozdział <3 /Ka.

    OdpowiedzUsuń
  32. Wspaniały blog, jest naprawde fajnie!! :DD

    ;*** kocham go czytac!!! Dzieki ;* ci za niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Kurde kocham Twojego bloga i cały czas czekam na kolejne rozdziały :D Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Z jednej strony nie chcę żebyś kończyła, ale z drugiej... z wielką chęcią poczytałabym dalsze części twoich blogów =P Cupek! Pisz dalej! Nieważne gdzie, tylko pisz dla nas. ♥ ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. mowilam ze olka, wiedzialam !! :D

    OdpowiedzUsuń
  36. świetne, ale będziesz kontynuować "każdy twój uśmiech będzie dla mnie szczęściem" ?

    OdpowiedzUsuń
  37. nie mogłam się doczekać kolejnego rozdziału :)
    uwielbiam tego bloga <3
    pozdrawiam, Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  38. świetny blog, mam nadzieję, że nie będzie jeszcze końca:)
    pozdrawiam, Kamila;)

    OdpowiedzUsuń
  39. DUŻO NAS! Pisz jak najdłużej, opowiadanie jest świetnie, bardzo dobrze się je czyta.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  40. Opowiadanie piszesz genialne. Błagam nie kończ pisać, jesteś świetna. ! Uwielbiam twój blog. c : : ))

    OdpowiedzUsuń
  41. Cały blog jest świetny, choć zaczęłam go czytać dopiero w sobote i trudno byłoby mi się pogodzić, że to wspaniałe opowiadanie będzie miało kiedyś koniec. ;( Aż mi się łezka w oku kręci. Te wszystkie przejścia Piotrka i Pauliny. Igrzyska, związek Bartka i Dominiki, ciąża, narodziny Maciusia, nawet Krzysiu Ignaczak i Martyna mają córeczkę. A tu zaraz urodzi się dwójka cudownych dzieci... Cieszę się, że są ludzie na tym świecie, którzy potrafią pisać takie świetne opowiadania. Ty masz do tego talent! Od razu wiedziałam, że ten blog będzie ciekawy. Czy miałam rację? Oczywiście! I wiesz co? Powiem jedno: Dziękuję za to, że piszesz. <3 Pozdrawiam ciepło i czekam na nowy rozdział ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  42. nie rezygnuj pisz pisz pisz jeste ciekawa co dalej nie ma opcji abys zakonczyla pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  43. Coraz ciekawsze rozdziały! Mam nadzieję, że ta opowieść szybko się nie skończy!! :)
    Świetny blog! :)

    OdpowiedzUsuń
  44. cudowna!
    dobrze, że z Piotrkiem już lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Wspaniały ...
    Czkam z niecierpliwością na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  46. ;*******





    to chyba wystarczy?? nw ochh pacząc na caly blog to ty i on jestescie genilni!!
    ;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  47. opowiadanie swietne. oby trwalo jak najdluzej ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. świetne opowiadania ;)
    mam nadzieję, że jeszcze długo będziesz pisać bo uwielbiam czytać tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  49. Zaczęłam czytać go dzisiaj i nie mogę skończyć . Bardzo mi sie podoba. Tak jak piszą inni ... Oby trwało jak najdłużej

    OdpowiedzUsuń
  50. Blog jest niesamowity. Naprawdę jestem pełna podziwu,sama zaczęłam pisać opowiadanie z Piotrusiem w roli głównej:* może założę bloga,kto wie??.;d

    OdpowiedzUsuń