piątek, 18 stycznia 2013

35.


„Dzięki tobie jestem kim być chciałem”!

Mimo tylu pomyłek
I tak będę z tobą
Mimo tak wielu granic
I tak będę z tobą
Mimo tylu nieznanych
I tak będę z tobą!!!

Kolejny tydzień minął bardzo szybko.  W między czasie odwiedzałam mamę i mruczka, który teraz zamieszkał z nią. Głupio mi było, żeby Iwona się nim wiecznie zajmowała a oddać do schroniska go nie chcieliśmy. Moja mama stwierdziła, że nie będzie kot mieszkał z małymi dziećmi. Jeszcze mnie opieprzyła, że mogłam się nabawić toksoplazmy ponieważ kot może zarazić kobietę w ciąży. No ok., wysłuchałam jej i nic nie odpowiadałam nawet. Piotrek miał dzisiaj się stawić u doktora Korzeńskiego do ściągnięcia gipsu, jeśli kość jest już zrośnięta. Nie odbyło się bez tego, że musiałam z nim jechać bo sam nie mógł kierować. Tzn. poradził by sobie ale ja nie chciałam, żeby się narażał kierując samochód jedną ręką. Po zrobieniu prześwietlenia okazało się, że łokieć jest w porządku. Teraz czekała go tylko rehabilitacja kończyny.  Lekarz polecił moczyć rękę w letniej wodzie i delikatnie rozciągać, a i żeby uważał i nie podniósł czegoś ciężkiego. Opuchlizna po kilku dniach powinna zniknąć.
W drodze powrotnej ze szpitala zahaczyliśmy o hipermarket, kupiliśmy kilka produktów potrzebnych do przetrwania :) wieczorem na grilla miało wpaść kilku chłopaków  z drużyny w odwiedziny część z nich ze swoimi połówkami. Za 2 dni reprezentanci wyjeżdżają na ostatnie przygotowania przed Mistrzostwami Europy i od razu do Gdańska. Przebrałam się w krótkie spodenki, podkoszulek, a na niego koszulę w kratkę, na nogi założyłam sandałki. To nic, że byłam teraz chyba pół metra od nich niższa ale najważniejsze, że ja się czułam swobodnie. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Piotrek rozpalał grilla a ja wynosiłam po kilka talerzy, szklanek, sztućców.
-Paulina nie możesz dźwigać! –wydarł się
- A czy ja niosę worek ziemniaków? Nie! Tylko kilka talerzy
-Zaraz ci pomogę
-Dobra
Wspięłam się na krzesło w kuchni i zaczęłam szukać słomianych rurek bo gdzieś tam powinny być. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu za biodra. Tym ‘kimś’ jak nie trudno się domyślić okazał się Piotrek
-Głupku! Wiesz jak mnie wystraszyłeś! –wydarłam się a on się tylko zaśmiał. Uwielbiam ten stan, gdy mówię jakąś obelgę do niego a w duchu sobie myślę „Boże! Jak ja go kocham”!.
-Masz coś na sumieniu? –zapytał
-Ja? Nie!
-To dlaczego się mnie boisz?
-Ja ciebie? Chyba zauważyłeś, że nie boję –uśmiechnęłam się najszerzej jak umiałam i zaczęłam mierzwić jego włosy. Odczytał to chyba jako zaproszenie… bo zaczął mnie muskać po szyi, idąc ku górze kończąc na ustach. Z racji, że byłam na stołku to w tym momencie nasze głowy były na tej samej wysokości. Nasze delikatne muśnięcia przeradzały się w namiętne pocałunki. Oderwaliśmy się od siebie, żeby złapać powietrze którego zaczynało nam po woli brakować. Oparliśmy nasze czoła razem i patrzyliśmy głęboko w swoje oczy. W jego błękicie można było dostrzec tyle miłości i radości.
-Kocham cię Piotruś –wyszeptałam mu do ucha
-Ja ciebie też –i tak słodko się uśmiechnął, a wy wiecie jak on się może cudnie uśmiechnąć? Po chwili  nasz usta z powrotem złączyły się w jedno. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą w spół pracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałam żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. Kiedy chciał się cofnąć, przytrzymałam go ustami. Nie chciałam opuszczać tej pięknej krainy, do której zawędrowałam dzięki niemu. Chciałam go czuć, jego dotyk, jego oddech.
-Chyba musimy iść przygotować kiełbaski i mięso a grilla? –przemówił mój zdrowy rozsądek i oderwałam się na moment od niego
-Mamy jeszcze chwilę –nie wychodził z transu pocałunków. Wziął mnie na ręce i przeniósł do salonu siadając w fotelu a mnie kładąc sobie okrakiem na kolanach wręcz nie przestawając całować.
-Ykhm, ykhm –krząknął Bartek a za nim stała Dominika i Paweł a my natychmiast oderwaliśmy się od siebie i podnieśliśmy się z fotela
-Yyy cześć – wyszczerzyłam się
-To może my nie będziemy wam przeszkadzać?
-Bartuś! A czy ty się nie całujesz jak nikogo nie ma?
-On się całuje nawet jak ktoś jest! –wtrącił Zati na co Bartek strzelił facepalma
- Niemożna sprzeciwić się naturze –odezwał się mój kochany
-Piter! –wykrzyczała Domi na co wszyscy zaczęli się śmiać.
Po chwili przyszło więcej siatkarzy. Igła nie zapomniał o boombox’ie. Kilku chłopaków pochłaniało chmielowy napój, ale nie była to biba typowo alkoholowa do upadłego! W znacznym stopniu przeważały soki i inne napoje bezalkoholowe! Piotrek pilnował grilla tzn. tego co znajdowało się na nim a reszta zaczęła plotkować. Nie obyło się bez pytań kiedy rodzę, jak się czuję, tysiące rąk na moim brzuchu… ale  z nimi tak już jest. I zaczęły się tańce przed domem. Winiar mnie porwał na trawiasty „parkiet”, z nim to jest sama przyjemność tańczyć! Dziewczyny! Mówię Wam! Ale nie trwała ta chwila zbyt długo bo zaraz pojawił się Piotrek łapiący mnie za dłoń
-A wy to co robicie? –patrzył z mordem w oczach to na mnie to na Michała
-Yyy tańczymy? –zapytałam
-No właśnie
-A co się robi przy muzyce? –Winiarski wybuchnął już  śmiechem
-No i co się śmiejesz? –środkowy przy burzył
-Piotrek! A Tobie odbiło?! –wydarłam się na niego
-Mi? Ja mam rodzić za niecały miesiąc!?
-A co ma piernik do wiatraka? Przepraszam Michaś idź do reszty towarzystwa a nas zostaw –uśmiechnęłam się do niego
-Paulina czy ty możesz siąść na dupie?
-A może zamkniesz mnie w 4 ścianach i będziesz podawał jedzenie żebym ja się już nie ruszała nigdzie?
-A żebyś wiedziała!
-Człowieku ty masz jakąś obsesję?
-Bo ty nie dbasz o siebie –moja mina była w stylu ‘wtf?’
-Ja nie dbam? A co ja zrobiłam?
-Wywijasz z Winiarem jakbyś zapomniała że w 8 miesiącu ciąży jesteś!
-Nie bój się nie zapomniałam! Tego nie da się zapomnieć bo jakbyś nie zauważył mam ten wielki brzuch przed sobą! A czy mi się coś dzieje żebym sobie potańczyć nie mogła!? –zaczęłam się drzeć chyba trochę za głośno, bo część towarzystwa spojrzała w naszą stronę
-Kotek ale ja się martwię o was… -wyraźnie skruszał Piotrek i zaczął mnie przytulać do siebie jednak wyrwałam się z jego objęć
-A daj mi spokój –zostawiłam go i poszłam do reszty siedzieć. Nastała grobowa cisza, nikt się nie odzywał. Milczenie przerwał gadatliwy Iglasty
-Bo widzisz Mała, związek jest jak kostka masła. Trochę chłodu od czasu do czasu, pomaga utrzymać w nim świeżość
-Gorzej jak to masło zjełczeje…
-Nie marudź słuchaj Wujka Krzysia
Około północy wszyscy zaczęli się zbierać. Z Piotrkiem nie rozmawiałam. On próbował zagadać, ale go ignorowałam lub odpowiadałam pojedynczymi słowami. Rano przyrządził śniadanie do łóżka, ja tylko przewróciłam się na drugi bok i udawałam drzemkę. Może trochę przesadzam? Nie, to on mnie traktuje jak szklany obrazek! Najlepiej żebym siedziała i nic nie robiła bo ‘ w ciąży jestem’!
Mijały kolejne dni, coraz bliżej ME. Z Piotrkiem się godziłam i kłóciłam na zmianę i to o głupoty zazwyczaj. Nie wiem być może hormony  we mnie wojowały? Jednak wiecie jak to jest, ja siebie za winną raczej nie widziałam…  I mimo tego, że się kłócimy, denerwujemy na siebie, dogryzamy i obrażamy, nigdy, przenigdy nie pomyślałam aby go zamienić na kogoś innego, bo to właśnie on jest tym, któremu oddałam cała siebie.
W końcu nastał 20 wrzesień – wyczekiwany dzień dla wszystkich miłośników siatkówki. My mieliśmy pojawić się dopiero 28.08 w Kopenhadze na meczu półfinałowym, bo nie widzimy innej możliwości, że nasi tam nie zagrają. Hotel blisko hali mamy już zarezerwowany na raptem 2 noce. Wylatujemy z Rzeszowa w sobotę o 8 rano a lot trwa niestety aż około 5 godzin. Ja w takim okresie ciąży raczej nie powinnam lecieć, ale biorę to na swoją odpowiedzialność. Piotrek nic nie wie i się nie dowie bo by mnie chyba zlinczował… A wiem, że beze mnie nie będzie chciał lecieć. Wystarczy, że przeze mnie nie może grać na tych mistrzostwach.
O 20.30 rozpoczął się mecz biało – czerwonych z Turkami. Efektowne zwycięstwo 3-0! W innych grupach również bez większych niespodzianek, wgrywali faworyci każdego spotkania.  Kolejne dni i kolejne zwycięstwa z Francją wymęczone 3-2 oraz ze Słowacją 3-1. Wychodzimy z grupy na pierwszym miejscu!
25.09 w gdańskiej hali Polacy grają arcyważny mecz ćwierćfinałowy! Przeciwnikami Polaków są Serbowie, którzy będą bronić tytułu. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie, chociaż przeciwnicy nie utrzymują równego poziomu.  Mecz  miał się rozpocząć o godzinie 20, już o 19.30 rozpoczęło się studio. Na stole przygotowałam  sok, szklanki, ciasteczka i paluszki i wygodnie się rozsiadłam. Piotrek przed 20 pojawił się przed TV. Jego pozycja była leżąca, a moje kolana służyły za poduszkę. Równo o 20 zostały odśpiewane hymny obu drużyn. Polacy w swoim najmocniejszym składzie nie bez problemów wyeliminowali obrońców tytułu 3-1. Młody, sympatyczny Serb znany polskiej publiczności Atanasijević  dwoił się i troił ale sam spotkania nie był w stanie wygrać. Sety układały się następująco 25-23, 17-25, 37-35 i 26-24. Jesteśmy już w 4 najlepszych zespołów Europy!  
Nastała sobota, 28.09. wstaliśmy dość wcześnie, po  śniadaniu na lotnisko, odprawa i około 14 byliśmy w Dani. Szybko udaliśmy się do hotelu, zostawiliśmy bagaż i na jakiś szybki obiad. W hotelowej restauracji spotkaliśmy wiele małżonek, lub partnerek naszych siatkarzy, które również przyleciały dopingować swoich ukochanych.
O 18 miał się rozpocząć mecz ćwierćfinałowy w którym Polska miała się zmierzyć z Finlandią, która się okazała być czarnym koniem tego turnieju. Drugą parą ćwierćfinałową  zostali Rosjanie kontra Włosi. Mecz zapowiadał się bardzo ekscytująco dla miłośników tego wyjątkowego sportu.
Niestety Polacy zostali wyeliminowani z walki o złoto. Ulegli w trzech setach Finom. W drugim meczu po zaciętej walce 3-2, Włosi okazali się być lepsi od Rosjan.  Do hotelu wszyscy wracali ze spuszczonymi głowami… jednak trzeba się podnieść i walczyć o cenny brąz! Rosjanie nie będą łatwym przeciwnikiem, lecz wiemy, że czasem nie potrafią się psychicznie podnieść po takiej porażce i na drugi dzień wyjść na boisko z pustymi głowami.
Niedziela, godzina 14.50 –hala wypełniona po brzegi, ¾ kibiców polskich. Polacy wychodzą na boisko w składzie: Winiarski, Kurek, Żygadło, Bartman, Kosok, Kłos i Ignaczak. Pierwsza partię przegrywamy w słabym stylu do 14. Rosjanie we wszystkim są od nas lepsi a naszym chłopakom chyba z tyłu głowy ciąży wczorajsza porażka. Po 3 minutowej przerwie wychodzą nasze Orły na boisko. Wygrywamy tego seta do 21. Kolejny set również padł naszym łupem i to aż do 16! Podcięliśmy tym skrzydła Rosjanom, którzy nie radzili sobie z żadnym elementem gry w tym secie. Polscy kibice szaleją, liczą każdy punkt 4seta, walka toczy się punkt za punkt. Przy stanie 16-15 dla nas, zaczęła się dobra passa rywali którzy wyszli na prowadzenie 21-17. Trener Andrea bierze czas, przez co Paweł Krugłow wypada z transu znakomitych zagrywek. Nasi doprowadzają do remisu. Psychicznie wytrzymują do końca i wygrywają 25-22! POLACY ZDOBYWAJĄ BRĄZOWY MEDAL MISTRZOSTW EUROPY 2013! Radości nie ma końca!
W finałowym meczu złoto po raz 7 zdobywają Włosi, wcale nie tak łatwo pokonując w pięciu setach Finlandczyków.
Około 22 następuje dekoracja i wręczenie medali. Nasi chłopcy cieszą się z brązu. A wygrać mecz o medal z Rosją nawet o brązowy to jak wygrać mistrzostwo świata! Polacy po wyjściu na podium odwracają się tyłem i wszyscy na koszulkach mają napis „Piotrek, dla Ciebie ten medal” ! po moich policzkach spływa pojedyncza łza, Piotrek szybko ją ociera
-Nie płacz –uśmiecha  się
-Przeze mnie nie możesz być wśród nich
-Nieważne, ważne, że jestem z Tobą! –przytulił mnie, a ja pomachałam chłopakom. Byliśmy na miejscach vipowskich, także dobrze nas widzieli.
Po bardzo emocjonującym dniu, grubo po północy zasnęliśmy w hotelowym łóżku, które okazało się być zbyt krótkie dla Piotrka, któremu nogi zwisały około 30cm poza.
O 11 mieliśmy samolot powrotny. Był kwadrans spóźniony.  Przed 17 wylądowaliśmy w Rzeszowie. Nie wiem skąd znalazła się tam również Aleksandra! No tak Olka, Olka. Musiała wyściskać Piotrka, zapytać jak się czuje, prawie rozpłakać się jakie to było wzruszający gdy siatkarze zadedykowali medal dla niego… O Boże! Wzięłam walizkę na kółkach ciężka nie była żeby Piotrek nie marudził że dźwigam i wyszłam przed lotnisko bez słowa, w końcu i tak nikt mnie nie zauważał. Zamówiłam taksówkę i czekałam na nią. Po kilku minutach zjawił się Piotrek obok, uśmiechnięty jak gdyby nigdy nic.
-Ooo Ty zazdrosna jesteś?
-Nie!
-Przecież wiedzę
-Nie wcale nie jestem zazdrosna jak cie z nią widzę
-Tylko co? –przejął ode mnie walizkę a mnie złapał za dłoń, chciałam się wyswobodzić z uścisku ale nie pozwolił. –To jak jesteś zazdrosna czy nie? –drążył temat, zawadiacko się uśmiechając
-Po prostu rozpierdala mnie od środka jak widzę ją obok ciebie! –powiedziałam jednym tchem, a on się zaczął bezczelnie śmiać doprowadzając mnie do wściekłości!
Kolejne dni mijały nam spokojnie w domu, Piotrek chodził na rehabilitację ręki a ja się wylegiwałam. Minął 2 październik, a dzieciaki jeszcze grzeczne były.  Podczas nieobecności Piotrka postanowiłam zrobić babciny obiad czyli rosół z makaronem i udko, ziemniaki + mizeria. Wieczór spędziliśmy jak zazwyczaj ostatnio, wylegiwanie, film i tyle. Siedziałam na kanapie, Piotrek znowu zrobił sobie poduszkę z moich kolan. Oglądaliśmy jakąś polską komedię a Piotrek ciągle wgapiał się w górę zamiast w ekran telewizora
-Ej gdzie się patrzysz? –wydarłam się na niego
-Wydaje mi się, że jakoś piersi ci urosły…
-Niestety wiem, jak to każdej kobiecie w ciąży
-Mi tam nie przeszkadza –cwaniacko się uśmiechnął
-Mi trochę tak! Wyglądają jak dojki mlecznej krowy!  - Piotrek wybuchnął niepohamowanym śmiechem
-Tak, śmiej się! A ja będę miała później obwisłe, zwiotczałe piersi! Zostawisz mnie dla jakiejś młodszej a ja sobie będę wychowywała twoje dzieci… -biadoliłam, Piotrek usiadł obok, mnie położył sobie na kolanach i powiedział patrząc w oczy
-Nigdy cie nie zostawię, bo nie jestem z Tobą z powodu twoich mlecznych dojek! – i znowu zaczął się śmiać
-A weź! Nie lubię cię! –strzeliłam focha
-A ja ciebie kocham!
-Pfff puste słowa! – to mnie wziął i położył na kanapie i dostał do moich ust, szyi i coraz niżej dekoltu
-Piotrek! Dobra wierzę ci! Tylko weź przestań!
-Na pewno? –kiwnęłam twierdząco głową i przytuliłam się do niego kładąc głową na ramieniu.
Po wykonaniu wieczornej toalety położyliśmy się do łóżka i zasnęliśmy.
Około 7 obudziłam się bo mój pęcherz o mało co by pęknął. Gdy wracałam z łazienki do sypialni poczułam skurcz. Poszłam do kuchni nalać sobie wody i włączyłam TV. Po 10 minutach poczułam następny skurcz, stawały się one coraz regularniejsze. Piotrek nadal spał, podeszłam do niego i delikatnie nachyliłam
-Piotruś wstawaj, to już… -on tylko odwrócił się na drugi bok



Ps. Wow! Jestem bardzo, ale to bardzo zaskoczona ilością waszych komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Nie spodziewałam się aż takiej ilości czytelniczek moich wypocin! :) Nawet nie wiecie ile siły mi dałyście aby dalej dla Was pisać! Byłabym wdzięczna, aby każda z Was nadal tak ochoczo się ujawniała bez mojej prośby :)
W ramach rekompensaty za tak miłe słowa dodaje dosyć długi rozdział :) Mam nadzieję, że się spodoba! Kolejny prawdopodobnie za tydzień :)
 

PPS. A może wy podpowiecie co pisać dalej? Bo na najbliższe jakieś dwa rozdziały mam pomysły ale potem się moja wizja kończy :( Może poddacie jakąś propozycję a ja ją spróbuję opisać tak, żeby była dla Was tajemnicza nadal 
J Ok, już nie zanudzam :*
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJĘ!
  Jesteście wspaniałe! :*

34 komentarze:

  1. Jak zawsze - świetny ;)
    Mam pytanko- przewidujesz już zakończenie bloga czy jeszcze nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A chcesz żeby już zakończyła!? :O
      Tak super opowiadanie!? No weź się ogarnij :P
      Isia, pisz pisz!:) Twoje rozdziały są miodem na moje serce <3
      Ela ;]

      Usuń
  2. Super :) Zapraszam do mnie : ))) gdy-marzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opowiadanie :) podoba mi się wątek o zazdrości :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. świeetnie ;) w końcu Paula urodzi :D czekam na następny : *

    OdpowiedzUsuń
  5. już nie moge sie doczekać następnego piszesz najlepszy blog :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział zresztą jak wszystkie.! szkoda mi Pita jak siedział na widowni. ; ((
    czekam z niecierpliwością na następny. ; *

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny.!!.. Łoo Paulina rodziii.. :)Jeee..:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyjebane w kosmos. Mam nadzieję, że jak najszybciej dodasz następny.:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne. JUż nie mogę sie doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialny rozdział! Ona w końcu rodzi, tyle na to czekałam :D
    Czekam na następne!
    Pozdrawiam xX

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej. Zajebisty rozdział, Z niecierpliwością czekam na następny.

    Zapraszam do mnie : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. cieszę się, że tak szybko znalazłaś czas, aby napisać kolejny rozdział, a do tego tak długi . :)
    uwielbiam twojego bloga . <3
    Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  14. Boskie *.*
    Nie kończ jeszcze bloga broń boże pisz pisz ..
    Kiedy kolejny rozdział ?
    Najlepszy blog jaki czytałam .. <3
    Pozdrawiam.
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  15. no, nareszcie Paulina rodzi! pisz dalej, bo to opowiadanie jest genialne!<3

    Kamila ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zawsze- super, genialnie, z wyczuciem i z ... dlugo tak by mozna ale jednym slowem to poprostu (znów;D) WOW!!!
    przykro by bylo jagby jakiegokolwiek siatkarza spotkalo to co piotrka w tym opowiadaniu, mam na mysli nie granie na ME, ;//
    ale :DDDD paulina juz rodzi !! SUPER :)

    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  17. Super rozdział! Brąz Mistrzostw Europy :D Opowiadanie jest genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ahh , wyjdą nareszcie te pociechy na świat ;) Juz sie nie moge doczekać kolejnego rodziału i pozdrawiam! Buziaaki :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytanie Twojego bloga to bardzo fajne zbicie czasu podczas choroby ;D. Lepiej by było gdybyś napisała te dwa rozdziały na które masz pomysł a potem wspólnymi siłami czytelniczek ogarniemy co sie może stać dalej ;d. Dużo weny życzę. Aśś <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziewczyno jesteś wspaniała! Dobrze , ze sie dowiedziałam od przyjaciółki o Twoim blogu bo tak się wciągnełam ze nie mogłam przestać czytać! Już niedłguo bedzie ich czworo *.* Świetnie opisujesz "te sceny" :D Pozdrawiam i miej jak najwięcej weny , zeby blog trwał jak najdłużej :*

    OdpowiedzUsuń
  21. opowiadania naprawdę mega dobre ^^ czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały ^^ masz bardzo wielki talent i wyobraźnię i mam nadzieję że napiszesz jeszcze wiele rozdziałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie kończ ;) pisz dalej ;p mam nadzieję że nie zabraknie Ci pomysłów ;) z niecierpliwością oczekuję następnego opowiadania ;))// Pozdrawiam K. ;P

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam na mój blog http://love-and-devotion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny jest! Nadrobiłam całość i nie żałuję :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział zachęcam do czytania mojego bloga http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Wchodze codziennie i czekam na nowy rozdzial czy sie juz przypadkiem nie pojawil a tu nie ma :( <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy nastepny rozdział? :)

    OdpowiedzUsuń