sobota, 27 października 2012

22.



Dzień minął nam dość szybko. Chłopaki mieli jeszcze odprawę przedmeczową i lekki trening. Później odpoczynek i wyjazd  do hali na mecz, która była oddalona o około 30km od hotelu.
O 18 miał się odbyć mecz. Dominika ubrała Maćka w koszulkę z numerem „6” w której występuje jego utalentowany tatuś Bartosz. Sama tez miała identyczną. Ja jednak wybrałam luźną tunikę i legginsy ponieważ w koszulce wyglądałam jak kangurzyca. Zamówiliśmy taksówkę i 20 min przed spotkaniem byliśmy już w hali. Zajęliśmy miejsca VIP-owskie bo takie tez wykupione mieliśmy. Za nami lub obok siedziały dziewczyny i żony z dziećmi naszych ‘orzełków’. I wybiła 18 rozległ się dźwięk gwizdka spotkanie rozpoczęte.  Emocje wielkie jak zwykle podczas meczu z Włochami, pierwsza partia wygrana do 22, krótka przerwa zmiana stron i niestety przegraliśmy  na przewagi do 27. Polscy kibice zaczęli coraz głośniej dopingować, trzeci set wygraliśmy do 16 i tym podcięliśmy skrzydła Italii, ponieważ w czwartej odsłonie to my dyktowaliśmy warunki. Całe spotkanie wygrane 3-1! Włoscy kibice płaczą. A polscy? Skandują nazwiska naszych wojowników. Chłopaki podziękowali fanom za doping autografami i pozami do zdjęć. Później podeszli do swoich bliskich, do mnie oczywiście Piotrek rzuciłam mu się w objęcia
-Gratuluję Skarbie –powiedziałam
-Dziękuję bardzo, ale to dopiero początek
-Małymi kroczkami dojdziecie do celu – uśmiechnął się do mnie
-No tak, tak. A gdzie ty masz koszulkę z moim, tfu naszym nazwiskiem? – zalotnie się uśmiechnął
-Kocie po pierwsze nawet mi się nie oświadczyłeś to jakim naszym nazwiskiem? A po drugie niestety rozmiar za małą mam, w niej mój brzuch wygląda jak wasza Mikasa! – posmutniałam
-I tak cie kocham z takim brzuszkiem! – pocałował mnie w policzek i pobiegł w stronę szatni.
Hala opustoszała, mama z Dominiką i małym zabrała się z Dagmarą i Oliwierem samochodem a ja z Pawłem załatwiłam żebyśmy wrócili autokarem z siatkarzami. Atmosfera jaka tam  panowała nie do opisania. Ile ci chłopcy energii mają w sobie, DJ Winiar i Zibi zapodali muzykę z boombox’a i prawie cały autobus śpiewał. Zator zabawiał się z kolegami a ja mimo hałasu zasypiałam w objęciach mojego mężczyzny. Po powrocie do hotelu Piotrek zaniósł mnie do pokoju, ponieważ zasnęłam podczas drogi powrotnej. Obudziłam się o 5 rano w ubraniu w którym byłam na meczu i w makijażu, tylko buty mi ściągnął. Wzięłam prysznic, przebrałam się i z powrotem położyłam się na łóżku. Dochodziła 6 wszyscy jeszcze spali. A moje dzieciaczki były bardzo niespokojne bo wierciły się niemiłosiernie!
O 7.30 było śniadanie, chłopcy odbyli później swój rytuał (czyli taktyka, mocne i słabe strony zawodników)  przed spotkaniem z kolejnym przeciwnikiem równie silnym – mistrzami olimpijskimi Rosjanami. Ja z mamą, Maciusiem i rodzeństwem pozwiedzałam troszkę Paryża. Dzisiejszy mecz miał odbyć się o wcześniejszej porze bo już o 15. Udaliśmy się na hale, siedliśmy na wyznaczonych dla nas miejscach i czekaliśmy na pierwszy serw. Denerwowałam się bardzo tym spotkaniem, ale równie mocno wierzyłam w naszych chłopaków. Nikt nie spodziewał się że pójdzie nam tak łatwo. Mecz wygrany 3-0! I to w jakim stylu! Do 19, 22 i 16. Rosjanie zostali rozbici. Michajłow czy Muserski nawet nie istnieli w tym spotkaniu. Najlepiej punktujący oczywiście z naszej drużyny –Zbigniew Bartman! 20 zdobytych punktów. Polacy wygrali swoją grupę. W półfinale zmierzą się z Brazylią, która od kilku lat jest mocna i zawsze czuć przed nią respekt mimo że niejednokrotnie ją ogrywaliśmy. Druga parą półfinałową zostały Włochy – Francja.
Nasi siatkarze po zaciętym meczu wygrali 3-2! Ach jaka radość na hali! Jesteśmy w finale! Staniemy przed szansa obrony złota LŚ 2012! Czekaliśmy na wynik drugiego spotkania. Ostatecznie wygrali Francuzi 3-1. My już powoli zapominaliśmy o wygranej nad Canarinhos i skupialiśmy się nad następnym przeciwnikiem. Francja wcale nie należała do słabych przeciwników, zaszła bardzo daleko w dodatku grała w swoim kraju. Ale nasi kibice wszędzie pojadą za swoją drużyną i dzielnie przygłuszali dopingiem fanów ‘Trójkolorowych’.
Obie szóstki znajdowały się już na boisku nasz podstawowy skład to: Nowakowski, Winiarski, Kurek, Bartman, Żygadło, Możdżonek oraz niezawodny Igła. Pierwszy set walka  punkt za punkt, jednak wygrywają Francuzi do 23, druga odsłona nasze zwycięstwo z problemami do 22, trzeci set również dla nas na przewagi do 28 i wszyscy polscy kibice wołają ‘ostatni’ z nadzieją o bliskim końcu meczu w czwartym secie prowadzimy 18-9! I nagle Bartek upada na boisko po nieudanym ataku. Sala zamarła na moment, Dominice stanęły łzy w oczach, mi również serce waliło jak szalone ale nie mogłam jej pokazać że się denerwuje! Bartek zwijał się z bólu. Za niego na boisko wchodzi Kubiak. Niestety tracimy kolejne punkty już jest 19-17… i wchodzi Bartek na boisko lekarze zrobili co mogli z jego kostką a ten się uparł że jest okej i prosi trenera o zgodę na wejście. Serwowanie przejmuje niezniszczalny Kurek w końcu nie ma mocnego na Polaka! 1 as serwisowy drugi serw nieodebrany przez libero przeciwnej drużyny. I w górze piłka setowa dająca nam złoty medal cala hala stoi i liczy raz, dwa, trzy! Atak Nowakowskiego i koniec meczu! Szał na trybunach, na boisku polski zespół cieszy się, tańczy, skacze! Błysk fleszy i po raz drugi z rzędu są złoci! Jako że miałam karteczkę na szyi VIP-owska wbiegłam również i ja na boisko pogratulować chłopakom, Dominika z małym razem ze mną. Bartek bierze synka na ręce i biega z nim po boisku ciesząc się, nie czuje w tej euforii bólu kostki. Po około pół godzinie następuje dekoracja. 3 miejsce Brazylijczycy, 2 Francuzi a zwycięzcy POLACY!
Wiele pięknych chwil przeżyłam podczas tych 4 meczy. W hotelu część siatkarzy jest masowana i powracana do normalnego funkcjonowania, część świętuje z najbliższymi. Wylot miał być następnego dnia o 11. Po wspólnej, uroczystej kolacji Andrea podziękował chłopakom za trud i wysiłek wkładany w każdy trening, w każdy mecz, w każdą akcję.
Około godziny 19.30 Piotrek wszedł do mnie do pokoju z prośbą o spotkanie. O  20 miałam czekać na niego przy recepcji. Zgodziłam się bez zastanowienia. Piter już czekał na mnie z czerwoną różą w ręce, był elegancko ubrany w czarne spodnie i białą koszulę.
-Piotruś a czemu ty się tak wystroiłeś? – zapytałam, jednak nie uzyskałam odpowiedzi tylko wziął moją dłoń w swoją wielką i wyszliśmy w milczeniu. Pomyślałam sobie ‘czy on mnie na jakąś kolacje bierze? Przecież jedliśmy w hotelu’. Ja byłam ubrana w luźną sukienkę w której obecnie było mi najwygodniej i płaskie sandały a włosy miałam spięte w koczka. Szliśmy tak alejkami przytulając się do siebie co jakiś czas, trzymając za ręce i śmiejąc się. Aż doszliśmy do celu jakim była Wieża Eiffla. Wyjechaliśmy windą do góry. Widok był wspaniały, lampy oświetlające wieżę dawały przepiękny blask w około! Stałam i podziwiałam przytulając się do Piotrka, aż ten nagle odsunął się dwa kroki, widać było zdenerwowanie w jego zachowaniu. Uklęknął na jedno kolano, poszperał w kieszeni i wyciągnął czerwone serduszko otworzył i
- Paulinka wiem, że najpierw powinien być ślub a później dzieci ale w naszym przypadku będzie odwrotnie. Kocham Cię i pragnę spędzić resztę życia z kimś takim jak ty. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia gdy cie ujrzałem podczas IO w Londynie, początki były burzliwe ale teraz oboje dojrzeliśmy. Zmieniło się moje życie dzięki tobie, kocham być przy tobie, przytulać cie, całować i nawet kłócić a później przepraszać. Obiecuję być dobrym mężem i ojcem naszej gromadki dzieci. Czy zostaniesz moją żoną? –skończył swój monolog a mi łzy płynęły po policzkach
-TAK – powiedziałam tylko tyle a on wziął mnie na ręce i tak namiętnie ale na początku niepewnie pocałował. Założył mi pierścionek na serdecznym palcu prawej ręki. Przytuliłam się mocno do niego i nie chciałam z tych objęć nigdzie się ruszać.

Oczami Zibiego
Łał! Wygraliśmy drugi raz z rzędu Ligę Światową! Na trybunach dopingowała mnie kobieta którą kocham. Wieczorem po meczu finałowym postanowiłem zabrać Asię na wieżę Eiffla, bo jak mógłbym być we Francji i nie odwiedzić tego miejsca z kobietą na której mi zależy?
Umówiłem się z Asia o 21 w parku. Po czym udaliśmy się spacerkiem na wieżę. Wybraliśmy schody zamiast windy, mimo zmęczenia turniejem nie czułem nic. Podążaliśmy te schody ciągle żartując. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się właściwie to ja zatrzymałem moją blond piękność, złapałem ją za rękę i zacząłem przemowę jaka jest mi bliska, jak mi na niej zależy, ona patrzyła mi tylko w oczy widziała że to co mówię jest szczere aż w pewnym momencie mi przerwała i pocałowała delikatnie. Oderwała się od moich ust i popatrzyła niepewnie w moje oczy
-Kocham Cie –powiedziałem
-Ja ciebie tez! Dawno ci to chciałam powiedzieć ale nie wiedziałam kiedy i jak.
Patrzyliśmy tak sobie w oczy trzymając się za ręce i ponownie zatopiłem swoje usta w jej słodkich…
Schodząc z tej magicznej wieży spotkaliśmy Piotrka i Paulinę. W sumie nie byłem zaskoczony że też tutaj są w końcu to piękne miejsce i grzechem byłoby go nie odwiedzić będąc w pobliżu. Jednak w blasku lamp dostrzegłem widniejący i pięknie świecący pierścionek na Pauli palcu!
-Zaręczyliście się?! –krzyknąłem jakbym miał ADHD
-Zibi dzieci mi wystraszysz – uśmiechnęła się Paulina i pocałowała Piotrka w policzek
-Gratuluję  w takim razie!
-A dziękuję bardzo Zbysiu- powiedziała a ja ją tylko przytuliłem. Asia również pogratulowała Piotrkowi i Pauli.
Wracaliśmy do hotelu w 4 bardzo szczęśliwi, żartowaliśmy czy ślub będzie połączony ze chrzcinami, jakim Piotrek będzie ojcem i jak wyobrażam go sobie za 10lat. Było śmiesznie, uśmiech nie schodził z naszych twarzy.  
Czy ten dzień mógł być piękniejszy? Zdobycie złotego medalu i serca pięknej dziewczyny?
Narzeczeństwo udało się do swojego pokoju, bo maluchy nie dawały spokoju mamuśce. Chyba zrobiły sobie imprezkę w brzuchu Małej.
-Asia, ja Tobie tez się oświadczę kiedyś i też będziemy mieli gromadkę dzieci obiecuję ci to!
-Dobrze , głuptasie ty mój –pocałowała mnie. –Ale jeszcze nie teraz Kochanie – i przytuliła się do mnie.

niedziela, 21 października 2012

21.

Minął maj, czerwiec. Ostatnie przygotowania do Final Six Paris 2013. Chłopaki spędzili ten czas w Spale. Ja w tym czasie pojechałam do Sochaczewa do mojej mamy. Bardzo się ucieszyła gdy mnie zobaczyła. Cały czas wypytywała co u mnie, co u Piotrka. Widać, ze go w stu procentach zaakceptowała. Przyznam szczerze, brakowało mi obiadów mojej mamy. Cały czas jadłam. Moja siostra się ze mnie śmiała. Maciusiowi wyrósł już pierwszy ząbek. Mój mały siostrzeniec cały czas mi się przyglądał swoimi pięknymi błękitnymi oczętami, które odziedziczył po tatusiu. Postanowiłam się nim zająć i wyjść na dwór by tam trochę porozrabiał , a Domii by sobie odpoczęła. Akurat młody zasnął , więc postanowiłam zaczerpnąć odrobinę promieni słonecznych. Po jakimś czasie dołączyła do mnie moja siostra.
-Mam dla Ciebie dobrą wiadomość.
-Jaką?
-Mamy bilety na półfinał i finał Ligi Światowej.
-Skąd? Za ile?
-Od Bartka i Piotrka.
-Ale jak to? Skąd w ogóle wiesz?
-Młoda nasi chłopcy się za nami bardzo stęsknili, a zresztą mama też leci z nami więc nie masz się co martwić.
-Ale..ale..ja nie wiem jak im za to podziękuje.
-Najważniejsze byś wspierała Piotrka.
Nastał wieczór. Moja mama zaprosiła do nas na kolacje Kasie wraz z mamą. Spędziłyśmy miły wieczór jak za dawnych czasów. Moja przyjaciółka zdała maturę i stara się iść na studia dziennikarskie do Warszawy. Jestem z niej bardzo dumna, że jej się udało spełnić swoje marzenia. Dowiedziałam się że Marcin wyjechał na stałe z Polski. Cieszyło mnie to.


Oczami Piotrka.
Ciężko trenujemy przed finałami Ligi Światowej. Poranne i wieczorne treningi są strasznie męczące. Późnymi wieczorami rozmyślam nad jedna ważną sprawą dla mnie i dla Pauli. Chciałbym się jej wreszcie oświadczyć lecz nie mam ani odwagi ani pomysłu by było wyjątkowo i ta chwila utkwiła w naszej pamięci do końca życia. W końcu nastał wyjazd do Paryża. Za 3 dni miały dojechać do nas dziewczyny i dzieci Igły i Bartka
 
Oczami Zibiego
Asia chyba czuje coś naprawdę do mnie. Z wszystkich meczów jakie rozegraliśmy w Lidze Światowej tylko 4 opuściła. Na wszystkich innych się pojawiała, oczywiście w koszulce z moim numerem i nazwiskiem. Ona jest wspaniała! Mimo tak napiętego grafiku znajdywała czas by mi dopingować a jej obecność na trybunach mnie uskrzydla, bo gram swój najlepszy sezon w życiu. We wszystkich kolejkach LŚ 2013 przegraliśmy tylko 2 mecze. A Asia jeździła za nami wszędzie mimo ze przylatywała czasem na sam mecz i zaraz po nim miała samolot powrotny. Ja niestety przez częste treningi tylko dwa razy jej towarzyszyłem podczas zawodów skoku o tyczce w których jest mistrzynią Europy!
Jesteśmy już w Paryżu. Asia nic mi nie powiedziała ze przyleci na Final Six, ale Dziku wygadał  że razem z Monika przylatuje. Tak wiec chce mi zrobić niespodziankę. Ja tez chce jej zrobić… Po meczu chciałbym ja zabrać na magiczną wieże Eiffla i po raz pierwszy powiedzieć ze ja kocham. Nasza przyjaźń stopniowo przerodziła się w uczucie. Mam nadzieję że ona też tak myśli. W prezencie kupiłem jej piękny zegarek. Tak samo jak ja lubi ekskluzywne zegarki.
 
Oczami Pauliny
Dzisiaj wylatujemy do Paryża. Dominika już spakowana, mama też, nawet ja się zdążyłam wyzbierać. Oczywiście moja walizkę wzięła mama bo ja ‘nie mogę’ się przemęczać. Samolot miałyśmy o 12. Przyjechał po nas nasz tata. Razem z nim Paweł, okazało się ze młody Zatorski też z nami leci dopingować szwagrów i kolegów, ponieważ trener wybrał na libero Igłę. Po godzinie jazdy znajdowaliśmy się już na lotnisku. O 15 był samolot, po spokojnym dwu godzinnym locie wylądowaliśmy na ziemi francuskiej. Paweł pomógł nam z bagażami. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do hotelu. Przed budynkiem czekali na nas Bartek i Piotrek.
-Cześć chłopcy –powiedziałam jak ich dostrzegłam
-Dobry wieczór –powiedzieli równo naszej mamie
-Witam moich Zięci
-Już niedługo – odpowiedział  uśmiechnięty Bartek
-A z nami może tez się przywitacie?- powiedział Zator obładowany naszymi walizkami. Tak też się stało. Dałam Bartkowi całusa w policzek na powitanie i podeszłam do Piotrka
-Witaj Kochanie – tez go cmoknęłam w policzek on mi tylko szepnął do ucha ‘kocham cie’ Wziął moją walizkę od Pawła rozeszliśmy się do wynajętych pokoi, bo nie będziemy tak stać przed wejściem. Moja mama miała mieć z Dominiką i Maćkiem a ja z braciszkiem.
Poszliśmy później na kolację. Zmusiłam się żeby zjeść kanapkę, ponieważ nie miałam apetytu po podróży. Gdy wracałam z Piotrkiem do pokoju to po drodze minęło nas kilku wielkoludów i gratulowali bliźniaków, żebyście widzieli wtedy Pita! Był dumny jak paw a szyja mu się wydłużyła chyba o kilka centymetrów. Weszliśmy do pokoju, rozpakowałam walizkę, poszłam się przebrać a Piotrek czekał na mnie na łóżku.
-Słońce , a nie miałabyś ochoty się przejść na spacer –zawołał
-Piotrek zapraszasz mnie na randkę?
-Tak, zapraszam Cie
-Hmm zastanowię się. Po kilku minutach wyszłam z łazienki –Zaproszenie przyjęte- uśmiechnęłam się i siadłam mu na kolanach po czym pocałowałam go w policzek. W holu powiedziałam mamie ze idziemy na spacer do parku żeby nie zrobiła alarmu że zginęłam.
Przechodziliśmy alejkami w milczeniu trzymając się za ręce. Na dworze było ciepło a niebo pełne gwiazd. Park był pięknie oświetlony i udekorowany kompozycjami kwiatów. Przysiedliśmy na pobliskiej ławce, a ja oparłam głowę na torsie Piotrka
-Piotruś a właśnie, bo nie było okazji dziękuję za bilety- po raz kolejny cmoknęłam go
-Nie ma za co Skarbie, przecież nie mogło Cie tutaj zabraknąć
-Jak Ty to robisz, że załatwiasz w ostatniej chwili te bilety?
-Mam swoje sposoby –wyszczerzył się. Ja tylko skarciłam go wzrokiem a on mnie objął i mocno przytulił. Brakowało mi jego uścisku i obecności.
-Kociak wracamy już? Trochę zmęczona jestem dzisiejszym dniem a dzieciaki też mi spokoju nie chcą dać. Piotrek położył swoje dłonie na moim brzuchu i poczuł ruch maluszków.
-Teraz możemy już iść –powiedział zadowolony i wziął mnie na ręce
-Piotrek ty głuptasie –szepnęłam, lecz odpowiadała mi taka forma dotransportowania mnie do hotelu. Droga zajęła nam jakieś 10minut a ja przysypiałam mu na ramieniu. Odprowadził mnie pod pokój. W podzięce go pocałowałam w usta i rozeszliśmy się. Paweł już spał, tak więc cichutko weszłam do łazienki, szybko się umyłam i ubrała mój zestaw do spania koszulka klubowa Pita z nr4 która niestety robiła się coraz ciaśniejsza i granatowe spodenki.
Rano wpadła do nas do pokoju Dominika
-Wstawać śpiochy!
-po co nas o tak wczesnej porze budzisz?- zapytał Zati
-Młoda wstawaj bo ci ukochanego pokiereszowali –zaczęła się śmiać
-Co? –krzyknęłam równo z Pawłem
-Serio! Nie wiem co się stało ale nos mu ucierpiał –widziałam go przed hotelem przez okno
-I nie mogłaś go zapytać? Oburzyłam się
-Taa miałam się drzeć przez okno i pytać co mu jest przy okazji budząc Maciusa? Ale żyje nic mu nie jest – zaczęła znowu rechotać
-Bardzo śmieszne! Ha ha ha!
-Dominika weź ty ciężarnej nie denerwuj –odezwał się nasz kochany braciszek
-Oj tam nic mu przecież nie jest
-Idź sprawdź czy cie w swoim pokoju nie ma – powiedziałam i wyszła w końcu
Ja szybko się ubrałam w sukienkę i japonki, włosy zostawiłam rozpuszczone i pobiegłam szukać tego inwalidy o ile Dominika mówiła prawdę. Wyszłam przed budynek a on siedział na ławeczce obok choinki
-Piotruś co Ci się stało?
-Nic takiego, tylko miałem zderzenie z piłką
-Ale jak to?
-Kosa serwował na mnie i Igłę, Krzysiek odskoczył a ja dostałem w twarz. Padłem na boisko i poczułem ze krew mi się leje, chłopaki zawołali lekarza ale jak widzisz żyję, nie straciłem dużo krwi i mogę normalnie funkcjonować, po czym przyciągnął mnie do siebie a ja ryknęłam niepohamowanym śmiechem. Jak taki facet jak on tyle czasu spędzający na treningach mógł nie odskoczyć od lecącej z dużą siłą piłki tylko jeszcze nadstawiał głowę?! Piotrek chyba się wkurzył… bo wstał i odszedł kilka kroków.
-Kochanie prze-pra-szam – przeciągłam i objęłam go od tyłu
-To ja jestem poturbowany a ty się ze mnie śmiejesz?
-No przepraszam-podeszłam przodem do niego
-Nie jesteś zbyt przekonywująca. Próbowałam stawać na palcach i dostać się do jego ust ale ta sztuka mi się nie udawała bo sprawiał wrażenie niedostępnego i tylko stał prosto
-Piotrek no schyl się, proszę! Wziął mnie na ręce a ja podarowałam mu soczystego całusa, chciałam się oderwać od jego ust ale mi nie pozwalał
-Teraz czuje się odpowiednio przeproszony! - pogłaskał mnie jeszcze po policzku a ja się uśmiechnęłam. Wróciliśmy na śniadanie trzymając się za ręce, Piotrek musiał się odpowiednio zdrowo posilić w końcu dzisiaj wieczorem grają ważny mecz.

___________________________________________________________________________________________________
Bardzo przepraszam że tak długo nic nie dodawałam,ale jak wiecie rok szkolny i musiałam się trochę zająć nauką. Ale po wielkich trudach pojawił się rozdział :) Mam nadzieje, ze wam się spodoba. I piszcie w komentarzach co chcielibyście zeby dalej pojawiło się w tej historii :) Całuski ;* Isia.♥

czwartek, 11 października 2012

20.


Przyszedł pan doktor. Moja lekarka prowadząca oddała mu narzędzie do wykonywania USG i zleciła pielęgniarce żeby mi później wykonała serię badań. Lekarz również dziwnie się zachowywał. Próbował udawać, że jest ok a cos go ewidentnie niepokoiło.  Tylko nie wiem czy oni zdawali sobie sprawę, co ja tam przechodzę. Kazali mi zostać na oddziale, ale nikt nie raczył mnie poinformować, co się dzieje. Dałam znać tylko Iwonie ze zostaję w szpitalu, żeby przywiozła mi najpotrzebniejsze rzeczy. Nie chciałam denerwować Piotrka i tak jest we Włoszech i maja ważne mecze a zamartwianie się nie wpłynie korzystnie na jego formę.
Całą noc nie mogłam zmrużyć oczu, przerzucałam się z boku na bok i prowadziłam monolog w myślach
-Maluszku nie mogę cie stracić, tak bardzo Cie kocham. Byłam kiedyś głupia i pozbyłam się takiej istotki jak ty, bo mi w życiu nie wyszło. Ale teraz ty jesteś dla mnie najważniejszy! Głaskałam brzuch i łzy mi ciekły po policzkach. Tak bardzo chciałabym żeby był obok Piotrek. Nigdy mi go nie brakowałam jak teraz. Ale wiedziałam jak wygląda jego życie wiążąc się z nim, reprezentuje nasz kraj i musi się podporządkować terminom.
Zaczęłam obwiniać siebie, że spotka mnie kara za usuniecie poprzedniej ciąży, że nie zasługuje na tak dobrego człowieka jak Piotrek. Moje rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Dzwonił Piotrek
-Cześć Skarbie - usłyszałam
-Witaj kochanie, i jak wam idzie?
-A muszę przyznać, że świetnie, tylko tęsknię za Tobą
-Ja za tobą też i baaaardzo Cie kocham!
-Oo Mała jakaś ty wylewna. Chyba muszę częściej wyjeżdżać -zaczął się śmiać
-To ja z miodem na sercu a Ty się śmiejesz!
-Już nie będę, to był przed ostatni raz
-Piotrek!
-Już dobrze, dobrze. Co tam robisz?
-A właśnie wstaję, i idę dać jeść mruczkowi
- Paula może włączyłabyś Skype bym Cię zobaczył, chociaż
-Zapomniałam ci powiedzieć, ze cos Internet szwankuje, bo nie mogę się połączyć. Nie mogłam mu powiedzieć ze jestem w szpitalu, więc wymyśliłam szybko ściemę.
-Aha, no może wieczorem się uda widzieć. Teraz wybacz musze iść na śniadanie.
-Ok, pozdrów Bartka ode mnie. Buźka
-Paaaa
Przyszła moja pani doktór w końcu miała zamiar poinformować, co mi jest. Ja już truchlałam na tym łóżku z niepewności, co dalej będzie.
-Witam pani Paulino
-Dzień dobry, dowiem się, co mi dolega? –Zapytałam
-Spokojnie, mam dla Pani dwie wiadomości jedną dobra drugą troszkę gorszą… nie wyobrażacie sobie, jakie setki myśli mi przez głowę przeszły
-Może wreszcie Pani powiedzieć
-Pani Paulino będzie pani podwójną mamą! Jest pani w ciąży bliźniaczej
-Słucham???!!! –Jęknęłam. To mam rozumieć jest ta dobra wiadomość? A ta zła?
-tak to jest dobra, zła niestety jest taka, że płód jest źle odwrócony. Mam nadzieję, że podczas kolejnych tygodni i w miarę wzrostu jego ciała, gdy będzie się ruszał wróci wszystko do normy. Będziemy robić kontrolne badania. Proszę być dobrej myśli. Co do współżycia z partnerem nie widzę przeciwwskazań. Nawet rzekłabym ze jest wskazane, delikatne kołysania być może nawrócą dziecko na odpowiedni tor- uśmiechnęła się lekarka. Przyniosę Pani wypis bo nie widzę potrzeby aby musiała tutaj leżeć. Bardzo proszę się oszczędzać i nie przemęczać aha i najważniejsze zdrowo się odżywiać. Przytakiwałam doktorce i nie mogłam uwierzyć w to co powiedziała! Chciałam krzyczeć „ludzie ja będę miała bliźniaki!” ale jednak opamiętałam się. Iwonka przyjechała po mnie, pochwaliłam się jej ta radosną nowiną, pogratulowała mi, ale jej zaskoczenie było niemałe.
Wieczorem wzięłam kąpiel, odpaliłam laptopa włączyłam skype i zadzwoniłam do Dominiki i mamy im tez się pochwaliłam obie Az krzyknęły jak się dowiedziały. Mamie się przypomniało ze ktoś w rodzinie tez miał bliźniaki ze pewnie w genach odziedziczyłam.
Później zobaczyłam ze pojawił się dostępny Piotrek, zadzwoniłam do niego ale się nie przyznałam tylko mu powiedziałam ze jak wróci to będzie miał niespodziankę.
Piotrek jak małe dziecko cieszył się jakby góra słodyczy miała na niego czekać.
Pobawiłam się z mruczkiem chwile i włączyłam TV szła powtórka meczy reprentacji Polski w siatkówce oglądnęłam sobie, bo nie wiedziałam będąc w szpitalu a przy okazji mogłam popatrzeć na mojego kochanego mężczyznę, w miedzy czasie zajadłam się pomarańczami, które pochłaniałam z prędkością światłaJ
Szybko minęły dni do czasu przylotu do Polski siatkarzy wynik całkiem korzystny 2wygrane jedna porażka w tie breku i to na przewagi. Obudził mnie Mruczek, który łasił się mnie po nodze, wstałam ubrałam się w zwiewną luźną sukienkę legginsy do łydek oraz płaskie sandałki. Włosy spięłam w koczka żeby mi wygodniej było, bo były dość długie a na dworze skwar niemiłosierny. Ugotowałam Piotrkowi obiadokolacje, bo miał wrócić ok. 16.30, jego ulubiony de volaille + sałatka ze świeżej sałaty i warzyw. Sama zjadłam trochę sałatki w końcu tyle witamin było dla mnie wskazane. Czekałam w salonie Az wróci i usłyszałam szelest klucza w zamku podeszłam do przedpokoju
-Cześć skarbie –i uraczył mnie soczystym, stęsknionym pocałunkiem
-Witaj tatuśku – udało mi się wydusić wreszcie
-Idź umyj ręce i chodź do stołu jedzonko czeka
-Tak jest- zasalutował
Wrócił w mgnieniu oka, ja siadłam naprzeciw i patrzyłam jak je. Po skonsumowaniu poszedł wziąć szybki prysznic, przebrał się i siadł obok mnie na kanapie. Zaczął całować moja szyję aż w końcu mnie położył pod sobą a ja się nawet nie broniłam. Nie było go tak krotko ale brakowało mi tej obecności.
-Piotruś uważaj, delikatnie nie ściskaj mnie tak
-no tak zapomniałem o naszym maluchu –i pocałował brzuch w celu przeprosin
-Kochanie mam dla ciebie niespodziankę
-Aaa no właśnie miała jakaś być –uśmiechnął się szyderczo
-Siądź sobie wygodnie i posłuchaj uważnie –przykazałam mu
-mam się bać?- zapytał
-Kocie, spokojnie, będziesz miał  podwójne szczęście!
-…. (nic nie odpowiedział)
-Piotruś co się stało? Nie cieszysz się?
-Cieszę! Tak bardzo się cieszę! Kocham Was! I zaczął gadać znów do mojego brzucha.
-Tylko jest jeszcze jeden problem… jeden dzidziuś się nam źle obrócił:(. Przytuliłam się do niego. –Ale jest szansa, że się maluszek obróci tak jak trzeba powiedziała mi lekarka tylko musimy się pokołysać…- na twarzy pojawił się u mnie banan. Piotrkowi nie trzeba było nic więcej mówić przyssał się do mnie wziął na ręce i zabrał do sypialni…..
______________________________________________________________________
Dziękuje kochani za to ze jesteście. Gdybym mogła to bym każdego z was przytuliła za te miłe słowa. Normalnie kocham was ♥  do następnego rozdziału ;] buziaki ;**

wtorek, 9 października 2012

19.


Nastał ranek. Obudziłam się po raz pierwszy od dawna obok mojego Piotrusia. Noc była wspaniała, tęskniłam już za jego obecnością, gdy śpię, bo, mimo że byłam ostatnio naprzeciw jego pokoju to jednak nie obok.  Obudziłam się o 5.30 Piotrek tak ładnie spał obrócony w moja stronę. Śniadanie mamy miedzy 7-8 więc dużo czasu jeszcze. Pocałowałam go w usta w celu miłego obudzenia, mój Książę się obudził a ja chcąc wykorzystać czas do śniadania zaczęłam go całować i wodzić palcami po jego klatce piersiowej... Przez myśl przechodziły mi różne myśli i najgorsza ta ze za kilka dni wyjedzie na mecze Ligi Światowej i nie będzie go obok. Dlatego tez postanowiłam wykorzystać czas, kiedy jesteśmy razem a w dodatku sami. Zaczęłam Piotrka całować coraz zachłanniej a ten nie pozostawał dłużny, nasze usta stanowiły jedność a chwile później także nasze ciała… jednak nie trwała ta chwila zbyt długo, ponieważ odczuwałam ból w czasie oddawania mu się. Piotrek zaczął panikować, ale może my trochę przesadzaliśmy z seksem ostatnio… Mój kochany przyssał się do mojego brzucha i zaczął z nim prowadzić monolog
-Cześć skarbie, co tam u Ciebie? Czy tobie się nie podoba ze tatuś z mamusią chcę się nacieszyć swoją obecnością? I zaczął gładzić mój brzuch swoją wielka dłonią. Ja jego głowę przysunęłam do siebie i zaczęłam delikatnie całować. Taka biskość z NIM również mi wystarcza a maluchowi chyba się nie podoba tak częste kołysanie.
Dochodziła 6.50 Zwlekliśmy się z łóżka ja podążyłam do swojego pokoju żeby się ubrać a Piotrek poszedł pod prysznic. Weszłam do pokoju, który dzieliłam z Dominiką i tym razem to ja ich zastałam w niezręcznej sytuacji… szybko wróciłam do Piotrka pokoju z Maciusiem, który grzecznie leżał w swoim łóżeczku. Nowakowski wyszedł z łazienki w samym ręczniku i nie uwierzycie, jaką zdziwiona minę zrobił. Po kilku minutach Kurki przyszli do nas a ja z siostra i małym wróciłyśmy do swojego pokoju. Ubrałam się w szorty, koszulkę, japonki i poszłam po Piotrka. Udaliśmy się do windy żeby zjechać na parter na stołówkę. Razem z nami zjeżdżał Krzysiu Ignaczak. Patrzył na nas i śmiał się.
-Można wiedzieć, co ci tak śmieszno? -Zapytałam
-Mam jedna mała prośbę jak następnym razem będziecie spać razem zachowujcie się troszkę ciszej -wymamrotał. Ziomka to nic nie obudzi jak zaśnie, ale ja właśnie nie mogłem
-Krzysiu my bardzo przepraszamy –spojrzałam na niego najładniej jak umiałam. Ale wybacz poniosło nas, następnym razem dam ci znać żebyś sobie słuchawki założył, dobrze? I pocałowałam go w policzek. Piotrek tylko się uśmiechnął. A Igła zrobił minę naburmuszonego dziecko, któremu ktoś zabrał zabawkę.
Chłopaki mieli trening, odpoczynek, obiad, odpoczynek, trening i właściwie był już wieczór. Zbliżała się niedziela – dzień otwarty dla rodzin. Chyba do wszystkich przyjechali bliscy. Nawet Asia pojawiła się na kilka godzin, a miała zawody w skoku o tyczce jednak, czego nie robi się dla ukochanego Zbyszka. Ja i Dominika na szczęście byłyśmy ciągle z naszymi mężczyznami. Nie wiem jak chłopaki to załatwili z trenerem? Jednak nasza obecność nie przeszkadzała Andrei i siatkarzom chyba również. Lubiłyśmy ta zgraje mamutów.
 Jeszcze 3 dni mieliśmy spędzić w Spale, później trener daje chłopakom 2dni wolnego a w sobotę z rana wylatują do Włoch w celu zaingurowania LŚ 2013.
Ja z Piotrkiem, Dominika z Bartkiem i małym udaliśmy się do naszej mamy. Reszta chłopaków rozjechała się do swoich domów. Mama bardzo za nami się stęskniła my z reszta za nią tez. Dominika została do następnego dnia u mamy, ja z Piotrusiem wróciliśmy wieczorem do naszego domu do Rzeszowa. Po drodze odwiedziłyśmy Iwonę, byłą żonę Igły, z którą się przyjaźniliśmy. Odebraliśmy od niej kotka, którego wcześniej zostawiłam. Na 19 dotarliśmy do domu. Piotrek wyciągnął walizki z samochodu a ja z kociakiem na rekach otwarłam drzwi. Nakarmiłam Mruczka i poszłam wziąć długą kąpiel. Będąc sama z Pitem w domu nie zamykałam drzwi do łazienki tylko, że nie pomyślałam, że ten wariat dołączy do mnie, bo przecież ktoś „musi mu umyć plecy”. Co ja z nim mam, ale mimo wszystko bardzo go kocham. Zjedliśmy kolacje i poszliśmy na łóżko.
-Kochanie…
-Tak Piotruś?
-A czy ty mnie kochasz?
-Nie – odpowiedziałam i zakryłam twarz w jego ciele uśmiechając się. Nie opłacało mi się to, bo zaczął mnie tak łaskotać, że nie miałam żadnego ruchu
-Kocham Cie! Kocham kocham kocham x100 –wyszeptałam jak już udało mi się wyrwać. On mnie tylko namiętnie pocałował i położył łapska na moim tyłku.
- Nic z tego mój drogi żadnego seksu nie będzie
-Ale, dlaczego?- Wymamrotał
-Bo mnie boli wtedy brzuch, ale za 3dni mam wizytę u lekarza to się dowiem - uśmiechnęłam się ciepło do niego a on mnie objął
-Dobrze Słońce, przepraszam, że jestem taki nachalny, ale nie wiem jak wytrzymam tyle bez Ciebie
-Ale ty wracasz za 5 dni wytrzymamy- pocałowałam go w policzek
-Ty może wytrzymasz ale ja bez was to nie wiem
-Kocie nie marudź! Zatęsknisz trochę za nami to lepiej dla nas. A teraz chodźmy spać bo jutro mamy na zakupy jechać
-Dobrze już dobrze. Zasnęliśmy do siebie przytuleni.
Rano obudziło nas miałczenie kotka. Piotrek wstał nakarmił go  i przygotował dla nas śniadanie. Około 10 wyjechaliśmy na zakupy. Opłaciliśmy jeszcze rachunki za mieszkanie, a później zaczęłam biegać po centrum handlowym w poszukiwaniu ciuszków zarówno ciążowych, dziecinnych i dla Piotrka tez kupić cos nowego chciałam. Cichy postanowił zabrać mnie do restauracji na obiad a przecież mu nie odmówię i tak obeszło się bez gotowania. Wracając do domu jeszcze zrobiliśmy zakupy do lodówki, bo świeciło w niej właściwie światło. Opróżniliśmy samochód z nowych zdobyczy, przebraliśmy się szybko, bo na 15 byliśmy umówieni do Igły z Martyna. Dla Zuzi kupiłam piękną sukieneczkę i dużego miękkiego misia. Po 10 min jazdy byliśmy na miejscu. Przywitał nas Igła wychodzący z domu
-Cześć napaleńce – rzucił z uśmiechem
-Bardzo śmieszne ha ha ha –odpowiedział Piotrek. Na szczęście wyszła Martyna z malutka, po czym zaraz wzięłam Zuzieńkę na ręce.
-Jaka ona już duża! -Powiedziałam
-Sama niedługo będziesz swoja taką miała - powiedziała Martyna
-Chyba takiego! - Krzyknął Piotrek, mający nadzieję ze będzie miał syna. Zaczęliśmy się śmiać a Igła rzucał swoimi anegdotkami. Czas minął nam miło i szybko dochodziła 17 tak wiec zaczęliśmy się zbierać do siebie.
Piotrek postanowił, że obejrzymy jakiś film, wybrałam polska komedię „To nie tak jak myślisz, Kotku” oglądałam ją chyba z 10x ale zawsze przy niej się śmiałam. Igła zadzwonił, że przyjedzie jutro po niego i razem zabiorą się na lotnisko. Miał być na 9.
Po oglądnięciu filmu wzięłam prysznic, po mnie Piotrek i poszliśmy spać. Cała noc trzymał mnie za dłoń ale tak kurczowo ze nie miałam jak się  z niej wydostać żeby obrócić się na drugi bok, zostałam skazana spać albo obrócona do niego, ewentualnie na plecach.
O 7 zadzwonił budzik, wstaliśmy, mnie jeszcze Piotrek nakarmił jakbym sama sobie nie poradziła. Pit spakował walizkę, za dużo rzeczy nie brał w końcu na krótko wylatywał. Już o 8.45 Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otwarłam i ukazał mi się w nich nikt inny jak Krzysiek
-Wejdziesz? –Zapytałam
-Igła miałeś być za 15min –dorzucił Piotrek
-Jak to? Na 9 miałem być a już jest nawet 9.02
-Krzysiu chyba ci zegarek źle chodzi, bo mamy w domu 3 zegarki i na każdym jest 8.47 –Powiedziałam
-Jak to? O kurwa widocznie mam źle ustawiony na telefonie. Dobra to ja poczekam w samochodzie na ciebie, trzymaj się młoda -i wyszedł
Piotrek ubrał bluzę, bo był dzisiaj chłodny dzień, buty i spojrzał na mnie
-Dlaczego patrzysz na mnie takim wzrokiem?
-Paulinka jak ja bez Was wytrzymam?
-Kociak ciebie nie będzie raptem 5 dni a nawet 4 noce! Odpoczniesz ode mnie –wyszczerzyłam się i zatkałam jego usta własnymi. On wziął mnie na ręce obrócił w koło a ja go przytuliłam i jeszcze raz pocałowałam
-Kocham Was wiesz!? – i pocałował mój brzuch
- A ja ciebie jeszcze bardziej! A teraz uciekaj, bo Krzysiek czeka i otwarłam mu drzwi.
-Mruczek i zostaliśmy sami –powiedziałam biorąc kotka na ręce. Dałam mu karmy. I poszłam włączyć laptopa żeby pogadać z Dominiką, która została u mamy, bo po co miała wracać do pustego mieszkania do Rosji. Ugotowałam coś tam. I wybrałam się na zakupy dla naszego Maluszka. Nie wiedziałam czy to chłopiec czy dziewczynka, więc kupiłam uniwersalne kolory ubranek. Odwiedziłam jeszcze Martynę i Zuzie. Wieczorem weszłam na skype żeby pogadać z Piotrkiem, nawet z Bartkiem krótką pogawędkę odbyłam.
Kolejny dzień  Dzisiaj czeka mnie wizyta u lekarza. Miałam na 11 z domu wyjechałam o 10.20 żeby spokojnie dojechać gdyby przyszło mi stać w korkach. Weszłam do gabinetu, pierwsze, co to zapytałam, czym jest spowodowany ból podczas uprawiania seksu. Przecież nie jest to wysoki miesiąc ciąży, więc nie ma przeciwwskazań. Pani doktor kazała mi się położyć w celu wykonania badania USG jeżdżąc przyrządem po moim brzuchu robiła jakieś dziwne miny, które zaczęły mnie niepokoić
-Czy coś się stało? -Nie wytrzymałam i zapytałam
-Nie nic, proszę spokojnie leżeć i głęboko oddychać
Jak ja mam być spokojna? Dlaczego Piotrek musiał mieć teraz wyjazd? Chce żeby był obok mnie! -Pomyślałam. Lekarka zadzwoniła po drugiego lekarza żeby natychmiast przyszedł i wykonał ponownie USG
Mi pielęgniarka kazała być spokojną i nie denerwować się, po czym dała mi dożylny zastrzyk…
________________________________________________________________________
Dziękuje za tak dużo miłych komentarzy :) Mam nadzieje, że nadal będziecie tak licznie komentować ;) Więc mam nadzieje, że i ten rozdział wam się spodoba. Buziaki ;*

niedziela, 7 października 2012

18.


Była godzina 11.30 jak wpadł do mnie do pokoju Zbysiu że mam natychmiast iść do niego i wybrac ciuchy bo w końcu ma randkę a przyjeżdżając na zgrupowanie nie wziął jakis mega objechanych ubrań. Domi wróciła z Bartkiem i się zajęli małym a Piotrek odpoczywał. Poszłam do Zibiego i nie uwierzycie ile on miał ciuchów ze sobą nie wiem po co skoro miał mieć treningi a nawet jak mają chwile wolnego to i tak zauważyłam że chodzą w sponsorowanych strojach. No ale jak to on stwierdził z szerokim uśmiechem:
- Nigdy nie wiadomo co się  może wydarzyć
- Ależ oczywiście tylko z tego co wiem co Ty się wybierasz na wycieczke rowerowa a nie do restauracji –rzuciłam z ironicznym uśmiechem. Jednak wybrałam mu hawajskie spodenki i mietową koszulke polo. Wyglądał zabójczo przystojnie, ach gdybym ja nie miała Piotrka chyba bym się za niego wzięła- przeszło mi przez głowe.
-Paulina powiedz ze masz przy sobie gumę bo jak ja wyglądam a zapomniałem! Wybuchłam niepohamowanym śmiechem na co on rzekł:
-bardzo śmieszne naprawdę! O takie gumy bym Ciebie nie prosił!
- a skąd ty wiesz co mi na myśl przyszlo? Chcesz pewnie do wlosów żeby się jeszcze bardziej odpicować? Zaraz ci przyniosę. Tak więc przyniosłam tą gumę ZetBe9 wygladał jak milion dolarow, dałam mu kopniaka na szczęście a on mnie cmoknął w Policzko w ramach podziękowania i pobiegł  na recepcję była dokładnie 11.58.

Oczami Pauliny
Korzystając z ładnej pogody postanowiliśmy całą zgrają przejść się nad jezioro. Zabraliśmy trochę przekąsek, koce i piłkę by się nie nudzić. Ja z Dominiką bawiłyśmy się z Maciusiem, a chłopacy grali w siatkówkę. Po jakiś 20 minutach usłyszeliśmy jedno wielkie plasknięcie w wodzie. Okazało się, ze Zati, Winiar, Dziku i Kosa wrzucili Możdżona do wody a Igła oczywiście to wszystko nakręcił. Nagle poczułam, że ja też jestem cała mokra. No oczywiście pan Nowa  kowski wykorzystał fakt, że jak leże to jestem bezbronna to mnie ochlapał.
-Ty mendo! Jak będę chora to cię zabije!
-Nie denerwuj się. - Próbował mnie uspokoić pocałunkiem a ręce ‘ musiał’ skierować na moje pośladki...
-I tak jestem zła na ciebie.
-Wiesz, ze cię bardzo kocham i nie chce byś się złościła na mnie. Przepraszam - zrobił minę zbitego psa.
-No dobrze zastanowię się czy Ci wybaczę, ale jest mi teraz zimno przez ciebie.
Podał mi swoją bluzę, przyciągnął do siebie i przytulił. Wtuliłam swoją głowę w jego tors i zaciągałam się zapachem jego perfum. Igła cały czas cykał wszystkim zdjęcia. Bartek zajadał się kanapkami, a moja siostra usypiała swojego największego skarba. Jednak przy gwizdach Kruszyny nie dało się tego zrobić. Bowiem po drugiej stronie jeziora ujrzeli całujących się Asie i Zibiego. Krzysiu latał z kamerą jak szalony i zoomował zakochanych, a Łukaszowi podarował aparat by robił zdjęcia. Istne wariaty. Robiło się coraz chłodniej wiec postanowiliśmy wracać do ośrodka. Piotrek wziął mnie na barana w ramach dalszych przeprosin i powiedział na ucho – w nocy wynagrodzę ci tą moją głupotę i delikatnie zagryzł mi płatek ucha. Ciekawe co on wymyśli? Czasem się zastanawiam jak ten Andrea potrafi ich ujarzmić? Przecież to są wulkany energii ja po jednym treningu takim jak oni bym tydzień musiała odpoczywać  a oni nie dość ze maja 2 razy dziennie treningi to nigdy się prawie nie nudzą w czasie gdy mogą odpoczywać.
Weszliśmy do swoich pokoi. Ja wzięłam szybki prysznic w celu odświeżenia się. Wrócił Zibi jak gdy tylko go dostrzegłam zaraz pognałam do pokoju żeby wypytać co i jak ale zbył mnie ze spieszy się na trening ale nie odpuściłam i obiecał wieczorem wszystko opowiedzieć.
Wieczorem Domi z Bartkiem i ich synem wyszli na spacer, Piotrek grał z chłopakami w karty a ja dorwałam siatkarza grającego z nr 9
-Czesc Zibi, czy ty przypadkiem nie jestes mi cos winien?-zapytałam  kokietując go
-Moja Droga czy Ty chcesz żeby Cichy mnie gonil? –zasmial się
-Ty mnie nie zbywaj tu Piotrkiem! Mów mi jak było na randce!? Tylko powiedz mi czy musiałes zatrzymac się z piękną lekkoatletka akurat naprzeciw nas? Bo chłopaki Was dostrzegli i mieli niezły ubaw tylko nie mów im ze ci powiedziałam-zrobiłam oczy niczym jak kot ze smreka
-Co? Jak? Gdzie te osły nas widzieli?! Ja pierdole… A co widzieli?
-Zbysiu to co wy tam robiliście ze się tak teraz stresujesz co oni widzieli?- zaczęłam się śmiać ale jemu nie było do smiechu. –no mów jak było bo zaraz tu urodze zanim się cos dowiem
-No, no tylko mi tu nie rodź! Oj tam nie ma co opowiadać –zamyślił się
-Liczę do trzech 1… 2…-przerwał mi
-dobra  już dobra mówie,dziewczyno jak ta sierota Piter z Toba wytrzymuje?zapytał ironicznie a ja na niego tak spojrzałam ze już nic wiecej głupio nie gadal
- Asia jest najwspanialsza dziewczyną jaką spotkałem. Jak dobrze wiesz jest tez sportowcem i wie jak taki styl zycia wyglada opowiedziała mi troche o sobie a ja jej znów o sobie i tak od słowa do słowa pocałowaliśmy się… Paulina ja się chyba zakochałem i to od pierwszego wejrzenia! Nie chce jej stracić i mam nadzieję że będziemy razem- Az iskierki w oczach mu się pojawiły. Ja tylko podeszlam i go przytulilam oraz pogratulowałam i dodalam nieskromnie
-ciocia Paulinka dobra rada słuzy pomoca. Pożegnalismy się a ja wróciłam do pokoju. Bartman miał jeszcze przechlapane u chlopkaów którzy musieli się z niego posmiać
Postanowiłam poszukac po pokojach Piotrka, siedział z Igła, Zatorem, Mozdzonem, Winiarem i Kubiakiem i grał w pokera oczywiście na kase ale niewielka tylko na gofry, Bo oni będąc w Spale maja fioła na punkcie gofrów.  Piotrek widzac mnie  udał ze on tylko się przyglada ich grze bo on by nigdy za pieniadze nie gral
-kochanie a te karty to trzymasz tak tylko dla szpanu? Zapytalam ironicznie. Chłopaki zaczeli się smiac a ja razem  z nimi. –Piotrus koniec tego dobrego chodź bo mam sprawę… zaczely się gwizy i wycia ale przyzwyczaiłam się do tego ze oni z każdego słowa potrafia zrobic sensacje.
Poszliśmy do niego do pokoju.
-Piotruś możesz pomasowac mi stopy bo po całym dniu mnie strasznie bola, odczuwam ciezar naszego dziecka chyba już
-a wlasnie kochanie… -zaczał mówic i wstał zamknąć drzwi
-Piotrek co ty robisz? – zapytalam
-nic , nic tylko nie chce żebys ktos wszedł a wiesz ze tutaj wpadaja bez pukania. A ja głupia nie domyśliłam się co ten wariat będzie chciał pozniej robic
-Paulinka to teraz przechodze do przepraszania Ciebie za to ochlapanie –powiedział i się tak slodko uśmiechnął
- I jak masz zamiar to zrobic?- zapytalam ironicznie
- Dzisiaj z pokoju cie nie wypuszczę
-Jak to? A Bartek to gdzie będzie spał? Na korytarzu?! –wybuchłam
-Bartek dzisiaj śpi ze swoja rodziną a ty ze mną-  jego oczy się aż powiększyły
-aha –odparłam i czekałam co on to wymyślił  Oczywiście przepraszając mnie zrobił również sobie przyjemność. Przyparł mnie do ściany a sam oparł ręce na niej i  zaczął mnie całować potem ja przybliżyłam go do siebie i oplotłam swoje nogi na jego biodra nieustannie całując. Tylko mój brzuch zaczął nam przeszkadzać co do takiej pozycji. Położył mnie na łóżku i kontynuowaliśmy czynność. Zaczął ze mnie ściągać bluzkę potem stanik i dół mojego stroju… 
 Po chwili poczułam  jak we mnie wchodzi. Jego pchnięcia były wolne i sprawiały, że chciałam więcej i więcej. Jakby zgadł moje potrzeby bo przyspieszył. Całował namiętnie i zachłannie, a ja kreśliłam mu na plecach linie wzdłuż kręgosłupa. W końcu przyszedł szczyt pożądanej przyjemności. Zmęczony opadł obok mnie, a ja położyłam głowę na jego torsie…
Och gdyby Andrea wiedział co jego podopieczni wyprawiaja… ale naszczescie AA spi piętro niżej
__________________________________________________________________________
Kolejny rozdział jak będzie minimum 25 komentarzy :)

środa, 3 października 2012

17.


Na szczęście Piotrek mi wybaczył, a ja postanowiłam być w stosunku z nim szczera i nie ukrywać przed nim takich wiadomości... chłopcy poszli na 8.30 na śniadanie a ja pomogłam Dominice przy małym. O 9.15 siatkarze zaczęli trening. Poszłam z nimi żeby porobić trochę zdjęć tym nowym sprzętem który dostałam od Pita na urodziny. Guma nie był zadowolony z obecności aparatu na sali ale Igła go ochrzanił:
-Guma ona w ciąży, zachcianki ma-wszyscy zaczęli się śmiać a ja myślałam że ze wstydu się spale. Odpowiedziałam Gumie
-Paweł, jeśli zdjęcia maja cię rozpraszać lub denerwować to ok posiedzę i popatrzę na was i nie będe robiła zdjęć. Zagumnemu się chyba trochę głupio zrobiło, a chłopaki tylko ryknęli
-jesteśmy gotowi do sesji - i zaczęli się śmiać
-ok tylko proszę przykładać się do treningu bo AA mnie stad wyrzuci
-tak jest pani kapitan-krzyknęli równo ,a ja się tylko uśmiechnęłam i zaczęłam pstrykać fotki.
Po treningu przed hala czekałam na Piotrka żeby wrócić do ośrodka, bo po co miałam iść sama? po obiedzie Andrea oznajmił chłopcom radosna wiadomość, że ze względu na wczesna pobudkę i bieganie odpuszcza im wieczorny trening, ale od następnego dnia wszystko wraca do normy. nie wyobrażacie sobie, jaki hałas rozległ się na sali... tak wiec chłopcy postanowili ze nie będą się nudzić w pokojach Zibi i Igła wymyślili by wszyscy zagrali w grę terenowa zwana popularnie podchody. Bartek i Dominika szybko czmychnęli, bo nie była im na rękę taka zabawa tym bardziej z małym dzieckiem. Ja oczywiście byłam z Piotrkiem, który nie znal spalskiego lasu zbyt dobrze no a ja tym bardziej. Jak to zwykle my – zgubiliśmy się. Chcieliśmy zadzwonić do kogoś, lecz mój chłopak nie wziął telefonu, a mi padła bateria. Po prostu świetnie! Zaczęło się powoli ściemniać. Gdyby nie Pit, to na 100% wpadłabym w panikę. Usiedliśmy zmęczeni pod drzewem. Wtuliłam się w niego by nie myśleć o tym, że jesteśmy tu we dwoje sami. Piotrek podarował mi swoją bluzę by mi i dziecku nie było zimno. By nie myśleć o otoczeniu to postanowiliśmy porozmawiać o naszej przyszłości.
-Za parę miesięcy urodzi się nasze pierwsze dziecko, trzeba będzie pomyśleć o jakimś remoncie. Jeśli to będzie chłopczyk to pokój zrobimy cały na niebiesko, a ja dziewczynka to na różowo.
-A, jeśli by się na przykład okazało, ze bliźnięta? Chłopiec i dziewczynka, o co wtedy?
-To się pomaluje na fioletowo. Pasuje?
-Mi pasuje. A zapytaj swojego dziecka czy mu pasuje.
-Czuje, że mu albo jej pokój się bardzo spodoba.
Pocałował mnie delikatnie, ale jego delikatne pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Powoli zdejmował bluzę ze mnie, nie przestając całować. Położył mnie na ziemi i zaczął rozbierać dalej. Nie przeszkadzało mi to. Liczył się teraz tylko on. Przez tą ciąże jestem bardziej napalona niż przez całe swoje życie. Ale Piotrkowi to zbytnio nie przeszkadza. Lecz niedługo nam się to skończy, bo jak lekarz powiedział, ze seks można uprawiać tylko do 6 miesiąca. Podczas gdy mój ukochany ściągał ze mnie bluzkę, ktoś nam przeszkodził. A mianowicie był to Dziku wraz z Bartkiem. Okazało się, że w tym lesie siedzieliśmy z 5 godzin. Nawet Andrea się o nas zamartwiał. Powoli się zbieraliśmy do ośrodka. Piotrek by było szybciej to wziął mnie na ręce i szedł za chłopakami. Gdy wpadłam do pokoju pierwsze, co zrobiłam to wpadłam pod gorący prysznic. Starałam się być cicho by mojego najukochańszego siostrzeńca nie obudzić. Po 20 minutach przyszli do nas Piotrek z Bartkiem i dużą czekoladą. Bartek zachwycał się synem, a ja im cykałam zdjęcia. W końcu zaczęliśmy temat o ich ślubie, który jeśli wszystko będzie dobrze to odbędzie się w te wakacje. Odpaliliśmy laptopa w poszukiwaniu Sali weselnej na tę uroczystość. Jak to Kypek stwierdził – koszty nie grają roli. Więc znaleźliśmy śliczną sale pod Warszawą. Była prześliczna. Jeszcze, gdy wielkoludy opuściły nasz pokój postanowiłyśmy poszukać sukni ślubnej. Jednak Dominika marudziła strasznie, ze a to za długa, a to za duży dekolt a to coś tam. Jednak w końcu udało nam się znaleźć idealną. Była skromna, lecz miała coś w sobie że przyciągała swoją uwagę. Jednak mi się trochę przy tym smutno zrobiło, bo nawet z Piotrkiem nie jestem zaręczona. Domii to zauważyła i mnie przytuliła.
-Mała, macie dużo czasu na to wszystko. Wiem, teraz mi zazdrościć, a później zaczniesz tego żałować.
-A, jeśli nie będę żałować?
-To będziecie najbardziej wyjątkową parą na świecie. Nie mal zero kłótni. Seks na porządku dziennym. Przyznajecie się do błędów. A ja czasem musze się doprosić o głupie kanapki. Ale przyznam, ze odkąd Maciuś pojawił się na świecie to Bartek spędza ze mną więcej czasu. I to jest takie kochane.
Zamiast jej słuchać to zasnęłam. Siostra przykryła mnie kołderką i pocałowała mnie w głowę. Czasem czułam się jak mała dziewczynka przy niej, ale mnie to nie przeszkadzało. Mimo różnicy charakteru to łączy nas siostrzana więź i mimo, ze byśmy wyzywały się od najgorszych, to i tak w głębi serca byśmy myślały „Jak ja ją kocham”
Ranek. Obudził mnie mój kochany bratanek z Piotrkiem. Na taki widok nie mogłam się nie uśmiechnąć.
-A, co tu robi mój księciu?
-A tak przyszedłem.
-Ależ Piotrze ja nie ciebie pytałam, lecz Maciusia.
-Menda. Ja ci tu śniadanie nawet przyniosłem byś nie musiała się fatygować.
-Bardzo dziękuję. – Dałam mu buziaka w policzek. – A gdzie rodzice tego księcia?
-Tworzą dla niego rodzeństwo.
Wybuchłam śmiechem. Chyba macierzyństwo im się spodobało. Chciałam poleżeć trochę w łóżku, ale niespodziewanie wleciał Bartman, ponieważ chciał ze mną porozmawiać. Piotrek poszedł do Igły i Ziomka, a ja karmiąc Maciusia wysłuchiwałam, co Zibi ma do powiedzenia.
Oczami Zbyszka
Od dłuższego czasu przyjeżdża Asia – moja koleżanka. Przyjeżdża też trenować w Spale. Jest lekkoatletką. Od dłuższego czasu mi się podoba, lecz boje się jej o tym powiedzieć. Chciałem z kimś o tym porozmawiać, lecz Misiek nie chce mnie w ogóle słuchać, Igła ma swój świat, więc postanowiłem zasięgnąć damskiej rady i porozmawiać z Pauliną – dziewczyną Cichego. Mam nadzieje, że chociaż ona mi jakoś pomoże, doradzi.
-Paulina, co ja mam zrobić?
-Słuchaj najlepiej z nią pogadaj. Bo jeśli się nie pospieszyć to, kto inny ją będzie miał, a to zostanie tylko ból i cierpienie. Na początek zaproś ją na kawę, lub po prostu zwykły spacer.
-A jak to nic nie da?
-To wtedy coś jeszcze pomyślimy, więc wierze w ciebie.
-Dzięki młoda. Będę o tobie pamiętać, jeśli będę potrzebował jakiejś cennej rady.
-Spoko. I mam nadzieje, ze ci się uda.
Gdy wychodziłem od Pauliny z pokoju to zauważyłem, że Asia idzie do siebie do pokoju, więc postanowiłem się odważyć.
-Hej Asia. Masz może trochę czasu wolnego?
-O hej Zibi. Jasne, ze mam a co tam?
-Może byśmy się wybrali na rowery. Ja i ty.
- Szczerze myślałam, że odpocznę po treningu, ale czemu nie. Dawno się nie wiedzieliśmy, a chciałam z tobą porozmawiać.
-Ok. To, o której ci pasuje?
-12.
-To o 12 przy recepcji. Będę na ciebie czekał.
-To do zobaczenia.
I weszła do swojego pokoju. Ja szybko postanowiłem się w miarę moich możliwości ogarnąć, bo miałem niecałą godzinę by być gotowy do wyjścia z Asią.
______________________________________________________________________________
Kolejny rozdział się pojawi jeśli będzie minimum 25 komentarzy :P I serdecznie zapraszam na mojego drugiego bloga http://od-przyjazni-do-milosci-jeden-krok.blogspot.com/ :)