Obudziłam
się ok. 8.30, Piotrek jeszcze smacznie spał. Wydostałam się z jego ramiom i
wyszłam na taras. Widoki nieprawdopodobne. Mogłabym
zamieszkać tam od zaraz. Wróciłam do pokoju. Wzięłam prysznic ubrałam szorty, luźną koszulkę i sandałki. Piotrek w miedzy czasie wstał,
teraz on zajął łazienkę a ja spakowałam rzeczy do walizki. Mieliśmy jeszcze
kilka godzin do wylotu. Wyszliśmy po chwili na śniadanie. Na korytarzu
spotkaliśmy Zbyszka i Asię. Razem z nimi weszliśmy do hotelowej restauracji.
Oni jeszcze mieli się tutaj byczyć do soboty, ach zazdroszczę im. Pożegnaliśmy się z Asią i atakującym, ponieważ
oni wybierali się na plażę a nam na chwilę nie chciało się iść.
Wyszłam z
Piotrkiem na spacer, chciałam jeszcze po oddychać tym powietrzem. Szliśmy
trzymając się za ręce. Żartowaliśmy idąc uliczkami, aż Piotrek pociągnął mnie
za rękę zmuszając do spadnięcia mu na kolanach na pobliskiej ławce.
-Kocie co ty
robisz? –zapytałam
-Porywam Cie
–i pocałował mnie delikatnie w usta jakby się bał odrzucenia.
-Bądź moim
Kotem, Słonkiem, Kochaniem, Miśkiem, Skarbem czy kim tam chcesz ale „moim”?
-Kochanie
posłuchaj: Kobietę stworzono z żebra mężczyzny. Nie ze stopy, by po niej
deptano. Nie z głowy, by była mądrzejsza, ale z żebra, które jest pod ramieniem
mającym ją chronić i być blisko serca, by ja kochać. Zawszę będę Cię kochał!
Pocałowałam
go w czoło i przytuliłam się mocno. Gdy się oderwałam zapytał
-Czemu tak mocno mnie przytulasz?
-Bo przytulanie jest po to, by móc innym powiedzieć, że
dobrze że są –uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
Po chwili poszliśmy jeszcze raz zobaczyć morze, ciepły
piasek. Ludzie opalali się, dzieci robiły babki i zamki z piasku.
-Tutaj jest Eden na Ziemi! Miejsce jedno z
najpiękniejszych w których można mieszkać! –powiedział Pit
-Moje najlepsze miejsce na ziemi jest gdzieś miedzy twoim
prawym a lewym ramieniem-Piotrek w tym momencie objął mnie od tyłu.
Około 10.40 wyjechaliśmy z hotelu na lotnisko. Piotrek
dzielnie taskał nasze walizki. Ja przeszłam odprawę, a gdy Cichy przechodził
przez bramkę zaczęła niemiłosiernie piszczeć. Od razu zrobił się szum na
lotnisku. Przyglądałam się w szoku co się dzieje. Okazało się że Piotrka wygląd
zgadzał się z opisem listu gończego jakiegoś seryjnego mordercy! Po dokładnym
sprawdzeniu paszportu, dowodu, wszystkich danych zwolnili go. Dołączył do mnie
i czekaliśmy na samolot. Lot przebiegł spokojnie. Zdążyłam się zdrzemnąć a
Piotrek słuchał muzyki. Na szczęście teraz nie dopadli go żadni ‘kibice’. Przed
14 wylądowaliśmy w Rzeszowie, poczekaliśmy na bagaże i już ok. 14.30 byliśmy w
domu.
Chrzciny Zuzi miały się odbyć o 18 to jeszcze miałam dużo
czasu. Weszłam do kuchni zrobić nam jakieś jedzenie, aż nagle rozległ się
dźwięk mojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz a tam Dominika.
-Cześć pani Kurek
-Ej! Jak mogłaś własnej siostrze nic nie powiedzieć! To
ja ci wręcz mówię kiedy sypiam z Bartkiem a ty nie raczyłaś mnie poinformować
mnie że cie nie ma!? –skończyła wiązankę
-Ale nas raptem dwa i pół dnia nie było –broniłam się
-Taaa, ale żebym ja z gazet się dowiadywała!
-Że co?! –krzyknęłam
-Wchodzę do spożywczaka rano, chciałam kupić sobie Vivę
bo dzisiaj powinien być nowy numer aż tu patrzę na codzienne gazety i na
pierwszej stronie Ty i Pit!
-Aha, fajnie –zadowolona to ja w tym momencie nie byłam.
–Sorry, Domi weszliśmy dopiero do domu ja muszę się zbierać na chrzciny.
Zobaczymy się wieczorem. Paa
Opowiedziałam ta sytuację Piotrkowi, jego wyraz twarzy
wyrażał wszystko… No cóż poradzimy, ale nie czułam się komfortowo z tym faktem.
Wzięłam prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam i
wyprostowałam. Ubrałam niebieską sukienkę a do niej nowiutkie szpileczki. Piotrek oczywiście jęczał, że za wysokie, że będą mnie
nogi boleć, że będę miała żylaki! Boże! A ja tylko chciałam być ciut wyższa wśród
tych dwumetrowców. Pit czekał już gotowy
do wyjścia w garniturze. Muszę przyznać
wyglądał bardzo seksownie… Wzięłam torebkę, prezent dla małej, zamknęłam drzwi,
klucze wrzuciłam do torebki i ruszyliśmy do kościoła. Pogoda była ładna, słońce też
nie doskwierało. Przed budynkiem kościoła stała już rodzina, kilku znajomych i
mutanty dwumetrowe z żonami bądź partnerkami. Ja poznałam się z Ojcem
Chrzestnym Zuzi –Igorem, który był bratem Martyny. Przystojny, około 25 letni
chłopak, miły i błyskotliwy. Widziałam kątem oka jak Piotrka zazdrość zżera.
Powiedziałam mu na ucho
-Lubię gdy dajesz innym do zrozumienia, że jestem tylko
Twoja –uśmiechnęłam się
-No baa, bo Ty jesteś moja i jeszcze jakoś podzielę się
Tobą z maluchami.
-Spoko, macie do podziału po jednej nodze i lewą rękę,
dogadajcie się co chcecie –zachichotałam.
Po kilku minutach weszliśmy do kościoła, gdy udawałam się
po schodach na gorę dostrzegłam Marcina! Co on znowu tutaj robi? Wchodził z
jakąś dziewczyną, nie znałam jej.
Ksiądz powiedział odpowiednie formułki i w końcu
usłyszeliśmy:
-Zuzanno, ja
ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Po mszy wszyscy goście pojechali do lokalu
oddalonego ok. 20 km od kościoła. Zjedliśmy obiad i zaczęły się tańce. Piotrek królem parkietu to nie jest ale nawet
mnie nie deptał. Ciągle zerkałam w stronę Winiarskiego, a żeby z nim zatańczyć
jednak nie chciałam sama go prosić. Zauważył moje spojrzenie i JEST!
Zatańczyłam z I Królem Tańca Męskiej Reprezentacji Siatkówki! Michał tańczył
bosko. Nagle podszedł Marcin z Ulą –
przynajmniej tak mi się przedstawiła dziewczyna z którą przyszedł.
-To teraz
odbijany?! –powiedział. Moja mina wyrażała wszystko! Nie chciałam z nim tańczyć, ale miałam się szarpać na
środku sali?!
-Po co tutaj
przyszedłeś? –zapytałam
-Ula mnie
zaprosiła. –odpowiedział spokojnie
-W sobotę byłeś z
Jolką na ślubie mojej siostry, dzisiaj środa jesteś z Ulą. O co Ci chodzi?!
-Paulina uspokój
się! Czysty zbieg okoliczności.
-Nie wierzę ci.
–czekałam tylko aż się piosenka skończy.
-Teraz ja porywam
matkę chrzestną w tango –powiedział uśmiechnięty Bartek. I przerwał moją gehennę.
-Dziękuję Bartuś
–uśmiechnęłam się życzliwie do niego
-Nie ma za co,
widziałem że cie meczy to podszedłem.
Później dorwał mnie
Ignaczak. To dopiero były wygibasy. Czułam się jak po dobrej rozgrzewce.
Zatańczyłam chyba ze wszystkimi siatkarzami. Piotrek nosił Zuzię a ja
postanowiłam wyjść na taras i zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadłam na ławce,
ściągnęłam szpilki, które były wygodne ale po takiej ilości tańców nogi same
odmawiały posłuszeństwa. Jednak byłam bardzo zadowolona bo dużo lepiej prezentowałam
się wśród mężczyzn wyższych ode mnie o co najmniej 35 cm. Zamknęłam oczy i się rozmarzyłam jak to
będzie, gdy nasze dzieciaki będą na świecie. Głaskałam brzuch i nagle poczułam
czyjeś dłonie na karku
-Piotruś
skąd wiedziałeś, że tutaj jestem –nadal nie otwierałam oczu a ‘on’ się nie
odzywał. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam GO!
-Marcin
po co tutaj przyszedłeś!? Idź do swojej Uli! –mój ton wyraźnie się podniósł
-Po
co mam iść do niej skoro ja chcę być z Tobą
-Słucham?!
Co ty chcesz ode mnie?
-Kochanie,
wróć do mnie. Zaakceptuje dzieci, ja się zmieniłem … -przerwałam mu
-Nie
jestem twoim kochaniem, nie mów tak do mnie! Tacy ludzie jak ty się nie
zmieniają. Czy Ty wiesz co ja przy tobie przeszłam? Ile poniżania, nie wspomnę
o gwałcie –zaczęły napływać mi łzy do oczu. Chciałam uciec szybko do środka ale
złapał mnie za rękę i nachalnie pocałował. Dostał z całej siły w twarz. Chwycił
się za policzek i perfidnie uśmiechnął
-Twoje
usta nadal tak samo smakują
-Brzydzę
się Tobą! Zostaw mnie w spokoju, kocham Piotrka i tylko jego! –wykrzyczałam mu
prosto w twarz
-Jeszcze
zobaczymy…
Pobiegłam do łazienki. Poprawiłam swój makijaż
i zaczęłam szukać mojego narzeczonego.
-Piotruś
możemy już wracać do domu? –zapytałam.
Dochodziła 22, więc nie było późno ale ja nie chciałam dłużej na „niego”
patrzeć.
-Stało
się coś? Płakałaś?
-Nie,
Skarbie. Byłam na dworze i rozmyślałam nad naszym związkiem. Troszkę się
rozczuliłam jak w ostatnim czasie nam dobrze i uroniłam kilka łez ale szczęścia
–próbowałam się naturalnie uśmiechnąć.
-Ojj
Kochanie bo u nas zawsze tak będzie, więc się przyzwyczaj a nie płacz –spojrzał
mi w oczy a że byłam na obecna chwilę całkiem wysoka dzięki butom to prawie
stykała się moja głowa z jego, pocałował mnie w czoło i przytulił. Pożegnałam
się z moja siostrą, Bartkiem, Pawłem innymi chłopakami. Wzięłam jeszcze
Zuzieńkę na ręce i pocałowałam w rączkę. Martyna i Krzysiu odprowadzili nas do
samochodu i po pół godzinie byłam w domu. Wzięłam szybki prysznic i dołączyłam
do Piotrka który już leżał. Przytuliłam się najmocniej jak tylko potrafiłam.
-Paulinka
stało się coś?
-Nie,
dlaczego pytasz?
-Bo
jakaś smutna jesteś
-Wydaje
Ci się, zmęczona jestem troszkę dzisiejszym dniem –znowu teatralnie się
uśmiechnęłam.-Kocham Cię
-Ale
ja ciebie bardziej –szepnął mi Piotrek do ucha. Czułam się bezpieczna w jego
uścisku. Zasnęłam.
Obudziło
mnie słońce, które wpadało przez okna do naszej sypialni. Spojrzałam na
zegarek, dochodziła 10.30. Przespaliśmy blisko 12 godzin! Zaczęłam kręcić się
po pokoju w poszukiwaniu bluzki i krótkich
spodenek. Piotrek obudził się przez moje krzątanie, przewrócił
się na drugi boki zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry. Patrzył na mnie takim
wzrokiem, któremu nie potrafiłam się oprzeć. Podeszłam do niego i pocałowałam w
policzek na powitanie. Zwinnym ruchem położył mnie na sobie
-A
co to tylko w policzek? –zapytał robiąc kocie oczy
-Tak,
chyba wystarczy śpiący królewiczu, wiesz która godzina?
-Która?
Ale skoro jestem śpiącym królewiczem to wiesz co trzeba zrobić żebym się
obudził?
-Piotrek!
Wstawaj!
-Dopiero
jak mnie pocałujesz –trzymał mnie jeszcze mocniej
-Jeden
całus i wstajesz – no tak, żeby to się skończyło na jednym… przerzucił mnie pod
siebie ciągle całując, zaczął od ust schodzić coraz niżej
-Piotruś
nawet się nie trudź bo nie ma mowy na nic więcej. Co dzisiaj robimy?
-Dzisiaj
mogę spedzić z Toba dzień w łóżku, a jutro z tego co pamiętam jedziemy do
twojej mamy a pojutrze do moich rodziców
-Brawo!
Z pamięcią wszystko w porządku u Ciebie –wyszczerzyłam się. –Ale dzisiaj na
pewno nie będziemy cały dzień leżeć. Trzeba jakieś zakupy zrobić –na moich
ustach pojawił się wielki banan
-Artykuły
spożywcze czy odzież?
-Kochanie
i jedzonko i ciuszki –cmoknęłam go w usta. Piotrek zrezygnowany wstał, ubrał
się a ja leżałam i patrzyłam na niego.
-Kotuś,
a wam nawet bokserki klubowe dają? –moje oczy były wielkości talerza.
-Tak,
a co nie zauważyłaś do tej pory? –zachichotał
-Nie,
bo nie przywiązuję większej uwagi do tego jakie masz na sobie
-Wiem,
ty wolisz jak nie mam ich na sobie –pokazał rząd zębów
-Pfffff
jasne. Ubieraj się, idę zrobić coś do jedzenia. –zwlokłam się z łoża i zaczęłam
przyrządzać kanapki. Lodówka świeciła pustką. Jedynie co było to sałata lodowa,
pomidor, ogórek i masło. Jak się nie ma co się chce, to się je co się ma.
Zrobiłam nam herbatę i wzięłam się za jedzenie. Piotrek dołączył do mnie.
Chwile konsumpcji przerwał nam dzwonek telefonu Piotrka, odebrał
-Cześć
Winiar
-…
-Kiedy?
-…
-Spoko,
zaraz idziemy na zakupy ale wieczór jesteśmy w domu
-…
-Trzymaj
się
Zdążyłam
już zjeść, wstałam żeby odnieść naczynia do zlewu. Piotrek poinformował mnie,
że wieczorem ma przyjść Winiar z chłopakami.
____________________________________________________________________________________________
Dziękuje za wszystkie komentarze ♥ Powiem wam jedno. Zbliżamy się powoli do końca z tym blogiem :( zapraszam na mojego ASKA :) Pozdrawiam :*
Wreszcie!
OdpowiedzUsuńKocham Cie za to jak piszesz :D
K.
♥
OdpowiedzUsuńawwwwww ♥
OdpowiedzUsuńTylko ciekawe co Marcin wymysli...:/
I jest cudnie ;*
OdpowiedzUsuńtylko co ten Marcin planuje:(
winiar przyjdzie... fajnie ze jest wprowadzony :))
JEST JEST JEST! w końcu! :D
OdpowiedzUsuńGenialnie napisane :)
Karola.
Ciekawy. ;) Zastanawia mnie, jak byś skończyła to opowiadanie, ale w gruncie rzeczy nie chcę, zebyś konczyła. ;) Dla mnie Piotrek w tym opowiadaniu nie jest tak cichy jak w Igłą Szyte :> Ciekawa postać jak dla mnie :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam równiez do siebie: www.milosc-wodka-mojezycietosiatkowka.blogspot.com
NOO dla mnie też jest doś dużo inny niz w igłą szyte, ale to co wystarczy ze jest super historia:) ;**
Usuńi bardzo mnie to cieszy ze Pit jest tutaj jaki jest:D w końcu to wymyślona historia ^^
Usuńnoo ;* bardzo fajnie, znów zachwycasz mnie sb :)
OdpowiedzUsuńTylko co z tym marcinem i gwałtem?!? looolz jest ok i niech tak pozostanie:) :D <3
Miłe zakończenie weekendu :D
OdpowiedzUsuńKocham tego Piotrka z tego opowiadania:D
Nasz prawdziwy Cichy wcale już nie jest cichy to i ten się rozkręcił:D
p.
Piotrek seryjnym morderca? hahahahahahahaha
OdpowiedzUsuńMarcin coś namiesza? Ojj...
Rozdział genialny:*
Aaaaa Winiar się pojawi ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział świetny:) Jak zawsze:)
Ojj nie kończ jeszcze :(
JEST! Zatańczyłam z I Królem Tańca Męskiej Reprezentacji Siatkówki! :D hahahaha dobry tekst;D
OdpowiedzUsuńCiekawe co sie wydarzy z tym marcinem;d
Świetny rozdział :D Ej ale ty mi nie kończ tego bloga!!!:( Proszę :* :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Co rozdział to lepiej:)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie jak postać Marcina namiesza? bo nie sądzę aby był bez potrzeby wprowadzany...?:)
I Winiar król tańcu! ♥
Piotrek taki milusi, romantyczny i wgl awwwwwww ♥
Ola.
Jaki Piotruś romantyczny ♥.♥
OdpowiedzUsuńNie waż mi się kończyć tego bloga! Chyba, że chcesz mnie zdenerwować xD
Czekam na ciąg dalszy.
Serdecznie pozdrawiam xxx
Bardzo mi się podoba:) Romantycznie:) Ach siatkarze...tancerze:)
OdpowiedzUsuńTylko co ten Marcin chce od Pauliny:(
I Winiar przyjdzie do nich! ♥
Nie kończ;( Ja kocham ten blog! A jak się kogoś kocha to nie może stracić:)
Czekam cierpliwie na nn:)
Zuzia.
Pisz dla nas wiecej, więcej i więcej!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdział, mówię tak przy każdym twoim nowym rozdziale ale one sa takie świetne!
Piotrek wymarzony chlopak:) Bartek też dobry szwagier:)
Wszystko jest super! Nutka dramatyzmu nam sie wkrada w postaci Marcina...? Zobaczymy czy ten czarny charakterek namiesza? Oby nie za wiele:)
Pozdrawiam;*
Iga ;]
Jaki troskliwy ten Piotrek szpilek jej nie dał załozyc;d hahaha
OdpowiedzUsuńHmm coś mi nie pasuje ten Marcin...;/ a było tak pięknie, nadal jeszcze jest:)
Oo i Winiar przyjdzie ^^
Czekam :*
K.
To jest świetne! Czekam na kolejne! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Kaśka
Aaaaaaaaaaaaa! Cudowne te szpilki!!!!!!!
OdpowiedzUsuńI ta sukienka ciążowa, ale piękna:)
Nie dość, że świetny blog to z ubraniami trafiasz w '10' :)
Pozdrawiam;*
ps. nie kończ bloga! co ja będę czytać:(
Momentami zabawny, momentami dramatyczny ale ogólnie bardzo romantyczny:) Kochany jest w tym opowiadaniu Piotrek:)
OdpowiedzUsuńW końcu! :*
OdpowiedzUsuńCudowna jesteś;*
http://truskawa-pisze.blogspot.com/ <----- Zapraszam do mnie . Świetny rozdział . Nie mogę się doczekać następnego ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D jeden z lepszych :*
OdpowiedzUsuńNie kończ bloga, bo naprawdę masz talent do pisania :)
Mmmmmm.... kocham tego bloga! I tą historię! :*
OdpowiedzUsuńCo jak co, ale Marcin też ode mnie oberwie. Jak on w ogóle śmiał?! Dobrze,że Piotrka nie było w pobliżu bo go normalnie by ukatrupił;p
OdpowiedzUsuńMega :*
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na ciąg dalszy !:D
Proszę, błagam nie kończ z tym blogiem!
OdpowiedzUsuń♥
ojejku, jejku :) świetnie :D tylko, ten były Pauli.... wyczuwam kłopoty ;c błaaaagam, nie kończ tego świetnego, zajebistego, i najlepszego opowiadania :D błaagam ;*
OdpowiedzUsuńdzisiaj środa a ja już chcę następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz:) Lekko się czyta:)
I.