niedziela, 25 listopada 2012

25.


Obudziłam się ok. 8.30, Piotrek jeszcze smacznie spał. Wydostałam się z jego ramiom i wyszłam na taras. Widoki nieprawdopodobne. Mogłabym zamieszkać tam od zaraz. Wróciłam do pokoju. Wzięłam prysznic ubrałam szorty, luźną koszulkę i sandałki. Piotrek w miedzy czasie wstał, teraz on zajął łazienkę a ja spakowałam rzeczy do walizki. Mieliśmy jeszcze kilka godzin do wylotu. Wyszliśmy po chwili na śniadanie. Na korytarzu spotkaliśmy Zbyszka i Asię. Razem z nimi weszliśmy do hotelowej restauracji. Oni jeszcze mieli się tutaj byczyć do soboty, ach zazdroszczę im.  Pożegnaliśmy się z Asią i atakującym, ponieważ oni wybierali się na plażę a nam na chwilę nie chciało się iść.
Wyszłam z Piotrkiem na spacer, chciałam jeszcze po oddychać tym powietrzem. Szliśmy trzymając się za ręce. Żartowaliśmy idąc uliczkami, aż Piotrek pociągnął mnie za rękę zmuszając do spadnięcia mu na kolanach na pobliskiej ławce.  
-Kocie co ty robisz? –zapytałam
-Porywam Cie –i pocałował mnie delikatnie w usta jakby się bał odrzucenia.
-Bądź moim Kotem, Słonkiem, Kochaniem, Miśkiem, Skarbem czy kim tam chcesz ale „moim”?
-Kochanie posłuchaj: Kobietę stworzono z żebra mężczyzny. Nie ze stopy, by po niej deptano. Nie z głowy, by była mądrzejsza, ale z żebra, które jest pod ramieniem mającym ją chronić i być blisko serca, by ja kochać.  Zawszę będę Cię kochał!
Pocałowałam go w czoło i przytuliłam się mocno. Gdy się oderwałam zapytał
-Czemu tak mocno mnie przytulasz?
-Bo przytulanie jest po to, by móc innym powiedzieć, że dobrze że są –uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
Po chwili poszliśmy jeszcze raz zobaczyć morze, ciepły piasek. Ludzie opalali się, dzieci robiły babki i zamki z piasku.
-Tutaj jest Eden na Ziemi! Miejsce jedno z najpiękniejszych w których można mieszkać! –powiedział Pit
-Moje najlepsze miejsce na ziemi jest gdzieś miedzy twoim prawym a lewym ramieniem-Piotrek w tym momencie objął mnie od tyłu.
Około 10.40 wyjechaliśmy z hotelu na lotnisko. Piotrek dzielnie taskał nasze walizki. Ja przeszłam odprawę, a gdy Cichy przechodził przez bramkę zaczęła niemiłosiernie piszczeć. Od razu zrobił się szum na lotnisku. Przyglądałam się w szoku co się dzieje. Okazało się że Piotrka wygląd zgadzał się z opisem listu gończego jakiegoś seryjnego mordercy! Po dokładnym sprawdzeniu paszportu, dowodu, wszystkich danych zwolnili go. Dołączył do mnie i czekaliśmy na samolot. Lot przebiegł spokojnie. Zdążyłam się zdrzemnąć a Piotrek słuchał muzyki. Na szczęście teraz nie dopadli go żadni ‘kibice’. Przed 14 wylądowaliśmy w Rzeszowie, poczekaliśmy na bagaże i już ok. 14.30 byliśmy w domu.
Chrzciny Zuzi miały się odbyć o 18 to jeszcze miałam dużo czasu. Weszłam do kuchni zrobić nam jakieś jedzenie, aż nagle rozległ się dźwięk mojej komórki. Spojrzałam na wyświetlacz a tam Dominika.
-Cześć pani Kurek
-Ej! Jak mogłaś własnej siostrze nic nie powiedzieć! To ja ci wręcz mówię kiedy sypiam z Bartkiem a ty nie raczyłaś mnie poinformować mnie że cie nie ma!? –skończyła wiązankę
-Ale nas raptem dwa i pół dnia nie było –broniłam się
-Taaa, ale żebym ja z gazet się dowiadywała!
-Że co?! –krzyknęłam
-Wchodzę do spożywczaka rano, chciałam kupić sobie Vivę bo dzisiaj powinien być nowy numer aż tu patrzę na codzienne gazety i na pierwszej stronie Ty i Pit!
-Aha, fajnie –zadowolona to ja w tym momencie nie byłam. –Sorry, Domi weszliśmy dopiero do domu ja muszę się zbierać na chrzciny. Zobaczymy się wieczorem. Paa
Opowiedziałam ta sytuację Piotrkowi, jego wyraz twarzy wyrażał wszystko… No cóż poradzimy, ale nie czułam się komfortowo z tym faktem.
Wzięłam prysznic, umyłam włosy, wysuszyłam i wyprostowałam. Ubrałam niebieską sukienkę a do niej nowiutkie szpileczki. Piotrek oczywiście jęczał, że za wysokie, że będą mnie nogi boleć, że będę miała żylaki! Boże! A ja tylko chciałam być ciut wyższa wśród tych dwumetrowców. Pit  czekał już gotowy do wyjścia  w garniturze. Muszę przyznać wyglądał bardzo seksownie… Wzięłam torebkę, prezent dla małej, zamknęłam drzwi, klucze wrzuciłam do torebki i ruszyliśmy do kościoła. Pogoda była ładna, słońce też nie doskwierało. Przed budynkiem kościoła stała już rodzina, kilku znajomych i mutanty dwumetrowe z żonami bądź partnerkami. Ja poznałam się z Ojcem Chrzestnym Zuzi –Igorem, który był bratem Martyny. Przystojny, około 25 letni chłopak, miły i błyskotliwy. Widziałam kątem oka jak Piotrka zazdrość zżera. Powiedziałam mu na ucho
-Lubię gdy dajesz innym do zrozumienia, że jestem tylko Twoja –uśmiechnęłam się
-No baa, bo Ty jesteś moja i jeszcze jakoś podzielę się Tobą z maluchami.
-Spoko, macie do podziału po jednej nodze i lewą rękę, dogadajcie się co chcecie –zachichotałam.
Po kilku minutach weszliśmy do kościoła, gdy udawałam się po schodach na gorę dostrzegłam Marcina! Co on znowu tutaj robi? Wchodził z jakąś dziewczyną, nie znałam jej.
Ksiądz powiedział odpowiednie formułki i w końcu usłyszeliśmy:
-Zuzanno, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Po mszy wszyscy goście pojechali do lokalu oddalonego ok. 20 km od kościoła. Zjedliśmy obiad i zaczęły się tańce. Piotrek królem parkietu to nie jest ale nawet mnie nie deptał. Ciągle zerkałam w stronę Winiarskiego, a żeby z nim zatańczyć jednak nie chciałam sama go prosić. Zauważył moje spojrzenie i JEST! Zatańczyłam z I Królem Tańca Męskiej Reprezentacji Siatkówki! Michał tańczył bosko.  Nagle podszedł Marcin z Ulą – przynajmniej tak mi się przedstawiła dziewczyna z którą przyszedł.
-To teraz odbijany?! –powiedział. Moja mina wyrażała wszystko! Nie chciałam  z nim tańczyć, ale miałam się szarpać na środku sali?!
-Po co tutaj przyszedłeś? –zapytałam
-Ula mnie zaprosiła. –odpowiedział spokojnie
-W sobotę byłeś z Jolką na ślubie mojej siostry, dzisiaj środa jesteś z Ulą. O co Ci chodzi?!
-Paulina uspokój się! Czysty zbieg okoliczności.
-Nie wierzę ci. –czekałam tylko aż się piosenka skończy.
-Teraz ja porywam matkę chrzestną w tango –powiedział uśmiechnięty Bartek. I przerwał moją gehennę.
-Dziękuję Bartuś –uśmiechnęłam się życzliwie do niego
-Nie ma za co, widziałem że cie meczy to podszedłem.
Później dorwał mnie Ignaczak. To dopiero były wygibasy. Czułam się jak po dobrej rozgrzewce. Zatańczyłam chyba ze wszystkimi siatkarzami.  Piotrek nosił Zuzię a ja postanowiłam wyjść na taras i zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadłam na ławce, ściągnęłam szpilki, które były wygodne ale po takiej ilości tańców nogi same odmawiały posłuszeństwa. Jednak byłam bardzo zadowolona bo dużo lepiej prezentowałam się wśród mężczyzn wyższych ode mnie o co najmniej 35 cm.  Zamknęłam oczy i się rozmarzyłam jak to będzie, gdy nasze dzieciaki będą na świecie. Głaskałam brzuch i nagle poczułam czyjeś dłonie na karku
-Piotruś skąd wiedziałeś, że tutaj jestem –nadal nie otwierałam oczu a ‘on’ się nie odzywał. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam GO!
-Marcin po co tutaj przyszedłeś!? Idź do swojej Uli! –mój ton wyraźnie się podniósł
-Po co mam iść do niej skoro ja chcę być z Tobą
-Słucham?! Co ty chcesz ode mnie?
-Kochanie, wróć do mnie. Zaakceptuje dzieci, ja się zmieniłem … -przerwałam mu
-Nie jestem twoim kochaniem, nie mów tak do mnie! Tacy ludzie jak ty się nie zmieniają. Czy Ty wiesz co ja przy tobie przeszłam? Ile poniżania, nie wspomnę o gwałcie –zaczęły napływać mi łzy do oczu. Chciałam uciec szybko do środka ale złapał mnie za rękę i nachalnie pocałował. Dostał z całej siły w twarz. Chwycił się za policzek i perfidnie uśmiechnął
-Twoje usta nadal tak samo smakują
-Brzydzę się Tobą! Zostaw mnie w spokoju, kocham Piotrka i tylko jego! –wykrzyczałam mu prosto w twarz
-Jeszcze zobaczymy…
 Pobiegłam do łazienki. Poprawiłam swój makijaż i zaczęłam szukać mojego narzeczonego.
-Piotruś możemy już  wracać do domu? –zapytałam. Dochodziła 22, więc nie było późno ale ja nie chciałam dłużej na „niego” patrzeć.
-Stało się coś? Płakałaś?
-Nie, Skarbie. Byłam na dworze i rozmyślałam nad naszym związkiem. Troszkę się rozczuliłam jak w ostatnim czasie nam dobrze i uroniłam kilka łez ale szczęścia –próbowałam się naturalnie uśmiechnąć.
-Ojj Kochanie bo u nas zawsze tak będzie, więc się przyzwyczaj a nie płacz –spojrzał mi w oczy a że byłam na obecna chwilę całkiem wysoka dzięki butom to prawie stykała się moja głowa z jego, pocałował mnie w czoło i przytulił. Pożegnałam się z moja siostrą, Bartkiem, Pawłem innymi chłopakami. Wzięłam jeszcze Zuzieńkę na ręce i pocałowałam w rączkę. Martyna i Krzysiu odprowadzili nas do samochodu i po pół godzinie byłam w domu. Wzięłam szybki prysznic i dołączyłam do Piotrka który już leżał. Przytuliłam się najmocniej jak tylko potrafiłam.
-Paulinka stało się coś?
-Nie, dlaczego pytasz?
-Bo jakaś smutna jesteś
-Wydaje Ci się, zmęczona jestem troszkę dzisiejszym dniem –znowu teatralnie się uśmiechnęłam.-Kocham Cię
-Ale ja ciebie bardziej –szepnął mi Piotrek do ucha. Czułam się bezpieczna w jego uścisku. Zasnęłam.
Obudziło mnie słońce, które wpadało przez okna do naszej sypialni. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 10.30. Przespaliśmy blisko 12 godzin! Zaczęłam kręcić się po pokoju  w poszukiwaniu bluzki i krótkich spodenek. Piotrek obudził się przez moje krzątanie, przewrócił się na drugi boki zmierzył mnie wzrokiem od dołu do góry. Patrzył na mnie takim wzrokiem, któremu nie potrafiłam się oprzeć. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek na powitanie. Zwinnym ruchem położył mnie na sobie
-A co to tylko w policzek? –zapytał robiąc kocie oczy
-Tak, chyba wystarczy śpiący królewiczu, wiesz która godzina?
-Która? Ale skoro jestem śpiącym królewiczem to wiesz co trzeba zrobić żebym się obudził?
-Piotrek! Wstawaj!
-Dopiero jak mnie pocałujesz –trzymał mnie jeszcze mocniej
-Jeden całus i wstajesz – no tak, żeby to się skończyło na jednym… przerzucił mnie pod siebie ciągle całując, zaczął od ust schodzić coraz niżej
-Piotruś nawet się nie trudź bo nie ma mowy na nic więcej. Co dzisiaj robimy?
-Dzisiaj mogę spedzić z Toba dzień w łóżku, a jutro z tego co pamiętam jedziemy do twojej mamy a pojutrze do moich rodziców
-Brawo! Z pamięcią wszystko w porządku u Ciebie –wyszczerzyłam się. –Ale dzisiaj na pewno nie będziemy cały dzień leżeć. Trzeba jakieś zakupy zrobić –na moich ustach pojawił się wielki banan
-Artykuły spożywcze czy odzież?
-Kochanie i jedzonko i ciuszki –cmoknęłam go w usta. Piotrek zrezygnowany wstał, ubrał się a ja leżałam i patrzyłam na niego.
-Kotuś, a wam nawet bokserki klubowe dają? –moje oczy były wielkości talerza.
-Tak, a co nie zauważyłaś do tej pory? –zachichotał
-Nie, bo nie przywiązuję większej uwagi do tego jakie masz na sobie
-Wiem, ty wolisz jak nie mam ich na sobie –pokazał rząd zębów
-Pfffff jasne. Ubieraj się, idę zrobić coś do jedzenia. –zwlokłam się z łoża i zaczęłam przyrządzać kanapki. Lodówka świeciła pustką. Jedynie co było to sałata lodowa, pomidor, ogórek i masło. Jak się nie ma co się chce, to się je co się ma. Zrobiłam nam herbatę i wzięłam się za jedzenie. Piotrek dołączył do mnie. Chwile konsumpcji przerwał nam dzwonek telefonu Piotrka, odebrał
-Cześć Winiar
-…
-Kiedy?
-…
-Spoko, zaraz idziemy na zakupy ale wieczór jesteśmy w domu
-…
-Trzymaj się
Zdążyłam już zjeść, wstałam żeby odnieść naczynia do zlewu. Piotrek poinformował mnie, że wieczorem ma przyjść Winiar z chłopakami.
____________________________________________________________________________________________
Dziękuje za wszystkie komentarze ♥ Powiem wam jedno. Zbliżamy się powoli do końca z tym blogiem :( zapraszam na mojego ASKA :) Pozdrawiam :*

31 komentarzy:

  1. Wreszcie!
    Kocham Cie za to jak piszesz :D

    K.

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwww ♥

    Tylko ciekawe co Marcin wymysli...:/

    OdpowiedzUsuń
  3. I jest cudnie ;*
    tylko co ten Marcin planuje:(
    winiar przyjdzie... fajnie ze jest wprowadzony :))

    OdpowiedzUsuń
  4. JEST JEST JEST! w końcu! :D
    Genialnie napisane :)

    Karola.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy. ;) Zastanawia mnie, jak byś skończyła to opowiadanie, ale w gruncie rzeczy nie chcę, zebyś konczyła. ;) Dla mnie Piotrek w tym opowiadaniu nie jest tak cichy jak w Igłą Szyte :> Ciekawa postać jak dla mnie :D Pozdrawiam :)
    Zapraszam równiez do siebie: www.milosc-wodka-mojezycietosiatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NOO dla mnie też jest doś dużo inny niz w igłą szyte, ale to co wystarczy ze jest super historia:) ;**

      Usuń
    2. i bardzo mnie to cieszy ze Pit jest tutaj jaki jest:D w końcu to wymyślona historia ^^

      Usuń
  6. noo ;* bardzo fajnie, znów zachwycasz mnie sb :)
    Tylko co z tym marcinem i gwałtem?!? looolz jest ok i niech tak pozostanie:) :D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Miłe zakończenie weekendu :D
    Kocham tego Piotrka z tego opowiadania:D

    Nasz prawdziwy Cichy wcale już nie jest cichy to i ten się rozkręcił:D

    p.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piotrek seryjnym morderca? hahahahahahahaha
    Marcin coś namiesza? Ojj...

    Rozdział genialny:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaa Winiar się pojawi ♥♥♥♥
    Rozdział świetny:) Jak zawsze:)
    Ojj nie kończ jeszcze :(

    OdpowiedzUsuń
  10. JEST! Zatańczyłam z I Królem Tańca Męskiej Reprezentacji Siatkówki! :D hahahaha dobry tekst;D

    Ciekawe co sie wydarzy z tym marcinem;d

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :D Ej ale ty mi nie kończ tego bloga!!!:( Proszę :* :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Co rozdział to lepiej:)

    Ciekawi mnie jak postać Marcina namiesza? bo nie sądzę aby był bez potrzeby wprowadzany...?:)
    I Winiar król tańcu! ♥
    Piotrek taki milusi, romantyczny i wgl awwwwwww ♥

    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaki Piotruś romantyczny ♥.♥
    Nie waż mi się kończyć tego bloga! Chyba, że chcesz mnie zdenerwować xD
    Czekam na ciąg dalszy.
    Serdecznie pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba:) Romantycznie:) Ach siatkarze...tancerze:)
    Tylko co ten Marcin chce od Pauliny:(
    I Winiar przyjdzie do nich! ♥

    Nie kończ;( Ja kocham ten blog! A jak się kogoś kocha to nie może stracić:)
    Czekam cierpliwie na nn:)

    Zuzia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pisz dla nas wiecej, więcej i więcej!:)
    Uwielbiam ten rozdział, mówię tak przy każdym twoim nowym rozdziale ale one sa takie świetne!
    Piotrek wymarzony chlopak:) Bartek też dobry szwagier:)
    Wszystko jest super! Nutka dramatyzmu nam sie wkrada w postaci Marcina...? Zobaczymy czy ten czarny charakterek namiesza? Oby nie za wiele:)

    Pozdrawiam;*
    Iga ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki troskliwy ten Piotrek szpilek jej nie dał załozyc;d hahaha
    Hmm coś mi nie pasuje ten Marcin...;/ a było tak pięknie, nadal jeszcze jest:)
    Oo i Winiar przyjdzie ^^
    Czekam :*

    K.

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest świetne! Czekam na kolejne! :D
    Pozdrawiam:*

    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  18. Aaaaaaaaaaaaa! Cudowne te szpilki!!!!!!!
    I ta sukienka ciążowa, ale piękna:)

    Nie dość, że świetny blog to z ubraniami trafiasz w '10' :)

    Pozdrawiam;*

    ps. nie kończ bloga! co ja będę czytać:(

    OdpowiedzUsuń
  19. Momentami zabawny, momentami dramatyczny ale ogólnie bardzo romantyczny:) Kochany jest w tym opowiadaniu Piotrek:)

    OdpowiedzUsuń
  20. http://truskawa-pisze.blogspot.com/ <----- Zapraszam do mnie . Świetny rozdział . Nie mogę się doczekać następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział :D jeden z lepszych :*
    Nie kończ bloga, bo naprawdę masz talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mmmmmm.... kocham tego bloga! I tą historię! :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Co jak co, ale Marcin też ode mnie oberwie. Jak on w ogóle śmiał?! Dobrze,że Piotrka nie było w pobliżu bo go normalnie by ukatrupił;p

    OdpowiedzUsuń
  24. Mega :*
    Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy !:D

    OdpowiedzUsuń
  25. Proszę, błagam nie kończ z tym blogiem!

    OdpowiedzUsuń
  26. ojejku, jejku :) świetnie :D tylko, ten były Pauli.... wyczuwam kłopoty ;c błaaaagam, nie kończ tego świetnego, zajebistego, i najlepszego opowiadania :D błaagam ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. dzisiaj środa a ja już chcę następny rozdział :)
    Świetnie piszesz:) Lekko się czyta:)

    I.

    OdpowiedzUsuń