Wpadłam w
szał zakupowy! Przymierzyłam już stertę ubrań jednak ciągle coś mi nie pasowało
w każdym ciuszku. Zdecydowałam się na jeansy,
prostą
czarną bluzkę + spódnicę, koralowe legginsy
i czarną spódnicę.
Muszę przyznać troszkę zaszalałam. Piotrek dzielnie nosił moje torby z
zakupami. Odwiedziliśmy jeszcze Tesco, szybko zapełniliśmy koszyk i
zapłaciliśmy. Około 16 byliśmy pod domem. Pit wyciągnął zakupy z bagażnika, a
ja swoje nowe ciuszki zaniosłam do pokoju. Rozpakowałam zakupy do lodówki i
szafek. Kupiliśmy również truskawki, w końcu był sezon na nie. Przypomniałam
sobie, że Michał ma wieczorem przyjść. Wykorzystałam owoce do zrobienia
truskawkowych węży.
Piotrek przypomniał sobie, że w bieżącym miesiącu nie zapłaciliśmy rachunków. Pozbierał
papiery i pojechał do banku opłacić. Nie wiem dlaczego ale bałam się o niego,
miałam jakieś przeczucie, że Marcin będzie się kręcił wkoło nas po ostatniej
akcji i jego słowach…
Przy Piotrku
czuję się szczęśliwa i bezpieczna. Wrócił po około pół godzinie.
Siedzieliśmy
na kanapie i oglądaliśmy TV aż nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Domyśliłam
się, że to pewnie Michał. Poszłam otworzyć drzwi a przed nimi moim oczom ukazał
się wielki, różowy tort,
który zasłaniał twarz Winiara! Moje oczy o mało nie wyskoczyły! Michał odchylił
lekko głowę i się nieśmiało uśmiechnął
-Możemy?
–zapytał
-Yyy… jasne
wchodźcie. –po kolei weszli Michał W., Igła, Wlazły, Dzik, Lotman, Bartek
Kurek, Alek Atanasijević, Bąku, Kosok, Michał Ruciak – z wszystkimi przywitałam
się całusem w policzek i wodziłam za nimi wzrokiem nie mogąc uwierzyć w to co
się przed momentem stało. W drzwiach na końcu stał nasz Pawełek
-A ja też
mogę? –uśmiechnął się tak jak to tylko on potrafi
-Jak już
jesteś to weź zostań –wyszczerzyłam się, pocałowałam jak resztę w policzek i
mocno przytuliłam.
-Siostra
wczoraj się widzieliśmy nie musisz mnie tak ściskać –pokazał rząd
śnieżnobiałych ząbków
-Powiedział
co wiedział –i dostał kuksańca przez ramię. Siatkarze weszli do salonu,
przywitali się z Piotrkiem, który delikatnie mówiąc był zaskoczony taką ilością
chłopaków. Przyznam szczerze, że do mnie również nie docierało to, że tylu
znakomitych siatkarzy jest w NASZYM domu!
-A więcej to
Was mama nie miała? -zapytał Piotrek
-Piotruś ty
tutaj nie wybrzydzaj tylko nas rozgość –rzekł Ignaczak
-No właśnie
–wymruczał Misiek W. zza tego zacnego tortu
-Jasne,
przepraszam, siadajcie –odpowiedziałam. Każdy z nich trzymał w ręce torebkę z
prezentem. Ustawiła się kolejka do mnie, podarowali pakunki i wyprzytulali
mnie. Podziękowałam grzecznie i zerknęłam co w każdej z nich jest. Mariusz dał
śliczne, małe buciki
+stroje Skrzatów. Zaczęły się gwizdy, że jak dzieciaki będą chodzić w stroju
Skry przecież tatuś to Resoviak! Ale Paweł wybronił się dając jasno do
zrozumienia, że wujek broni tych barw. Wśród prezentów znalazło się kilka par
śpioszków, sukienek lub bodów z bohaterami popularnych kreskówek i podpisami
typu „Wujek Aleks bardzo Cię lubi”, „Wujek Dziku kocha Cie Szkrabie”, „Rośnij
szybko bo tatuś się starzeje a ktoś w siatkę grać musi” rozbawiły mnie te
prezenty.
-Ejj ale
skąd wiecie że będę miała bliźniaki?
-Podsłuchałem
jak Piotrek powiedział Bartkowi na weselu –wyszczerzył się Winiar robiąc słodką
minę #2
-Ej ale jak
mogliście mi nic nie powiedzieć!? –oburzył się Zati
-Bo to miała
być niespodzianka –odpowiedział Piotrek
-Kochanie a
Ty się już nie odzywaj, bo właśnie widzę jak Ty umiesz utrzymać niespodziankę.
–całe towarzystwo wybuchło niepohamowanym śmiechem. Piotrek przyniósł szklanki
na stół i soki. Nie spodziewaliśmy się takiej zgrai gości ale jak na razie
wystarczyło miejsca i trunków.
-Pawełek a może zrobiłbyś
wątrobie niespodziankę i napił się wody? –wyszczerzyłam się
-Paulinka,
moja kochana siostrzyczko najmłodsza jakbyś nie zauważyła ja piję wódę tylko ta
jest inna przez „Ó” kreskowane – wyszczerzył się
-Takie małe
a takie złośliwe –dorzucił Iglasty
-Wcale nie
jestem mała! Tylko niska! -strzeliłam focha, ale Krzysiek podleciał do mnie i
zaczął ściskać.
-Paulina a
dlaczego nie mówiłaś nic, że jedziecie na wakacje? –odezwał się mój brat
-Wszyscy już
wiedzą że byliśmy nie całe 3 dni na Majorce i ich nie poinformowaliśmy?
-A czemu aż
tak daleko na wyspy? Ja w tym roku byłem na Mazurach. Mówię wam cudnie było
–dołączył się Winiarski
-Michał a
znasz piosenkę Wakcje na
Mazurach ? –zapytał Kubiak
-No ba, a
znasz kogoś kto nie zna tego mazurskiego hitu? –wyszczerzył się
-Misiu a z
kim byłeś na wakacjach? –wtrącił się Bąkiewicz
-Z Dagmarą,
Olim i … teściową –powiedział ściszonym głosem. Wszyscy wybuchnęli śmiechem
oprócz mnie. Bo nie wiem co w tym było śmiesznego?
-Widać, że
większość a muszę ze smutkiem przyznać, że chyba wszyscy myślicie jedna częścią
waszego ciała!? –powiedziałam i dalej broniłam Winiara który stał się obiektem
śmiechu. –Pomyślcie logicznie Babcia zajmuje się Olikiem a Misiek ma czas tylko
dla żony –Michał puścił do mnie oczko a Igła zbył nas ‘oj tam oj tam’ i zaczęli
opróżniać kolejna butelkę.
Zabawa
rozkręciła się na dobre. Dj Winiar dorwał się do bumbox’a i zapodawał muzę. Na
pierwszy ogień poleciała piosenka,
nie odbyło się bez hitu Skrzatów 'mówię ci hello a potem good
bye' bełchatowianie lekko rozluźnieni przez procenty zaczęli śpiewać,
najbardziej chciało mi się śmiać z Aleksa, który kaleczył nasz język.
-Bartek a
Dominika wie co się urodzi? –zapytałam
-Nie
–odpowiedział rozbawiony. Mogłam sobie wyobrazić co się będzie działo jak się
dowie, że siatkarze wiedzą a ona nie… jednak w tym momencie się nie
przejmowałam. W miedzy czasie chłopcy wznosili już co najmniej 8 toast za
zdrowie maluchów. Co niektórzy wolnego stanu chcieli dotykać brzucha a Piotrek
tylko puszczał piorunujące spojrzenia. Mój zazdrośnik.
-Jak się
udało was razem zebrać? –musiałam o to zapytać. Wszyscy wskazali palcem na
Miśka W.
-No co?
Zadzwoniłem do wszystkich, że gramy mecz charytatywny w Rzeszowie, miało nas
być 11 + Piotrek czyli meczowa 12. Spotkaliśmy się w centrum i dogadaliśmy
szczegóły „meczu”. Jeśli bym nie podszedł takim sposobem to zapewne połowie z
nich baby by nie dały wyjść z domu – Misiek zaczął mrużyć w moją stronę tymi
swoimi obłędnymi oczyskami którym nie potrafiłam się oprzeć, ale Dagmara mnie
ubiegła pomyślałam sobie w duchu haha. Przypomniałam sobie o truskawkowych
wężach, które zrobiłam ale nie spodziewałam się, że taka ilość gości
przybędzie. Podałam je na stół najpierw zaczęły się wszelkie żarty, kpiny itp.
Ale po około 2minutach nie widziałam ani jednego węża. Chłopaki dalej w siebie
wlewali napoje. Piotrek dzielnie oszukiwał towarzystwo wlewając do kieliszka
Sprite. W końcu następnego dnia mieliśmy jechać do mojej mamy. Rozkroiłam też
piękny tort, który siatkarze nam przynieśli. Podeszłam do Piotrka i wpakowałam
mu się na kolana. Igła zaczął stroić sobie żarty z mojego już dosyć dużego
brzuszka a że siedział obok nas wpakowałam mu palce w żebra.
-Ała! To
bolało!
-I
prawidłowo, miało boleć Krzysiu
–zaśmiałam się
-Chłopaków
się nie bije! Ich się całuje! Oo! –zrobił minę małego dziecka, któremu mama nie
kupiła lizaka
-Ojj już
dobrze –wpakowałam się na kolana Libero i dałam całusa w policzek. Krzysiek
teatralnie mnie przytulił
-Ej a wy co?
–i w tym momencie Piotrek zaczął mnie łaskotać. Między Krzyśka a Piotrka
wpakował głowę Winiar na którego nakrzyczałam myśląc, że to on doprowadza mnie
do tych tortur
-Na mnie się
nie krzyczy! Mnie się przytula! –zrobił smutną minkę
-Oho
następny! Dobrze Michałku już pędzę Cię przytulić –uśmiechnęłam się, wstałam i
przytuliłam polskiego Gotye’go
-Teraz to ja
rozwód z Toba biorę! Najpierw stary Iglasty, teraz model polskiej ligi
–powiedział Piotrek. Szczerze? Mnie to rozbawiło. Chłopaki kłócili się o mnie?!
-Jeszcze nie
jestem twoja żoną –pokazałam mu język. -Kotek ale ty wiesz że ja jestem tylko
Twoja? I pamiętaj mój mąż będzie miał zajebistą żonę! –po czym wpiłam się w
jego usta. Wszyscy nagle zawiesili swój wzrok na nas i zaczęli buczeć, gwizdać
itp. Bo przecież oni nigdy w życiu się nie całowali. No jak dzieci!
-Winiar a
jak Ty poznałeś Dagmarę? –zaczął wypytywać go Dzik
-hahahahaha
a co Ty taki ciekawy? Zaczęły się krzyki
„Weź powiedz, weź powiedz”
-No dobra,
ale nie wiem po co wam to wiedzieć?
-Jak to po
co? Chłopcy od samego mistrza chcą się uczyć sztuki podrywu –wyszczerzył się
Piotrek
-Pewnego
pięknego dnia troszkę ją śledziłem. Wyszła ze sklepu i trzymała w ręce
Tymbarka. Szła w stronę parku. Usiadła na ławce i zaczęła odkręcać. Podszedłem
i powiedziałem „Daj przeczytać co jest napisane?” nie patrząc co jest napisane
podała mi zakrętkę z rumieńcem na twarzy. Przeczytałem spojrzałem na nią, pocałowałem i odszedłem oddajać zakrętkę.
Chwilę nie wiedziała co się przed momentem stało w końcu przeczytała „Jeśli ją
kochasz to pocałuj”. A później już jakoś samo poszło – i strzelił ten swój
uśmiech #4
-Ach jak
romantycznie, takim oczom jak twoje sama bym się nie potrafiła oprzeć –nie wiem
dlaczego to powiedziałam ale poczułam jak oblewa mnie rumieniec.
Postanowiłam
zamówić kilka dużych pizz dla całego towarzystwa, bo mimo zrobionych w tym dniu
zakupów nie wykarmiłabym ich. Po około 40minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.
Zapłaciłam dostawcy należną sumę i położyłam jeszcze gorące pudełka na stole.
Podałam talerze i chociaż chwilę była cisza gdy jedli. Ale te żarłoki w
mgnieniu oka pochłonęli trójkątne placki i z powrotem zaczęli pić rozmawiając i
śpiewając w miedzy czasie.
-Bartek a
Dominika wie gdzie Ty jesteś? –zapytałam
-Tak, jestem
na meczu –odpowiedział lekko pijany
-I ty w
takim stanie wrócisz do domu? Przecież ona cie zabije
-No coś ty,
jak jesteśmy na meczach to mamy zapewniony hotel zawsze –przytulił mnie ledwo
stojąc na nogach. –Chłopaki prawda, że zostajemy na noc w tym hotelu po meczu,
nie? Wszyscy równo ryknęli na zgodę. No to zapowiadała mi się noc z głowy. Nasz
sponsor –Orzeł, którego mianował Igła zaczął dyskusję z Paulem Lotmanem na
temat gier szczególnie mistrzowskiej Ruciaka – Diablo. Niektórzy już zasnęli na
siedząco. Winiar prowadził dyskusję
z Piotrkiem nt. ojcostwa. Michała wzięło na wspomnienia jak to nie było
go przy narodzinach Oliwiera. Usiadłam dalej od nich i się przysłuchiwałam jak
Misiek udziela rad jak się zajmować dzieckiem. Wyglądało to komicznie. Przed 1
w nocy zaczęłam się zbierać do spania. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam
największy strój jaki miałam reprezentacji i wpakowałam się na łóżko. Piotrek jeszcze siedział z najtwardszymi
chłopakami którzy nie spali. Już zasypiałam jak do pokoju wparował Paweł a po
nim wszedł do pokoju Mariusz i wpakowali mi się do łóżka.
-Chłopcy a
co wy tutaj robicie?
-Przyszliśmy
spać –odpowiedzieli radośnie. Czułam od nich woń gorzały.
-Wypad mi
stąd- i zaczęłam kopać po nogach. Musiało to śmiesznie wyglądać. –Macie do
wyboru dwa pokoje, kanapę w salonie i podłogę gdzie tylko zapragniecie a teraz
żegnam panów. Dobranoc. –cmoknęłam w policzek i pogoniłam. Wyszli posłusznie a
ja zasnęłam. Piotrek dołączył do mnie za jakiś czas. Obejmując mnie przy okazji
obudził. Zerwałam się nagle i spojrzałam kto wpakował mi się na łóżko
-A to Ty.
Która godzina? –zapytałam
-Tak, to
tylko ja. Dochodzi 2
-A co tak
cicho?
-Wszyscy już
spadli i śpią
-Aha, dobrze
to my też chodźmy spać jutro czeka nas dość daleka droga.
Przebudziłam
się około 5 w celu udania się do toalety. Nie wiem jak w naszej sypialni
znalazł się Ignaczak którego ręka spoczywała obok mnie na łóżku. Zrzuciłam
delikatnie jego kończynę i udałam się do miejsca do którego miałam zamiar się
wybrać. Zanim doszłam do łazienki musiałam ominąć kilka przeszkód - czyli śpiących chłopaków w przeróżnych
pozycjach. Nie mogłam oprzeć się pokusie, aby nie udokumentować tego.
Zrobiłam kilka zdjęć i wróciłam na łóżko, nie budząc nikogo.
Po 7 kilka
minut wstałam. Zaczęłam się ubierać. Posprzątałam szklanki i talerze z salonu,
kuchni i wszystkich pomieszczeń gdzie w nocy zostawili imprezowicze. Nie chcący
spadły mi sztućce na podłogę przez co obudziłam cała 12. Wszyscy jak jeden mąż
wpadli do kuchni i błagali o wodę. Podałam im szklanki i kilka butelek. Prosili
aby mówić do nich szeptem bo głowy im pękały. Tylko ja z Piotrkiem czuliśmy się
znakomicie. Zrobiłam im śniadanie czyli dużo jajecznicy i tosty z szynką i
serem. Chłopcy grzecznie siedli przy stole i czekali na posiłek.
-Moja
najukochańsza szwagierko a czy mógłbym
prosić o filiżankę kawy? –błagał Bartek
-Jasne
Bartuś –uśmiechnęłam się. Nie piłam podczas ciąży i zapomniałam zrobić dla nich
-Poranek bez
kawy jest jak seks bez orgazmu –dorzucił Ruciak. Wszyscy spojrzeli na niego, że
nasz niepozorny Orzeł żeby tak powiedział. Wlazły wybuchnął śmiechem jednak po
tym jak reszta chwyciła się za głowy natychmiast ucichł. Chłopcy zaczęli się
zbierać ku wyjściu. Pożegnaliśmy się z nimi, podziękowałam za prezenty. Bartek
z Pawłem mieli wracać z nami. Mój braciszek chciał zobaczyć siostrzeńca.
__________________________________________________________________________
Mam nadzieje ze się wam spodoba :*